Rozdział 15a

15 1 0
                                    

Wiecie, znacie, jakieś tam ciekawostki, których z różnych powodów nie udało się wpisać w inne rozdziały.

1.Ktoś pamięta o lunatykowaniu? Nie skończyło się wcale w dniu dziesiątych urodzin. Później też mi się zdarzało.
Najbardziej spektakularne były dwa przypadki. Raz położyłem się wcześniej niż wszyscy, mama wyszła na balkon, Tata brał prysznic a siostra była zajęta kolorowankami na stole w salonie. Ja oczywiście lunatykując wyszedłem z pokoju, ściągnąłem spodnie i na oczach siostry nalałem na jej kartki. W czasie gdy ona wpadała w histerie, ja już wróciłem do łóżka i spałem dalej.
Druga historia była o wiele gorsza, przynajmniej w moim odczuciu. Otóż byłem chory, spałem ale po co spać leżąc na łóżku jak można chodzić? A po co chodzić jak można biegać? Chciałbym zobaczyć reakcje rodziców, gdy biegałem po domu i wymiotowałem gdzie popadnie. Oczywiście próbowali mnie łapać ale nim się to w końcu udało, to minęło kilka minut. Wyobraźcie sobie, że budzicie się stojąc w wannie, a ktoś polewa was wodą. Na prawdę dziwne uczucie. Oczywiście jako ostatni z domowników dowiadywałem się zawsze o tym co się stało.

2. Wraz z mamą uzbierałem na wykrywacz metalu. Wiele razy z nim chodziłem, jednak nigdy nie znalazłem żadnego ciekawego skarbu.

3. W czasie nauczania indywidualnego nie miałem matmy. Nauczyciel od niej uczył też fizyki i zamiast godziny jednego i godziny drugiego przedmiotu, robił mi tylko zajęcia z fizyki. Oceny dostawałem jednak z obu przedmiotów.

4. W międzyczasie byłem z rodzicami na wakacjach w Czechach, jednak słabo utkwiły mi w pamięci.

5. Mając z jedenaście lat nie raz i nie dwa naciągałem dziadków na masło i mleko. Moi rodzice kupowali inne niż dziadkowie, a to w domu mi mniej smakowało. Oczywiście za każdym razem rodzice się wkurzali na mnie za to.

6. Jak mój tata nie mógł na mnie wpłynąć to czasem wysyłał wujka łobuza, by ten spróbował mi wytłumaczyć, że czegoś tam nie wolno czy nie powinno się robić.

7. Jak miałem z jedenaście lat obiecałem sobie, że moja córka będzie miała na imię Julia. Nie wiem do końca skąd się to wzięło. Pierwszą Julię poznałem dopiero w gimnazjum (poznałem to właściwie za dużo powiedziane, nigdy z nią słowa nie zamieniłem, ale jej klasa jeździła z moją na wycieczki). Ta dziewczyna wydawała się tak pozytywna (uśmiech nie schodził jej z twarzy), że utwierdziło mnie to jeszcze bardziej w przekonaniu, że muszę zrobić wszystko by moja córka kiedyś miała tak na imię.

8. Raz gdy byłem sam w domu ktoś wlazł nam w nocy na balkon. Zawołałem psa, zapaliłem światło i otworzyłem drzwi balkonowe, ale jegomość włamywacz zdążył już uciec. Innym razem pies leżał na balkonie a ktoś późnym wieczorem wszedł na rusztowanie przy balkonach. Pies od razu stanął na dwóch łapach i oparł się o barierkę na balkonie. Mężczyzna uciekł. Jeżeli jednak już jesteśmy w tematyce Kapsla, to raz wyszliśmy z Tatą i z nim na spacer przed blok. Było późno, ludzi brak. Może poza jednym, dwudziestoparoletnim stojącym w kapturze z papierosem. Koło niego biegał bokser. Pies był bez smyczy i kagańca, w stosunku do naszego był agresywny a właściciel miał to głęboko w czterech literach.
Tata obserwując sytuację, ze stoickim spokojem, bez żadnego pośpiechu zaczął ściągać naszemu kaganiec. Zdezorientowany chłopak podszedł bliżej w naszą stronę, ale pozostawał biernym obserwatorem. Następnie tata złapał za końcówkę smyczy, by odpiąć z niej psa. W tym momencie pobiegł ten chłopak i krzyknął :
- Co Pan robi?
- Daje mu się bronić. - tata dalej zachowywał stoicki spokój.
- Pan jest jakiś nienormalny!! - krzyknął gościu, złapał psa w ręce i niemal truchtem zaczął uciekać.
Nasz pies zdecydowanie do spokojnych i zrównoważonych nie należał. Myślę, że kilkadziesiąt sekund później właściciel zbierał by zwłoki.

9. Jeżeli już tematyka psów to raz poszedłem jako przyzwoitka na powiedzmy randkę (z jedenaście lat mieliśmy) kumpla ze szkolnej ławki z koleżanką z klasy. Oboje wzięli swoje małe pupile. Atmosfera się trochę zepsuła kiedy jego pies nadgryzł, czy nawet odgryzł kawałek ucha jej psu.

10. Gdy rodzice zgodzili się bym pierwszy raz jechał sam do dziadków do Szczecina w wieku około jedenastu lat, rozwalił się autobus.

11. Będąc nastolatkiem miałem poglądy skrajnie prawicowe. Nie przeszkadzało mi to jednak w kolegowaniu się z mulatem oraz chłopakiem pochodzenia romskiego.

12. Z harcerstwa odszedłem w pierwszej gimnazjum. Drużynowa i przyboczna musiały odejść przez co zaczęła sypać się drużyna. Nowa drużynowa nie przypadła nikomu do gustu. W momencie kiedy odchodziłem, była już nas tylko trójka. Nie byłem jednak pierwszym harcerzem w rodzinie. Przede mną był nim Tata, który otrzymał złoty krzyż za zasługi dla ZHP. Osiągnął też stopień Harcerza Rzeczypospolitej i stopień instruktorski podharcmistrza. Przed nim w ZHP była natomiast babcia, która miała stopień harcmistrza.

13. W strzelectwoe też nie byłem pierwszy. Przede mną przez lata strzelała moja mama. Niejednokrotnie jeździła też na zawody. Tacie z resztą strzelnica również nie była obca, jednak w tym przypadku było to głównie ze względu na zawód.

14. W tych czasach słuchałem rapu, techno, hard techno i popu.

15. Moim ideałem kobiety była Jordana Brewster.

16. Raz ponownie zatrzasnąłem drzwi. Tym razem skończyło się to jednak tylko na rozkręceniu zamka.

17. W lato 2007 opalającą się od kilku godzin kuzynkę olałem zimną wodą. Wściekła biegała za mną. Wywaliłem się, a ona niechcący wywaliła wysoki, gruby a zarazem ciężki pień drzewa tuż obok mojej głowy.

18. Wujek łobuz uczył mnie prowadzić samochód. Inteligentnie pomyliłem hamulec z gazem. O mały włos nie skończyliśmy na płocie.

19. Marek uczył mnie jazdy motocyklem. Przy pierwszym podejściu jechałem sam. Z impetem wjechałem w garaż, uszkadzając coś w motocyklu. Na szczęście uczył się na mechanika i szybko go naprawił. Przy drugim podejściu siedział za mną. O mały włos nie spadł.

20. Kuzyn natomiast uczył mnie jazdy na quadzie. O dziwo nie miałem żadnego wypadku. Jechałem szczęśliwy, przez jakieś pola. Aż się zgubiłem.

21. Jazda traktorem? Tak dodałem gazu, że Wujek stojący obok mnie wylądował na przedniej szybie.

22. Nawet jazda na rolkach skończyłaby się pod kołami gdyby nie kolega, który zatrzymał mnie ramieniem (aż się wywaliłem).

23. Jeździć na rowerze umiałem, ale pewnego razu tak się zaglądałem, że aż wjechałem w zaparkowane auto.

24. Za gowniarza z Markiem wymieszaliśmy galaretkę, cukier i takie tam sypkie rzeczy kuchenne i udawaliśmy, że mamy dragi. Nie muszę mówić, że połowa czuła jak bardzo to kopie, a nawet chcieli by im to sprzedawać?

Zwykła autobiografia jakiegoś Wariata. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz