Rozdział 1(kontynuacja)

612 14 0
                                    

Myślałam o moim dziecku... Gdzie ono jest? Już jest wieczór a Damiana nie widać ani nie słychać.

-Kochanie, co ci jest?-zapytał Joker.

-Boję się o Damiana...-mruknęłam smutna.

On ujął moje policzki w swoje dłonie i popatrzył w oczy. Próbował coś z nich wyczytać.

-Spokojnie... Mały wróci jutro-rzekł.

-Co?!-wrzasnęłam.

Aż z nerwów wstałam.

-To ty o wszystkim wszystkim wiesz?! Nic nie powiedziałeś!-krzyczałam.

-Usiądź...-poprosił trzymając moją dłoń.

-Nie! Jadę po moje dziecko!-wrzasnęłam i poszłam do korytarza.

Wzięłam kluczyki i już miałam wyjść, gdy on złapał mnie za nadgarstek. Potem pociągnął do siebie, złapał za tyłek i wbił się w moje usta. Zjeżdżał nimi w dół, przez szyję i miał zerwać ze mnie koszulkę, gdy go odepchnęłam.

-Co się dzieje?-zapytał rozkojarzony.

-Nie chcę...-burknęłam, czułam że nerwy we mnie wybuchną.

Joker przytknął mnie do ściany i powtórzył to co robił wcześniej. Tyle że odciął mi drogę wyjścia, oparł swoją nogę o ścianę obok mojego biodra. Przysunął tak blisko siebie, że czułam jego maszynę wyrywającą się z dresów. Kurwa mać! Odpierdol się ode mnie! Nabrałam siły i gdy on nadal się dobierał, kopnęłam w krocze tak mocno jak umiałam. Następnie wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam do Ivy. Co za chuj z niego! Nic mi nie powiedział o tym że Damian dziś nie wróci! Co za skurwiel! Łzy napływały mi do oczu i czułam że chciał mnie zgwałcić... To nie jest człowiek, którego kochałam... Zmienił się?! Chyba swoje podejście do dymania mnie! Jechałam polną drogą do mojej przyjaciółki. Serce mnie tak bolało, czułam jego ranę, która przeszywa mnie na wylot. Nie było już tej miłości do niego... Wiem, że muszę chronić Damiana... Nie wiem jak... Wrócę do ojca albo wynajmę mieszkanie w Gotham... Włączyłam Ellie Goulding-"Love Me Like You Do". Płakałam, ale nie mogłam się poddać... Sądziłam że teraz będzie dobrze i co? CHUJA! Jest jeszcze gorzej niż było... Po 10 minutach, zapierdalania 230 km/h, byłam na miejscu. Zajechałam prosto pod drzwi i nie zgadzając auta, wysiadłam. Wbiłam do domu Ivy i zaczęłam aferę.

-Gdzie jest moje dziecko?!-krzyknęłam.

-Martyna? Spokojnie...-zaczęła.

-Jakie spokojnie?! Nic mi nie powiedziałaś!-krzyczałam.

Usłyszałam chichot mojego dziecka, dochodził z góry. Pobiegłam po schodach i ujrzałam w gościnnym pokoju jak Damian bawi się z... Zaraz, zaraz... Z Robinem?! Stanęłam w progu drzwi i obserowałam całe zajście. Gdy Dick mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko. Nie wiem czemu, ale teraz w mojej głowie ukazał się obraz szczęśliwego życia z nim...

-Patrz Dami, mama przyjechała-rzekł mężczyzna.

Moje dziecko się odwróciło do mnie i natychmiastowo wstało. Damian wpadł w moje ramiona.

-Tęśkniłem!-krzyknął.

Przytuliłam synka i myślałam nadal co robić...

-Tata Robin się mną zajął. Układaliśmy puzzle, cytaliśmy ksiąski i tata kupił mi zabawki-rzekł.

Patrzyłam ze łzami w oczach patrzeć na Robina. Muszę z nim porozmawiać... Zauważyłam, że mały czuje się lepiej w towarzystwie Robina niż tamtego pojeba.

-Jedziemy do domu, misiu-rzekłam do Damiana.

Wzięłam synka na ręce i z Robinem wyszliśmy z pokoju.

-Wiesz co? Nienawidzę Cię Ivy!-wrzasnęłam z płaczem i wyszłam z domu.

"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz