Odłączyłam kroplówkę od ręki i wstałam. Udałam się w stronę schodów.
-Gdzie idziesz?-zapytał Joker.
-Widzę, że nie jestem dla ciebie ważna... Znowu wróciłeś do mafii! Do tej pieprzonej mafii!-krzyknęłam.
-Myślisz, że jak jesteś młodsza to możesz na mnie się drzeć o byle co? Uważaj sobie do kogo mówisz! Zachowujesz się jak pieprzona gówniara!-wykrzyczał.
Teraz stwierdziłam, ż między nami wszystko się psuje przez jego i moje widzimisie... Według Jokera to ja mam wiecznie problem do wszystkiego... Szczerze? Mam go już dosyć... Jeszcze ślubu nie wzięliśmy, a ja po prostu mam dość...
Uderzyłam Joker'a z liścia... Tak mocno jak tylko mogłam... Nie spodziewałam się, że to powie...-Wiesz co?! Faktycznie! Ja się do wszystkiego czepiam! Ja tutaj jestem problemem, nie ty! Ty jesteś zajebisty, a ja? Ja jestem ta zła. Powiem ci coś, ale w tajemnicy... Ty wziąłeś mnie tylko do pieprzenia... Tak naprawdę to mnie wcale nie kochasz. Mam twojego zachowania po dziurki w nosie. I wiesz co jest najlepsze? Chciałeś wziąć ze mną ślub... Bardzo dobrze, że do niego nie doszło... Nie zasługujesz na mnie ani na Damiana. Radź sobie sam...-powiedziałam, płacząc.
Serce waliło mi jak oszalałe... Myślałam, że wyskoczy mi z klatki... Zacisnęłam pieści i poszłam do sypialni. Wyciągnęłam walizkę, a potem zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Płakałam... Zanosiłam się płaczem... To już ostateczny koniec... Swoją walizkę wystawiłam na korytarz przy ścianie i wtargnęłam do pokoju mojego syna. W kolejną walizkę spakowałam rzeczy mojego synka. Ogromnie mi było przykro... Wzięłam te dwie walizki i zeszłam na dół. Jokera nigdzie nie było... I bardzo dobrze... Ściągnęłam pierścionek zaręczynowy i położyłam go na stole w salonie, a potem z walizkami opuściłam dom. Weszłam do garażu i wsadziłam je do bagażnika mojego auta. Ogółem mówiąc dorobiłam się dwóch aut. Drugie to Dodge Charger koloru czarnego. Wsiadłam i odjechałam... Usiłowałam się uspokoić, ale się kurwa mać nie dało... Elektryka już nie miałam... Gdzieś mi się zgubił... Ale chuj, kupię kolejnego... Szybko pojechałam do takiego sklepu i kupiłam sobie elektryka. Olejki też sobie kupiłam przy okazji. Zrobiłam sobie zapasik ich. Skierowałam się do domu mojego ojca.
Witam witam!
Jak wrażenia po rozdziale? Spodziewał się ktoś takiego odwrotu sytuacji? Nasza bohaterka powinna jednak wybaczyć Joker'owi to jak ją nazwał i się zachował wobec niej czy jednak chronić syna i odejść? Piszcie w komentarzach ❤️❤️
CZYTASZ
"Jestem tu"
FanfictionDalsze losy Martyny i Jokera. Przeczytaj pierwszą część "Instynkt..."