Na miejscu byłam jakieś 15 minut później... Weszłam do domu i ogarnęła mnie niezręczna cisza.
-Halo? Jest tu ktoś?-spytałam głośno.
-Tak tak! Jestem tuu!-krzyknął Alfred z piwnicy.
Poszłam do miejsca dźwięku.
-Gdzie jest Damian?-zapytałam.
-Panicz Bruce wziął go na podwórko. Pomogłabyś mi ze słoikami?-rzekł.
-A co mam robić?-mruknęłam.
-Będziesz myć słoiki i mi podawać-burknął.
-Dobrze-odpowiedziałam.
Przyjmowałam słoiki z piwnicy, myłam je i z powrotem zanosiłam do Alfreda. Niespodziewanie do drzwi ktoś zadzwonił. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Patrzę a to Joker.
-Przepraszam...-rzekł i podszedł bliżej.
-Ja też...-mruknęłam i przytuliłam go.
Joki pocałował mnie w szyję a potem ją przygryzł.
-Gdzie Damian?-zapytał patrząc mi w oczy.
-Na podwórku z moim ojcem...-odpowiedziałam.
-Zabieramy go i jedziemy do domu. Chcę spędzić z tobą czas-powiedział.
-Naprawdę?-spytałam.
-Tak, skarbie-rzekł.
-Alfredzie! Ja jadę do domu!-krzyknęłam.
-Dobrze! Dziękuję za pomoc!-odkrzyknął.
Wyszliśmy oboje z domu i skierowaliśmy się na podwórko. Patrzymy a ojciec bawi się z Damianem w jakąś strzelankę. Patyki to ich pistolety a na głowie mają jakieś kapelusze.
Boże, jak to słodko wygląda...-Damian! Jedziemy!-krzyknęłam.
-Dobzie mamo!-odkrzyknął.
Mój tata wyszedł zza krzaków a Damian zza domku, który zbudował dla niego mój ojciec. Wzięłam synka na ręce i pożegnaliśmy się z tatą. Następnie wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do naszego domu. Podczas drogi Damian zasnął.
-Skarbie...-szepnął Joker, ściskając moje kolano.
-Co?-zapytałam.
-Jesteście dla mnie wszystkim... Nigdy już was nie zostawię. Bardzo was kocham...-powiedział.
Wpatrywałam się w jedno miejsce i nie mogłam nic z siebie wydusić.
-Wynagrodzę Ci to dziś wieczorem-powiedział i się uśmiechnął.
-Ciekawe jak...-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Zobaczysz-wydukał i przygryzł wargę.
Po jego zagryzieniu wargi wiedziałam, że ma na myśli coś niegrzecznego i brudnego... W domu byliśmy 15 minut później. Joker przeniósł Damiana do jego pokoiku. A ja w tym czasie położyłam się w salonie na kanapie, z ugiętymi kolanami tak leżałam. Sprawdzałam Facebooka.
CZYTASZ
"Jestem tu"
أدب الهواةDalsze losy Martyny i Jokera. Przeczytaj pierwszą część "Instynkt..."