Rozdział 32

186 10 1
                                    

-Dziadeekkk-przeciągnął mały.

-Słucham cię-rzekł i wziął chłopca za rękę.

-Pójdziemy na ten deser?-spytał.

-Tak, pójdziemy-odpowiedział dumnie mój tata.

-Jupii!!-krzyknął.

Doszliśmy na plac zabaw. My we dwoje usiedliśmy na ławce a Damian pobiegł się pobawić.

-Córcia... Widzę, że zamyślona jakaś jesteś...-zaczął ojciec.

-Przez tą karteczkę....-wydukałam.

-Co w niej było?-spytał.

-A nie pytaj...-odpowiedziałam bezsilnie.

-Córcia... Nie możesz tak ciągle zmieniać chłopaków... Damian źle to odczuje... Już widać, że nie radzi sobie...-powiedział.

-Masz rację....-westchnęłam.

Cały czas obserwowałam mojego synka, najważniejszy jest dla mnie. Nagle zauważyłam, że Damian podchodzi do kogoś w rogu placu. Wychyliłam się bardziej by zobaczyć kto to. Ja patrzę a to Joker... Nie mogłam uwierzyć... Przetarłam oczy, lecz to nic nie dało... On na serio tam stał. Dawał coś Damianowi... O kurwa... Wstałam momentalnie z miejsca i poszłam w ten róg. Joker spojrzał na mnie i chciał odejść, lecz nie zdążył.

-Stój!-warknęłam.

On zatrzymał się...

-Kochanie, co tata ci dał?-spytałam.

-Zabawkę...-wydukał synek.

-Po co?-chrząknęłam patrząc na białą cerę.

-Wczoraj miał urodziny... Nie zapomniałem...-rzekł.

-To super...-odpowiedziałam.

Ciężko mi się z nim rozmawiało... Jakoś nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka... Gubiłam się w myślach i w tym co chciałabym powiedzieć... Kompletna pustka...

-Moglibyśmy porozmawiać?-zapytał Joker łapiąc moją dłoń.

-O czym?-zapytałam zabierając dłoń od niego.

-O nas...-szepnął.

-Tak... Wróć do domu i wtedy zadecyduję co dalej... Jak się nie zjawisz no to masz już przejebane-powiedziałam.

-Dobrze... Będę...-mruknął i dał mi szybkiego buziaka w czółko.

Momentalnie zniknął... Jak to robi? Nie wiem... Ale wiem jedno... Zmienił się...

"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz