Rozdział 36

184 6 7
                                    

Na miejscu byłam jakieś 15 minut później... Weszłam do domu i ogarnęła mnie niezręczna cisza.

-Halo? Jest tu ktoś?-spytałam głośno.

-Tak tak! Jestem tuu!-krzyknął Alfred z piwnicy.

Poszłam do miejsca dźwięku.

-Gdzie jest Damian?-zapytałam.

-Panicz Bruce wziął go na podwórko. Pomogłabyś mi ze słoikami?-rzekł.

-A co mam robić?-mruknęłam.

-Będziesz myć słoiki i mi podawać-burknął.

-Dobrze-odpowiedziałam.

Przyjmowałam słoiki z piwnicy, myłam je i z powrotem zanosiłam do Alfreda. Niespodziewanie do drzwi ktoś zadzwonił. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Patrzę a to Joker.

-Przepraszam...-rzekł i podszedł bliżej.

-Ja też...-mruknęłam i przytuliłam go.

Joki pocałował mnie w szyję a potem ją przygryzł.

-Gdzie Damian?-zapytał patrząc mi w oczy.

-Na podwórku z moim ojcem...-odpowiedziałam.

-Zabieramy go i jedziemy do domu. Chcę spędzić z tobą czas-powiedział.

-Naprawdę?-spytałam.

-Tak, skarbie-rzekł.

-Alfredzie! Ja jadę do domu!-krzyknęłam.

-Dobrze! Dziękuję za pomoc!-odkrzyknął.

Wyszliśmy oboje z domu i skierowaliśmy się na podwórko. Patrzymy a ojciec bawi się z Damianem w jakąś strzelankę. Patyki to ich pistolety a na głowie mają jakieś kapelusze.
Boże, jak to słodko wygląda...

-Damian! Jedziemy!-krzyknęłam.

-Dobzie mamo!-odkrzyknął.

Mój tata wyszedł zza krzaków a Damian zza domku, który zbudował dla niego mój ojciec. Wzięłam synka na ręce i pożegnaliśmy się z tatą. Następnie wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do naszego domu. Podczas drogi Damian zasnął.

-Skarbie...-szepnął Joker, ściskając moje kolano.

-Co?-zapytałam.

-Jesteście dla mnie wszystkim... Nigdy już was nie zostawię. Bardzo was kocham...-powiedział.

Wpatrywałam się w jedno miejsce i nie mogłam nic z siebie wydusić.

-Wynagrodzę Ci to dziś wieczorem-powiedział i się uśmiechnął.

-Ciekawe jak...-odpowiedziałam patrząc na niego.

-Zobaczysz-wydukał i przygryzł wargę.

Po jego zagryzieniu wargi wiedziałam, że ma na myśli coś niegrzecznego i brudnego... W domu byliśmy 15 minut później. Joker przeniósł Damiana do jego pokoiku. A ja w tym czasie położyłam się w salonie na kanapie, z ugiętymi kolanami tak leżałam. Sprawdzałam Facebooka.

"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz