Rozdział 14

75 10 7
                                    

Opierałam się o ścianę przed salą od Transmutacji. Byłam zmęczona, a gadanie Evana nie poprawiało mojego samopoczucia. Przewróciłam oczami i spojrzałam na równie znudzoną Cynthię. 

- Skończ już Evan, nasze księżniczki zaraz usnął - mówi Regulus i klepie Rosiera po ramieniu. Uśmiecham się szeroko do Rega i wyciągam w jego stronę dłonie, chłopak uśmiecha się i przytula mnie mocno podnosząc do góry na co piszczę cicho. Chwilę później siedzę na parapecie obejmując szyję przyjaciela ramionami. 

- Ej zakochani zejdźcie na ziemię - śmieje się Cynthia na co posyłam jej zabijające spojrzenie. Regulus odwraca się przodem do ślizgonów i mruga do nich porozumiewawczo. 

- Idioci - mamroczę widząc jak Evan i Regulus posyłają sobie środkowe palce robiąc przy tym miny jakby robili nie wiadomo co. - Cynthia chyba wiemy już co robią chłopaki wieczorem - śmieje się razem z brunetką z min chłopaków i piszczę kiedy Reg szczypie mnie w udo. Uderzam go w tył głowy i prycham głośno. 

- No już maluszku - mówi Regulus i głaszcze mnie po nogach. 

- Zamknij się - przewracam oczami i opieram podbródek o głowę Blacka. Uśmiecham się lekko i przymykam oczy czując jak dłonie Rega przejeżdżają po moich nogach. 

- Jesteście słodcy - mówi Cynthia na co uśmiecham się pod nosem i spoglądam na nią. Mrugam do niej i rozglądam się po korytarzu. Dostrzegając niedaleko Huncwotów macham do nich, trójka z nich odmachała mi jednak jeden tego nie zrobił. Przygryzłam policzek od środka widząc jego zaciśnięte pięści i szczękę. Kiedy Dorcas do niego podbiegła i zobaczyłam jego uśmiech odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam znów na brunetkę przede mną uśmiechającą się dziwnie. 

- Nie - szepcze kręcąc głową i z pomocą Rega schodzę z parapetu. - Dzięki kochany - całuję szatyna w policzek i razem z dziewczyną wchodzę do sali. Siadamy w ostatniej ławce i wypakowujemy książki. 

- Cześć dziewczyny - mówi Remus i siada przed nami z Jamesem. Syriusz usiadł przed nimi z Meadowes bez słowa. Spojrzałam na Cynthię i wzruszyłam ramionami nie wiedząc o co chodzi chłopakowi. - Po lekcjach w bibliotece? - pyta mnie blondyn na co przytakuję i spoglądam na McGonagall wchodzącą do sali. No to lekcje czas zacząć..

~*~

Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na Remusa przyglądającego się dziewczynie - puchonce, siedzącej niedaleko nas. Uśmiechnęłam się szeroko i zamknęłam książkę z cichym trzaskiem. 

- Zagadaj do niej - szepcze na co Lupin patrzy na mnie wielkimi oczami. - Widzę jak na nią zerkasz - uśmiecham się pod nosem. 

- Jak dowie się kim jestem to ucieknie - kręcę głową i łapię za dłoń blondyna. 

- Uważasz, że jesteś potworem ale to nie prawda. Po za tym nie musisz jej tego od razu mówić, poczekaj i zobacz jak rozwinie się wasza znajomość - uśmiecham się i kiwam głową. - Ja odłożę książki, a ty idź do niej zagadaj - wstaję z miejsca i bez słowa zabieram mu książkę. - Powiedz jej, że ładnie wygląda..- uśmiecham się i odwracam w stronę półek. - Będę niedaleko jakby co - mrugam przez ramię i zaczynam powoli odkładać książki. 

- Cześć - spoglądam na Remusa i zatrzymuję się na chwilę - Ładnie czytasz..to znaczy, to znaczy ładnie wyglądasz - chichocze cicho jednak kiedy chłopak spogląda na mnie opanowuje się i pokazuje mu kciuk w górę. 

- Dziękuję - mówi dziewczyna zakładając włosy za ucho i widoczne były rumieńce na jej twarzy. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam odłożyć resztę książek. Kiedy podeszłam do stolika, gdzie niedawno siedziałam z Lupinem zauważyłam że Gryfon i Puchonka rozpoczęli zaciętą rozmowę o czymś. Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam się do wyjścia z biblioteki. 

Jutro będzie najgorszy dzień na świecie, przynajmniej dla mnie...

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz