Rozdział 41

148 5 0
                                    

Dziecko się uśmiechnęło, a tata przekazał mi synka.

-Tato...Musimy ci coś powiedzieć...-odpowiedziałam.

-Spokojnie... Zapraszam was dziś na kolację do mnie. Opowiecie mi co i jak-chrząknął.

-Dziękujemy-odpowiedziałam z uśmiechem.

-To ja wezmę Damiana do siebie, a wy załatwcie wszystko-rzekł tata.

-No okej-odpowiedziałam.

-Pa mamusiu!-krzyknął Damian.

-Pa skarbie!-odkrzyknęłam, patrząc na mojego synka.

Mały poszedł z moim ojcem, a Joker przyciągnął mnie do siebie.

-To co robimy?-spytał.

-No idziemy po twój garnitur, a potem po moją sukienkę-chrząknęłam.

-Dobrze-chrząknął.

Weszliśmy do sklepu. Joker chwycił swój wybrany garnitur i poszliśmy od kasy. Oczywiście przeprosiliśmy za to zamieszanie, a potem opuściliśmy sklep.

-Tak sobie myślałem...-zaczął.

-Nad czym?-zapytałam.

-Bez ciebie moje życie nie miało sensu...Bez Damiana nie wiedziałem co to szczęście...-rzekł.

-No widzisz...Ja na początku myślałam, że jesteś jakimś klaunem, który mnie zgwałci i zabije...-wyszeptałam.

-Kiedyś to robiłem... Teraz już nie mam zamiaru... Muszę chronić ciebie i Damiana-odpowiedział.

-Dziękuję, że jesteś-uśmiechnęłam się.

-To ja tobie dziękuję...-szepnął i pocałował mnie w czółko.

Poszliśmy do sklepu z sukniami ślubnymi. Ja nie miałam problemu z wybraniem jaką ubrać. Wzięłam suknię w stylu '' Księżniczka'' z tiulem.

-I jak?-spytałam, wychodząc z przymierzalni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-I jak?-spytałam, wychodząc z przymierzalni.

-Zajebiście...-mruknął, łapiąc mnie za rękę.

Chłopak podniósł nasze ręce i obróciłam się wokół własnej osi.

-Ślicznie...-szepnął.

-Wiem... Dziękuję-powiedziałam.

Zapłaciliśmy za suknię i poszliśmy jeszcze kupić buty. Ja wzięłam zwykłe białe szpilki, a Joker wziął adidasy białe. Wyszliśmy z galerii, a potem pojechaliśmy do domu.

-Boże...Jak mnie głowa boli...-mruknęłam.

-Stresujesz się...-chrząknął.

-Nie...Skąd to wiesz?-zapytałam.

-Mała...Ja wiem wszystko...Powiedz co się dzieje-wydukał.

-Ja... Zauważyłam w zachowaniu Damiana pewne rzeczy... Nie wiem co mu może być...-powiedziałam, mając łzy w oczach.

-Co zauważyłaś?-zapytał, łapiąc mnie za biodra.

-Damian już nie je tyle co jadł wcześniej... Jeszcze ma siniaka na przedramieniu...-wydukałam.

-Jak to ma siniaka? Kto mu to zrobił?-zapytał oburzony.

-Skąd mam wiedzieć? Przecież nikt nie był by w stanie zrobić krzywdy naszemu dziecku-powiedział.


"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz