*Kolejne kilka dni później*
Od pamiętnej imprezy na której byłam z Cynthią nie odzywam się do Syriusza, on też jakoś zbędnie nie zabiega o kontakt ze mną co cóż, trochę boli. Słyszałam, że Black zaczął umawiać się z Meadowes i chyba na razie nie ma zamiaru zmieniać partnerki.
Cynthia za to była na randce z Jamesem i już umówili się na drugą! Kiedy brunetka wróciła z randki była cała w skowronkach z czego niezmiernie się cieszyłam, że chociaż jej się ułoży.
Aktualnie wszyscy siedzieli na kolacji w Wielkiej Sali i zajadali się jedzeniem. Ja jedynie dłubałam widelcem w jedzeniu bo po zobaczeniu migdalącego się starszego Blacka z Meadowes odechciało mi się wszystkiego.
- Layla wszystko dobrze? - spoglądam na Cynthię i kiwam głową z uśmiechem.
- Jasne, że tak tylko nie jestem głodna - mówię i odkładam widelec - Pójdę się przejść - wstaję z miejsca i kieruję się do wyjścia z Wielkiej Sali. Kiedy opuszczam pomieszczenie kieruję się do wyjścia z zamku. Wzdycham cicho i siadam na piasku niedaleko jeziora, przyglądam się tafli wody. Marszczę brwi dostrzegając jak jasno jest mimo nocy i kiedy unoszę głowę uśmiecham się szeroko. Pełnia..oczywiście, że tak..
Wstałam z piasku i powolnym krokiem skierowałam się na skraj Zakazanego Lasu. Mimo iż w głębiach było przerażająco do tego unosiła się mgła czułam spokój? Kiedy usłyszałam głosy niedaleko spojrzałam w tamtą stronę, zmarszczyłam brwi i podeszłam bliżej. Dostrzegając Huncwotów wzięłam głęboki wdech. Pisnęłam w dłoń, kiedy Remus upadł na ziemię i zaczął zwijać się z bólu, pozostała trójka zmieniła się w zwierzęta? Stał tam teraz pies, jeleń i coś bardzo małego..jakby szczur? Już po chwili zamiast Lupina stał tam wilkołak. Cofnęłam się do tyłu, ale nadepnęłam na gałąź przez co wzrok wszystkich z przede wszystkim wilkołaka wylądował na mnie.
- Cholera - przeklęłam i zaczęłam się cofać kiedy jeleń i pies zaczęli zatrzymywać wilkołaka. Odwróciłam się i wbiegłam w las..co chwila odwracałam się w biegu patrząc czy nic mnie nie goni, ale kiedy usłyszałam wycie po prawej przełknęłam ślinę. Pisnęłam cicho, kiedy czyjaś dłoń zasłoniła mi usta i schowała za kamienie.
- Cicho - uniosłam wzrok na Regulusa i zagryzłam wargę. - Nic ci nie jest? - pyta na co kiwam głową i opieram głowę o klatkę piersiową chłopaka. - Chodźmy - szepcze na co przytakuje. Regulus łapie mnie za dłoń i splata nasze palce, powolnym krokiem kierujemy się do wyjścia, jednak coś było nie tak, ja to czułam. Kiedy Regulus nagle się zatrzymał spojrzałam przed nas. Na przeciwko nas stał wilkołak i przyglądał się nam. Zaczęliśmy się cofać, a bestia zbliżać do nas.
- Reg, co robimy? - pytam cicho na co chłopak spogląda na mnie, a później na wilkołaka przed nami.
- Wiejemy - mówi i rusza w stronę skąd przyszliśmy. Ruszyłam za nim jednak kiedy na chwilę odwróciłam głowę by zobaczyć jak daleko jest wilkołak, potknęłam się uderzając w ziemię. Poczułam pieczenie na dłoniach i wiedziałam, że zdarłam je sobie. Odwróciłam się na plecy słysząc krzyk Rega i wycie wilkołaka. Patrzyłam na zbliżającego się do mnie wilkołaka i po prostu przełknęłam ślinę. Cofnęłam się trochę do tyłu jednak chłopak warknął groźnie przez co zaprzestałam ruchów. Poczułam jak coś wbija mi się w nogę i załkałam z bólu.
- Josie - spojrzałam na Regulusa i pokręciłam głową..spojrzałam w oczy wilkołaka.
- Remus..- zaczynam szeptem i spoglądam mu prosto w oczy. Wilkołak zawarczał głośno, a ja usłyszałam jak coś podbiega do nas - To ja..Layla, jesteśmy przyjaciółmi..pamiętasz? - pytam cicho na co likantrop przechyla lekko pysk w bok. - Tak to ja..nie chcesz nas skrzywdzić ja to wiem..proszę cię zostaw mnie..- zwierzę popatrzyło na mnie jeszcze chwilę, aż w końcu wycofało się do tyłu i odbiegło ode mnie w tylko sobie znaną stronę. Spojrzałam w bok na Regulusa obok którego stał pies oraz jeleń ze szczurem na głowie?
- Josie..- Regulus od razu podbiegł do mnie na co wtuliłam się w niego wybuchając płaczem. - Zabiorę cię do pielęgniarki - mówi i podnosi mnie do góry. Już po chwili kroczyliśmy w stronę szkoły w towarzystwie czarnego psa.