Rozdział 9

104 9 12
                                        

Pov.Cynthia*

Siedziałam na trybunach razem z kilkoma dziewczynami i patrzyłam na trening drużyny Gryfonów, na który dziś rano zaprosił mnie James. Na moich kolanach znajdowała się książka od zaklęć i za chiny nie mogłam zrozumieć nowego tematu zajęć. Od czasu do czasu słyszałam szepty dziewczyn o mnie jednak nie zwracałam na to uwagi tylko zajmowałam się jednym lub drugim. 

- Hej ślicznotko - unoszę wzrok z nad książki i spoglądam na Jamesa patrzącego na mnie z szerokim uśmiechem. Unosił się na miotle przed poręczam i patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami. 

- Cześć brzydalu - mówię z uśmiechem i zamykam książkę. Wstaję z miejsca zarzucając torbę na ramię i podchodzę do balustrady. - Skończyliście? - pytam na co ten przytakuje i wysuwa w moją stronę dłoń. 

- Chodź, pokażę ci coś - mówi na co niepewnie łapię za jego dłoń i z jego pomogą siadam na miotle. Chłopak jedną dłonią trzyma miotłę, a drugą zaś oplata mnie w talii. Pisnęłam cicho i mocniej wtuliłam się w klatkę piersiową mojego towarzysza, kiedy miotła przechyliła się za mocno w prawo, jednak James jedynie zaśmiał się głośno. 

Zrobił to specjalnie, głupek..

Wzięłam głęboki wdech  spoglądając przed siebie i uśmiechnęłam się szeroko patrząc na szkołę w zachodzącym słońcu. Zaśmiałam się głośno i zakryłam usta dłońmi patrząc na widok jak zaczarowana. 

- Podoba ci się? - pyta James na co kiwam głową i układam dłoń na jego. 

- Jest ślicznie - szepcze opierając głowę o ramię chłopaka i przymykam oczy patrząc na wszystko dookoła. Spojrzałam w dół i uniosłam brwi widząc Laylę i Syriusza rozmawiających o czymś. Ręce dziewczyny latały w każdą stronę i widocznie coś tłumaczyła. - Może zejdźmy na dół - mówię wskazując na Syriusza szarpiącego Laylę za dłonie. Kiedy zlecieliśmy na dół i miałam iść w stronę przyjaciółki zatrzymał mnie James łapiąc za nadgarstek. 

- Nie przerywajmy im - mówi i głową wskazuje na blondynkę i szatyna. Spojrzałam na nich i parsknęłam widząc, jak Syriusz i Layla całują się namiętnie. Pokręciłam głową i spojrzałam na Jamesa przyglądającemu mi się. - Coś się sta..- nie zdążyłam dokończyć bo usta chłopaka wylądowały na moich, a jego dłonie złapały moją twarz. Przez chwilę stałam nieruchomo jednak po chwili bezruchu oddałam pocałunek. 

----

Dziś tylko perspektywa Cynthi i taki krótki. 

Życzę wam szampańskiej zabawy i szczęśliwego nowego roku kochani! Byście do końca czytali moje wypociny i zostali ze mną jak najdłużej...

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz