*Dwa tygodnie później*
Od dobrych kilku minut siedziałam na łóżku Remusa i ścierałam łzy z twarzy. Blondyn siedział obok mnie i głaskał mnie po plecach trzymając w dłoniach paczkę chusteczek dzielnie znosząc mój płacz, a czasem nawet wycie.
- Powiesz mi co się stało? - pyta zmartwiony na co pociągam nosem i wybucham jeszcze większym płaczem. Sięgam po kolejną chusteczkę z paczki i dmucham w nią nos. - Lay? - kręcę głową i opuszczam głowę w dół trzęsąc się z emocji.
- Rem..us ja nie ch..chcę o tym roz..maw..wiać - mówię szlochając i zawieszając głos przez spazmy wstrząsające moim ciałem. Blondyn nic nie powiedział tylko westchnął przeciągle i objął mnie ramionami całując w skroń.
- Chcesz wziąć prysznic? - pyta na co kiwam głową i z pomocą Lupina podnoszę się z miejsca. Chłopak daje mi ze swojej szafki czysty ręcznik i pozwala iść do łazienki. Zamykam się w niej i rozbieram z ubrań wchodząc pod prysznic. Puszczam wodę i opieram się o ścianę zjeżdżając po niej na ziemię. Obejmuje się ramionami i ukrywam twarz w kolanach, szlocham cicho starając się nie wzbudzać podejrzeń i tak zdenerwowanego sytuacją Lupina.
Po wzięciu prysznica wyszłam z kabiny owiązana w ręcznik i ustałam przy umywalce. Patrzyłam na siebie przez chwilę, aż w końcu opuściłam głowę w dół biorąc głębokie oddechy.
~*~
Zerwałam się z łóżka i wbiegłam do łazienki, klęknęłam przy toalecie i zwróciłam zawartość żołądka, po kilku chwilach poczułam jak ktoś zbiera moje włosy do kupy i podtrzymuje w górze. Czując łzy w oczach poczekałam aż torsje minął i wstałam z nad toalety. Powoli podniosłam się na nogi i podeszłam do umywalki, w odbiciu widziałam zmartwioną twarz Cynthi i zaspanego Jamesa, stojącego w wejściu do pomieszczenia.
Wypłukałam buzię wodą i ustałam prosto, spuściłam głowę w dół i łapałam głębokie wdechy starając się nie rozpłakać co niestety się nie udało i po chwili płakałam jak bóbr. Poczułam jak czyjeś ramiona mnie obejmują od tyłu i głaszczą po brzuchu przez co wybuchłam jeszcze większym płaczem co zwabiło do łazienki Remusa i Syriusza z niestety Dorcas.
- Czemu ona płacze? - pyta zirytowana Dorcas na co słyszę westchnienie Cynthi - Muszę się wyspać, a przez nią nie mogę. Będę miała wory pod oczami - mówi piskliwym głosem.
- To wypieprzaj spać do siebie - syczy Cynthia przez co James wybucha śmiechem.
- To nie ten czas, wybaczcie - mówi okularnik odchrząkując i stając prosto.
*Pov.Cynthia*
Chodziłam z Jamesem po błoniach i oboje byliśmy pochłonięci swoimi myślami, albo może bardziej ja swoimi. Westchnęłam cicho i spojrzałam w bok gdzie zobaczyłam Josie z Remusem. Dziewczyna siedziała cicho,a chłopak coś gorączkowo gestykulował. W końcu blondynka coś krzyknęła i odeszła w stronę jeziora zostawiając zdziwionego Remusa samego.
Wyswobodziłam dłoń z uścisku Pottera i szybko pobiegłam za blondynką, zignorowałam krzyki Jamesa za mną i machając na niego ręką wbiegłam na piasek. Zdjęłam buty i podeszłam do Josie siedzącej na molo. Usiadłam obok niej i zdjęłam skarpetki maczając nogi w wodzie.
- Powiesz mi co się dzieje? - pytam blondynki wpatrującej się w skały przed nami.
- Gdyby tak skoczyć z góry, myślisz że by się przeżyło? - pyta spoglądając na mnie poważnie i unosząc brwi do góry.
- Czy ty chcesz..? - pytam przerażona na co blondynka wybucha śmiechem i kręci głową.
- Pytam w razie gdyby trzeba było kogoś zabić - mówi na co wybucham śmiechem i obejmuje dziewczynę ramieniem.
- By się nie przeżyło - mówię na co ta kiwa głową i uśmiecha się do mnie.
- Wiesz, że cię kocham C? - pyta na co kiwam głową i spoglądam na nią.
- Powiesz mi co się dzieje? - ponawiam pytanie na co blondynka wzdycha cicho i spogląda w niebo.
- Wracam do domu - mówi cicho i przenosi wzrok na mnie. Spoglądam na nią zdziwiona i ściskam jej ramię - Moja babcia choruje i chcę jej pomóc, wiesz jak jest. - kiwam głową i przełykam ślinę. - Będę pisać listy - dodaje i powoli podnosi się z miejsca. - Pomożesz mi się spakować? - pyta na co wstaję i łapię za jej dłoń.
- Oczywiście, że tak - mówię i ciągnę dziewczynę w stronę szkoły.
