Dziecko się uśmiechnęło, a tata przekazał mi synka.
-Tato...Musimy ci coś powiedzieć...-odpowiedziałam.
-Spokojnie... Zapraszam was dziś na kolację do mnie. Opowiecie mi co i jak-chrząknął.
-Dziękujemy-odpowiedziałam z uśmiechem.
-To ja wezmę Damiana do siebie, a wy załatwcie wszystko-rzekł tata.
-No okej-odpowiedziałam.
-Pa mamusiu!-krzyknął Damian.
-Pa skarbie!-odkrzyknęłam, patrząc na mojego synka.
Mały poszedł z moim ojcem, a Joker przyciągnął mnie do siebie.
-To co robimy?-spytał.
-No idziemy po twój garnitur, a potem po moją sukienkę-chrząknęłam.
-Dobrze-chrząknął.
Weszliśmy do sklepu. Joker chwycił swój wybrany garnitur i poszliśmy od kasy. Oczywiście przeprosiliśmy za to zamieszanie, a potem opuściliśmy sklep.
-Tak sobie myślałem...-zaczął.
-Nad czym?-zapytałam.
-Bez ciebie moje życie nie miało sensu...Bez Damiana nie wiedziałem co to szczęście...-rzekł.
-No widzisz...Ja na początku myślałam, że jesteś jakimś klaunem, który mnie zgwałci i zabije...-wyszeptałam.
-Kiedyś to robiłem... Teraz już nie mam zamiaru... Muszę chronić ciebie i Damiana-odpowiedział.
-Dziękuję, że jesteś-uśmiechnęłam się.
-To ja tobie dziękuję...-szepnął i pocałował mnie w czółko.
Poszliśmy do sklepu z sukniami ślubnymi. Ja nie miałam problemu z wybraniem jaką ubrać. Wzięłam suknię w stylu '' Księżniczka'' z tiulem.
-I jak?-spytałam, wychodząc z przymierzalni.
-Zajebiście...-mruknął, łapiąc mnie za rękę.
Chłopak podniósł nasze ręce i obróciłam się wokół własnej osi.
-Ślicznie...-szepnął.
-Wiem... Dziękuję-powiedziałam.
Zapłaciliśmy za suknię i poszliśmy jeszcze kupić buty. Ja wzięłam zwykłe białe szpilki, a Joker wziął adidasy białe. Wyszliśmy z galerii, a potem pojechaliśmy do domu.
-Boże...Jak mnie głowa boli...-mruknęłam.
-Stresujesz się...-chrząknął.
-Nie...Skąd to wiesz?-zapytałam.
-Mała...Ja wiem wszystko...Powiedz co się dzieje-wydukał.
-Ja... Zauważyłam w zachowaniu Damiana pewne rzeczy... Nie wiem co mu może być...-powiedziałam, mając łzy w oczach.
-Co zauważyłaś?-zapytał, łapiąc mnie za biodra.
-Damian już nie je tyle co jadł wcześniej... Jeszcze ma siniaka na przedramieniu...-wydukałam.
-Jak to ma siniaka? Kto mu to zrobił?-zapytał oburzony.
-Skąd mam wiedzieć? Przecież nikt nie był by w stanie zrobić krzywdy naszemu dziecku-powiedział.
CZYTASZ
"Jestem tu"
FanfictionDalsze losy Martyny i Jokera. Przeczytaj pierwszą część "Instynkt..."