Rozdział 20

181 8 1
                                    

Dam mu nauczkę, taką, że nauczy się szacunku do mnie. Postałam jeszcze chwilę a potem poszłam na podwórko Ivy. Zauważyłam jak Floyd bawi się w berka z Damianem. Nie chciałam im przerywać, ale po co tu mam siedzieć...

-Damian, kochanie, chodź, jedziemy-rzekłam.

-Tak krótko?-zasmucił się.

-Innym razem będziemy dłużej-uśmiechnęłam się i wzięłam malucha na ręce.

Zamiast jechać do domu, to skierowaliśmy się do galerii. Skocznym krokiem weszliśmy najpierw w alejkę damską. Już miałam wybierać spodnie, gdy telefon zaczął mi wibrować. Wyciągam go z kieszeni i od razu mam ochotę znów płakać... Napis: ♡Miś♡ przyprawia mnie o rzygi... Odrzuciłam połączenie i zaczęłam pakować ubrania do koszyka. Polecieliśmy do kasy i wydałam w jednym sklepie 250 zł. Poszliśmy do innego sklepu.

*Joker*

-Kochanie!-zawołałem wchodząc do domu.

Zero odpowiedzi więc zajrzałem do każdego pomieszczenia a jej nie ma...Dziwne... Gdzie mogła pójść? Kluczyków od auta nie ma, jej telefonu również... Zacząłem dzwonić do niej, ale cisza...Wzięła Damiana i pojechała gdzieś. A może ktoś jej powiedział o zdradzie mojej? Tak... Zdradziłem ją z Seleną... Żałuję tego, ale czasu nie cofnę... Poszedłem do pokoju Damiana i zobaczyłem na ścianie zawieszony rysunek. Podszedłem i zobaczyłem jakiś rysunek. Na nim była Martyna, Damian i ja... Oczywiście ja topię się w czymś... Patrzę a to 'KISIEL'.No to już mogę se trumnę szykować... Postanowiłem dzwonić do Martyny... Nie odpuszczę jej...

*Martyna*

Jest już 13.00, dopiero teraz wracamy do domu. Wydałam dziś łącznie 1500 zł, głównie na ciuchy i kosmetyki. Oczywiście egoistką nie jestem i mojego skarba też obkupiłam w ubrania i zabawki. Tak, chodzi mi o Damianka. Wracamy sobie do domu i kolejne połączenie od Jokera pojawia się na moim telefonie. Powiem wam, że już mam wyjebane na to wszystko. Dam mu taką mocną nauczkę, że odechce mu się zdrad.

"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz