*Pov.Syriusz*
Siedziałem przy Layly cały dzień wpatrywałem się w nią, mówiłem do niej i całowałem po rękach. Czekałem, aż się obudzi jednak kiedy przez dłuższy czas tego nie robiła sam poczułem się senny przez co ułożyłem się wygodniej na krześle i zamknąłem oczy wciąż trzymając dłoń blondynki.
- Syriusz? Syriusz? - otworzyłem oczy i spojrzałem na Josie przyglądającą mi się z lekkim uśmiechem. Poderwałem się z miejsca i spojrzałem na blondynkę, która uśmiechała się delikatnie.
- Layla kochanie..żyjesz - mówię i siadam obok niej, łapię jej twarz w dłonie i obcałowuję ją całą. Blondynka śmiała się cicho, aż w końcu złapała moje ręce i spojrzała w moje oczy.
- Wszystko dobrze? - pyta na co kiwam głową i układam dłoń na jej brzuchu.
- Jesteście zdrowe jak rybki - mówię na co blondynka patrzy na mnie z łzami w oczach.
- To dziewczynka? - pyta na co kiwam głową, a ta wybucha płaczem i przytula się do mnie. - Będę miała córeczkę.. O MÓJ BOŻE, to dziewczynka - szepcze gorączkowo i całuje mnie kilka razy w usta. - Dziękuję ci - mówi i opiera głowę o moją klatę piersiową. - Dziękuję..
- Czemu dziękujesz? - pytam na co ta spogląda na mnie i wzdycha cicho.
- Jeśli były to syn to drugie imię musiałabym mu dać po moim ojcu. Rodzinna tradycja - wzrusza ramionami blondynka i spogląda na mnie.
- Chrzanić rodzinne tradycje, to byłby twój syn kochanie i to ty byś o tym decydowała - mówię na co ta spogląda na mnie z uśmiechem.
- Tylko mi nie mów, że nie chcesz by syn twojej córki nie miał kiedyś na drugie twojego imienia - widzę psotną iskierkę w zielonych oczach Josie.
- Och nie..to imię znudziłoby mu się już po kilku latach - mówię wzruszając ramionami. Blondynka chichocze i całuje mnie w środek ust.
- Cieszę się, że cię mam - mówi i całuje mnie jeszcze raz, uśmiecham się i obejmuje jej twarz dłońmi spoglądając jej w oczy.
- To ja się cieszę, że mam was - szepcze i całuję blondynkę w czoło, przytulam ją do siebie i całuję ją jeszcze raz tym razem w głowę.
*Pov.Cynthia*
Weszłam do Skrzydła Szpitalnego i uśmiechnęłam się szeroko na widok uśmiechniętej Layly rozmawiającej zacięcie o czymś z Syriuszem. Podbiegłam i wskoczyłam na łóżko blondynki, ucałowałam jej policzek i spojrzałam na nią poważnie.
- Napędziłaś nam niezłego stracha - mówię i czuję ręce Jamesa na ramionach.
- Jak się czujesz mała? - pyta mój narzeczony i spogląda na blondynkę.
- Dobrze - mówi na co uśmiecham się szeroko i kiwam głową.
- Ale co prawda to prawda, nigdy jeszcze nie widziałem tak przerażonego Syriusza - mówi Remus i opiera się o ramy łóżka. Blondynka spogląda na Blacka, który lekko zarumieniony wzruszył ramionami.
- Bałem się, że coś wam się stanie - tłumaczy się niczym skazaniec i uśmiecha do Lay.
- Jak każdy z nas Syriuszu - mówię i odchrząkuję zwracając na siebie uwagę przyjaciół.
- Twoja babcia kazała ci przekazać, że ojciec nie będzie cię już męczył - mówię na co Layla kiwa głową i uśmiecha się lekko.
- Cieszę się - mówi i głaszcze swój brzuch. Uśmiecham się i łapie za jej dłoń ściskając lekko w geście wsparcia i pocieszenia.
----
/Kolejny o 17

CZYTASZ
NIEPLANOWANE
Fiksi PenggemarPiękna okładeczka od @luvmymikaelson 2 część już na moim profilu..