Rozdział 27

66 13 10
                                        

*Pov.Cynthia*

Przechodziłam obok jednego z najmniej uczęszczanych korytarzy Hogwartu, gdy poczułam parę rąk wciągającą mnie do niego. Miałam zacząć krzyczeć, gdy czyjaś ręka zasłoniła mi usta i odwróciła w swoją stronę. 

- Cicho bądź - szepcze Syriusz i zdejmuje swoją dłoń z mojej twarzy. 

- Czego chcesz Black? - pytam na co ten wzdycha i przygląda mi się uważnie z uśmiechem. 

- Pogodziliście się z Jamesem - stwierdza na co marszczę brwi, a ten uśmiecha się chytrze - masz rozmazaną szminkę - mówi na co wyjmuję lusterko z torebki i patrząc w nie zmazuje pomadkę zza obszaru ust. 

- Więc czego chcesz? - powtarzam pytanie chowając lusterko do torebki i spoglądając na Blacka z uniesionymi brwiami. 

- Potrzebuje twojej pomocy - mówi z tajemniczym uśmiechem i widząc moją zdziwiona minę kontynuuje..

*Pov.Layla*

Siedziałam na błoniach pod drzewem i czytałam książke, kiedy usłyszałam wołanie Cynthi. Odwróciłam się w jej stronę i uniosłam brwi, dziewczyna biegła w moją stronę o mało co nie wywracając się po drodze. 

- Musisz mi pomóc - mówi zmachana opierając ręce na kolanach i łapiąc głębokie wdechy. - Muszę poprawić swoją kondycje - dodaje oddychając szybko. Kręcę głową i po zamknięciu książki zaczęłam powoli podnosić się na równe nogi. - Szybciej..

- Cynthia nie mogę szybko się ruszać, mam obciążenie moja droga - mówię na co ta kiwa głową i macha ręką na co uśmiecham się szeroko. Zabieram koc z ziemii i składam na równe części. Spoglądam na zirytowaną brunetkę i chichocze pod nosem. 

- Już? - pyta na co kiwam głową. Dziewczyna łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę szkoły. 

- Cynthia ja nie chodzę tak szybko - mówię na co ta spogląda na mnie przepraszająco i zwalnia swój chód. Łapię głębokie wdechy i poprawiam torbę znajdującą się na moim ramieniu. - Gdzie idziemy? - pytam na co ta posyła mi tajemnicze spojrzenie i otwieram usta widząc schody na wieżę astronomiczną. - Oszalałaś? 

- Jeszcze nie - mówi i popycha mnie w ich stronę. Kiedy zaczynam wchodzić na górę ta rusza za mną uśmiechając się tajemniczo. Przewracam oczami i kiedy jesteśmy na samej górze schodów otwieram drzwi. 

- O co chodzi? - pytam unosząc brwi do góry na co ta kręci głową i otwiera drzwi. Wchodzę do środka i rozglądam się dookoła, dostrzegając Syriusza stojącego niedaleko odwracam się z zamiarem wyjścia jednak Cynthia stojąca w drzwiach szybko je zamyka.

- Bawcie się dobrze, w końcu i tak już będę ciocią - mówi Cynthia i słyszę przekręcanie klucza. Podbiegam do drzwi i uderzam w nie dłońmi z całej siły.

- Cynthia wypuść mnie - krzyczę głośno na co słyszę jej śmiech. 

- Jeszcze mi podziękujesz - odkrzykuje i słyszę jak schodzi po schodów. Przewracam oczami i jeszcze raz uderzam dłonią w drzwi. Odwracam się w stronę Blacka, który tym razem staje jeszcze bliżej mnie. Wymijam go i podchodzę do barierki, spoglądam na błonie spowite promieniami zachodzącego słońca i uśmiecham się lekko. 

- Możemy porozmawiać? - pyta Syriusz na co nie odpowiadam tylko wpatruje się w widoki przede mną. - Layla proszę cię - prycham pod nosem, jednak nie mówię nic w jego stronę. - Okej więc ty milcz, a ja będę mówił.

Przewracam oczami i odsuwam się od barierek. Rozkładam koc na ziemi i siadam na nim wyjmując książkę z torebki. 

- Wakacje z tobą były magiczne i naprawdę żałuje, że to zakończyłem. Powiedziałem ci wtedy wiele okropnych rzeczy i nic mnie nie usprawiedliwia. W szkole też nie zachowywałem się idealnie, robiłem ci nadzieję, a później zobaczyłaś mnie z Meadowes. - kiwam głową przytakując jego słowom mimo to wciąż wpatrywałam się w książkę. - Później spędziłem z tobą noc i kazałem ci zapomnieć o wszystkim, jednak ja nie zapomniałem. Nie potrafiłem tego zrobić, bo zbyt mocno mi na tobie zależy. Layla, wczoraj też nie zachowałem się idealnie więc..- czuję jak chłopak łapie moją dłoń w swoją i splątuje nasze palce razem. - Nie jestem idealny, nie mam rodziców, którzy powiedzieli by mi co mam z tym zrobić, jestem dupkiem i wszystkimi tymi epitetami mógłbym opisywać siebie przez cały czas. 

Wyrywam dłoń z uścisku Syriusza i zamykam książkę z hukiem. Przygryzam policzek od środka nie patrząc na niego, wszystko inne wydawało się teraz zbyt interesujące. 

- Chcę wychować z tobą to dziecko, wziąć z tobą ślub i..

- Zamknij się - krzyczę i uderzam go kilka razy książką - zamknij, zamknij, zamknij. Nie chcę cię słuchać, człowieku - podnoszę się szybko na równe nogi i od razu pociemniało mi przed oczami. Poczułam dłonie Syriusza na talii i jego zmartwiony głos. 

- Wszystko dobrze? - pyta na co wyrywam się z jego uścisku i staję kilka kroków od niego. 

- Dobrze tylko za szybko się podniosłam - tłumacze układając dłonie na brzuchu.

- Layla proszę pozwól mi to wszystko naprawić, ja chcę tylko..- mówi zacinając się na chwilę - obiecuję, że nie będziesz żałować..

- Dobrze..- mówię przełykając ślinę.- Więc zrób tak bym nie żałowała.

-------

/Mówcie co myślicie 

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz