Rozdział 38

70 11 7
                                        

*Pov.Layla* 

*Czerwiec*

Przez dwa miesiące trochę się u nas zmieniło, a co dokładnie? Już wam opowiadam..

James poznał rodziców Cynthi, którzy choć z wielką niechęcią ale przyjęli chłopaka do rodziny. Widziałam jak bardzo chłopak stresował się przed spotkaniem z nimi tak samo jak brunetka, która o mało co nie powyrywała sobie włosów z głowy ze zdenerwowania. Śmiałam się z nich wtedy jednak, kiedy oznajmiono mi, że też mam ich poznać nie było mi tak do śmiechu. Mimo wszystko skończyło się to dla nas nawet dobrze, no właśnie nawet ale o tym później. 

Remus..kochany Remus znalazł sobie kogoś i uwaga! Jest to ta Puchonka - Nimfadora, która nie lubi swojego imienia i musimy mówić jej Tonks-, z którą kiedyś kazałam mu pogadać w bibliotece. Podobno spotykali się od jakiegoś czasu tylko Remus nie chciał nam o tym mówić, cóż nie dziwię mu się trochę..

Alex i Regulus... z nimi sprawa wygląda trochę nieciekawie. Rodzice Blacka dowiedzieli się o jego orientacji i to nie za sprawą Syriusza, który mi przysiągł to! Podobno kuzynka Blacków, Narcyza, powiadomiła o wszystkim ich rodziców. Mój najlepszy przyjaciel został wydziedziczony tak samo jak jego brat, z którym o dziwo się dogaduje. 

Ja i Syriusz..no cóż czasem mam ochotę go zabić, kiedy coś odwali, ale gdy spogląda na mnie tymi swoimi oczkami szczeniaka no to po prostu się rozpływam. Chłopak troszczy się o mnie i nawet ubłagał McGonagall bym razem z Cynthią przeniosła się do Wieży Gryffindoru, na co Minevra z niechęcią się zgodziła. A czemu z Cynthią, bo jak to stwierdził mój "mądry" chłopak i jego równie co on "mądry" przyjaciel: Tam gdzie ty tam i Cynthia. No ale co prawda to prawda..

A co robię aktualnie? Aktualnie siedzę na błoniach z całą zgrają i łapiemy promienie słońca. Wszyscy siedzą w wodzie, a ja pilnuje naszego dobytku, czyli ubrań wszystkich. Niedaleko mnie siedzi grupa innych uczniów, którzy tak jak my wybrali się na błonia. 

- Layla kochanie - spoglądam na Cynthię biegnącą w moją stronę. Wyjęłam ręcznik z torby dziewczyny i wyciągnęłam go w jej stronę. - Dzięki - mówi i całuje mnie w policzek, otula się ręcznikiem i siada obok mnie. 

- Głodna? - pytam i wyjmuję z torby kanapkę. Brunetka spogląda na mnie wielkimi oczami i bierze jedzenie. Uśmiecham się i wracam do rysowania na kartce. 

- Jak się czujesz? - pyta dziewczyna na co spoglądam na nią i uśmiecham się delikatnie. 

- Nie mam skurczy - mówię na co brunetka kiwa głową i spogląda na mnie. - Termin mam na koniec szkoły - odzywam się zanim ta zada kolejne pytanie. - Chociaż będę szczęśliwa jeśli maluch wyjdzie później - śmieje się i zamykam zeszyt widząc nadbiegających chłopaków i Tonks. Rzucam w nimi ręcznikami i chowam zeszyt do torby by mi go nie zamoczyli. 

- Masz coś do jedzenia? - pyta Syriusz na co wszyscy spoglądają na niego jak na wariata, tak nawet ja. 

- Ona by nie miała Black? ONA? - prycha Alex i wyciąga rękę po kanapkę, którą mu podaje. 

- Słonia też tam masz? - pyta rozbawiony James widząc jak wyjmuję butelki z wodą. 

- Bo zaraz nie dostaniesz nic Potter - mówię na co ten unosi ręce do góry i zabiera kanapkę z przed nosa Syriuszowi. Uśmiecham się i wyjmuje kolejną podając mojemu chłopakowi, który całuje mnie w policzek. 

~*~

- Drodzy uczniowie w związku iż niedługo kończycie szkołę mam dla was pewną wiadomość. W naszej szkole odbędzie się bal dla klas od piątej do siódmej - po sali rozeszły się szepty i te zadowolone i niezadowolone. Spojrzałam na Cynthię, która tak samo jak ja przewróciła oczami. - Oczywiście starsi uczniowie mogą zaprosić tych młodszych o ile mają chęć. - kątem oka widziałam jak kilka czwartoklasistek spojrzało od razu na Jamesa, Syriusza i Remusa. Przewróciłam oczami i sięgnęłam po tosta - Bal odbędzie się w dniu dwunastego czerwca, przez ten czas będziecie mogli odwiedzać miasteczko w poszukiwaniu sukienek i innych rzeczy do przygotowania. 

- Cynthio Rosier - uniosłam brwi widząc Jamesa wchodzącego na stół. Chłopak wyjął z dzbanka z kwiatami dzwonki i uśmiechnął się szeroko do swojej narzeczonej -, czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz na bal..ze mną? - pyta i klęka przed nią na stole.

- Tak - mówi brunetka na co Potter podaje jej kwiatek i całuje ją w usta. Kiedy schodzi ze stołu przyglądam mu się uważnie.

- Wszystko ładnie pięknie Potter, ale do chuja..

- Panno Evans..- przewróciłam oczami na krzyk McSztywnej w moją stronę. 

-...do kurki wodnej Potter wsadziłeś mi buta do jedzenia - krzyczę na co ten wybucha śmiechem. Posyłam mu mordercze spojrzenie i łapię za pucharek, żeby nim w niego rzucić jednak ręka Syriusza mnie powstrzymuje. - Masz szczęście, że mój chłopak cię lubi Potter - warczę i odsuwam talerz od siebie.

---

/Dziś tylko perspektywa Layly...

/Piszcie jak się podoba...


NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz