Rozdział 17

91 12 4
                                        

*Miesiąc później*

Mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy jednak było inaczej. Codzienny widok Syriusza z innymi dziewczynami bolał mnie bardzo i choć starałam się udawać, że wszystko jest dobrze to Cynthia wiedziała jaka jest prawda. 

Cynthia zaczęła oficjalnie spotykać się z Jamesem i są razem bardzo szczęśliwi. Cieszę się, że chociaż ona jest szczęśliwa i czuje się dobrze wśród Gryfonów. Wspiera mnie i widziałam jak kilka razy rozmawia z Blackiem jednak, staram się mieć to gdzieś. 

Regulus..cóż z nim to inna sytuacja. Ostatnio wystąpiła między nami sprzeczka i nie odzywamy się do siebie. Sytuacja jest napięta w całym domu i ludzie tylko czekają na sensacje lub na to które z nas szybciej wybuchnie i powstanie kolejna kłótnia. 

Aktualnie siedzę sobie w bibliotece i czytam książkę, którą znalazłam przez przypadek na biurku pani Pince. Przygryzłam wargę od środka i zmarszczyłam brwi wpatrując się tempo w tekst. Zamknęłam książkę i zerwałam się z miejsca ruszając w stronę wyjścia. Zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam w stronę pokoju wspólnego gryfonów. 

- Syriusz - słysząc głos i chichot Meadowes przygryzłam wargę i zatrzymałam się spoglądając na uchylone drzwi do pustej sali lekcyjnej. Zbliżyłam się do nich i spojrzałam przez szparę, dostrzegając na jednej z ławek obściskującą się parę zagryzłam wargę. Cofając się do tyłu uderzyłam książką w drzwi przez co te uchyliły się ukazując moją osobę. Oboje spojrzeli na mnie zdziwieni i kiedy Black ruszył w moją stronę pokręciłam głową i wyciągnęłam rękę w jego stronę. 

- Nie - szepcze i ruszam w stronę w którą miałam iść. Przechodząc kilka korytarzy poczułam uścisk na nadgarstku i poczułam jak szarpnięciem obraca mnie w swoją stronę. Unoszę brwi patrząc na chłopaka i wyrywam dłoń z jego uścisku. - Czego chcesz? - pytam na co ten otwiera i zamyka usta jak ryba. 

- Przepraszam..- kręcę głową i cofam się do tyłu - Jos..

- Josie mówią do mnie osoby które na to zasługują - warczę i zaciskam szczękę - 

- Layla ja..o co ci chodzi właściwie? - pyta na co kręcę głową i wplatam wolną rękę we włosy. 

- Jaa..ja po prostu..czy ty, ty naprawdę nie słyszałeś, że bez ciebie się rozpadam? - pytam z łzami w oczach i przygryzam wargę - Czy nie widziałeś jak mnie ranisz spotykając się z innymi dziewczynami? 

- Layla ja..

- Po prostu nic nie mów - kręcę głową i przygryzam wargę. - Muszę iść - odwracam się i kieruję się w stronę wieży gdzie znajduje się pokój wspólny gryfonów. Kiedy doszłam do obrazu Grubej Damy przywitałam się z nią i powiedziałam hasło. Po chwili zostałam wpuszczona do środka i szybko skierowałam się do pokoju Huncwotów. Weszłam szybko do ich pokoju strasząc wszystkich znajdujących w nim. 

- Co się stało? - spoglądam na Jamesa wychylającego się zza łózka i poprawiającego okulary na nosie. Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową odchylając głowę w tył.

- Ty nie jesteś z Cynthią? Z tego co pamiętam to byliście umówieni..- spoglądam na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku. - jakieś pół godziny temu? - widząc przestraszony wzrok chłopaka zrobiło mi się go szkoda. A kiedy zerwał się i przewrócił w progu wybiegając z pokoju po prostu wybuchłam cichym śmiechem. 

- Nie byli umówieni prawda? - pyta na co kręcę głową i siadam na łóżku Lupina. Podaje mu książkę i otwieram na właściwej stronie. 

- Patrz co znalazłam - uśmiecham się i poruszam brwiami kiedy chłopak patrzy na mnie z uśmiechem, a później na książkę i czyta uważnie tekst. Z każdym czytanym słowem i zdaniem jego oczy powiększały się do rozmiarów piłek golfowych. 

- Znalazłaś to - mówi wybuchając szczęściem i podrywa się do góry zrzucając książkę z moich ud i podrywa mnie do góry. Przytula mnie mocno na co piszczę i wybucham śmiechem również obejmując chłopaka. 

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz