Rozdział 31

64 9 4
                                    

Siedziałam przy stole ślizgonów i patrzyłam na Regulusa i Alexa, którzy żywo o czymś rozmawiali. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie i sięgnęłam po jabłko. Wpatrywałam się w tą dwójkę przez cały czas, aż ich wzrok powędrował na mnie. 

- Co? - pyta Regulus na co kręcę głową i wzruszam ramionami. 

- Powinniście być razem - mówię cicho i wstaję od stołu. Zabieram torbę i kieruję się do wyjścia z Wielkiej Sali. Przechodząc przez drzwi zobaczyłam Cynthię z Huncwotami. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do nich. Cała czwórka spojrzała na mnie zdziwiona, jednak kiedy Syriusz mi się przyjrzał wybuchł śmiechem. 

- Wyglądasz inaczej - mówi i podchodzi do mnie. Przytula mnie i całuje w czoło na powitanie na co pozostała trójka patrzy na niego z oburzeniem. Cynthia już chce mówić, kiedy przechodząca obok nas puchonka zabiera głos. 

- Ładnie ci w tych włosach Evans - uśmiecham się w geście podziękowania i spoglądam na Cynthię. 

- Layla, o mój boże - mówi i przygląda mi się uważnie. - Kiedy ty to zrobiłaś? - pyta dotykając moich włosów sięgających teraz nad ramiona. Wzruszam ramionami i parskam cicho śmiechem. 

- Dziś to znaczy wczoraj wieczorem. Dostałam szału i tak się to skończyło - mówię na co ta kręci głową i podchodzi do Jamesa. 

- Może i ja zmienię fryzure, co ty na to? - pyta swojego narzeczonego i widząc jego minę chichocze cicho. 

- Nie - mówi na co brunetka przewraca oczami i obejmuje jego szyję ramionami. 

- Zdecydowanie tak - mówi dziewczyna i całuje Jamesa. Przyglądam się tej dwójce z uśmiechem na twarzy, a później spoglądam na Remusa, który jest blady jak ściana. 

- Remi wszystko dobrze? - pytam zmartwiona i podchodzę do blondyna. 

- Jasne, że tak - mówi i posyła mi lekki uśmiech. Kiwam głową i spoglądam na Syriusza patrzącego na koniec korytarza. Podążam za jego wzrokiem, gdzie widzę Dorcas i Lily. Wzrok Syriusza uważnie skanował ciało Meadowes na co westchnęłam cicho i spojrzałam na swoje dłonie. Moje paznokcie w kolorze ciemnego fioletu wydawały się teraz bardzo interesujące. 

- Muszę iść - mówię do wszystkich i uśmiecham się do Cynthi, która patrzy na mnie zmartwiona - Mam numerologię i dojście na samą górę trochę mi zajmie. - całuję przyjaciółkę w policzek i kieruję się w stronę korytarza, gdzie znajdują się schody na wieżę, gdzie znajduje się sala od numerologi. 

- Coś zrobiłem? - pytanie Syriusza to ostatnie co słyszę zanim znikam za zakrętem. 

*Pov.Cynthia* 

Spojrzałam na Layle znikającą za zakrętem, a później na Syriusza patrzącego ze zdziwieniem na nas. Podeszłam do niego i zdzieliłam go w ten głupi łeb książką wyrwaną Remusowi z rąk. 

- Idiota - mruczę i ruszam za przyjaciółką. - No po prostu idiota. - krzyczę wrzucając ręce w górę.

- Co zrobiłem? - pyta na co słyszę westchnięcie Jamesa, a później jego słowa:

- Wszystko ci wytłumaczę..

Wbiegam po schodach jak szalona by dogonić Laylę. Wiedziałam, że nie poszła pod klasę tylko do łazienki Marty. Wbiegłam do środka i zobaczyłam blondynkę wpatrującą się w widoki za oknem. 

- Wszystko dobrze? - pytam i rzucam torbę na miejsce obok torby blondynki. Siadam obok niej i łapie z dłoń, blondynka spogląda na mnie oczami pełnymi łez. Przysuwam się do niej i obejmuje ją ramionami, blondynka wtula się we mnie i wybucha płaczem. 

- On mnie nie kocha C - szepcze cicho na co spinam się i spoglądam na wejście, gdzie stoi Remus. 

- Kocha cię..- unoszę głowę blondynki i wycieram jej policzki, uśmiecham się delikatnie i całuję jej czoło - Kocha cię, przysięgam na..przysięgam na ukochane herbatniki twojej babci - śmiech blondynki rozchodzi się po całej łazience.

- Kobietki wy moje - czuję ramie Remusa obejmujące moje ramię i spoglądam na Laylę układającą usta w sztuczny uśmiech. - Tak wygląda twoja lekcja numerologi? - pyta blondynkę na co ta wzrusza ramionami i parska cicho śmiechem przy okazji kręcąc głową. 

- A nie widzisz? - pyta na co Lupin unosi ręce do góry w geście poddania i śmieje się cicho. 

- Ja nie żartuje idziemy na lekcje dziewczęta - mówi i łapie nas za dłonie. Podaje mi moją torbę i posyła mi całusa na co chichocze pod nosem. - James czeka przy schodach - dodaje na co kiwam głową i spoglądam na Laylę wycierającą smugi makijażu z twarzy. 

- Dam sobie radę - mówi blondynka widząc mój wzrok w lustrze i kiwa głową. Uśmiecham się i spoglądam na Remusa, który kiwa głową. Wzdycham cicho i wychodzę z łazienki kierując się do Jamesa. 

- Chodźmy na eliksiry - mówię łapiąc dłoń Jamesa i kieruję się z nim do lochów. 

---

/Piszcie co myślicie..

/Co powiecie na maraton jutro?

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz