Rozdział 42

126 6 1
                                    

-Poczekaj... Gdzie ostatnio byliśmy z Damianem?-chrząknął Joker.

-Nie wiem!-krzyknęłam, płacząc.

Nie miałam pojęcia kto robi krzywdę mojemu dziecku i kiedy... Wszystko wydawało mi się dziwne...

-Byliśmy u Ivy... Ale ona przecież nie skrzywdziłaby Damiana... Hm...-rzekł.

-O coś tu musi chodzić...-odpowiedziałam.

-Tak... Ja się dowiem o co tutaj chodzi. Pojedziemy teraz do twojego ojca i wezmę Damiana na plac zabaw jak mówiłem. Wypytam i się dowiemy prawdy-wydukał.

-Dobry plan-mruknęłam.

-A ty już nie płacz...-szepnął i mnie przytulił.

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do domu mojego ojca. Od razu po przyjeździe Joker poszedł po Damiana, a ja usiadłam przy stole w kuchni.

-Córciu, co się stało?-zapytał tata.

-Damian ma siniaka na ciele... Nie wiem dlaczego... Kompletnie nie wiem dlaczego... Może tego nie zauważyłam, bo jestem złą matką?-spytałam rozpaczliwie.

-Córcia... Nie jesteś złą matką... Jesteś wspaniała. Damian cię potrzebuje-powiedział tata, dając mi buziaka w czółko.

Nagle usłyszeliśmy walnięcie drzwiami o ścianę. Odwróciłam się w stronę hałasu i zobaczyłam Joker'a.

-Ed to wszystko zrobił! Zabiję gnoja!-krzyczał.

-A gdzie Damian?-zapytałam.

-Z wujkiem Alfredem podlewa kwiaty-rzekł cicho.

-Człowiek zagadka?-zapytał mój ojciec.

-Tak! Damian mi powiedział, że wpadł do jego pokoju w nocy. Ed groził naszemu dziecku, że jeśli coś powie mi lub tobie to pozabija nas wszystkich-rzekł.

-W takim razie Martyna i Damian zostają u mnie-wydukał.

-Ja jadę go rozpierdolić! Co za skurwysyn! Nikt nie będzie groził mojemu synowi!-wrzeszczał zielonowłosy.

Nie zdążyłam go zatrzymać... Chłopak wybiegł z domu i odjechał... Bałam się, co będzie dalej...

*Kilka godzin później*

Jokera nadal nie ma... A ja i Damian siedzę u mojego ojca... Tata od razu po wyjściu Joker'a włączył czujniki alarmowe, kamery i płot pod napięciem. Byliśmy zapuszkowani... Może to dobrze, a może i źle... Damian śpi obok mnie na kanapie, a ja i tata pijemy herbatę. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu... Należał on do mnie...

-Za chwilę wracam-wydukałam.

Poszłam do kuchni i odebrałam.

-No?-

-Przyjedź do huty!  Joker zwariował!  Proszę cię!-

-Ivy, spokojnie, co się dzieje?-

-On chce Ed'a do kwasu wrzucić! Proszę cię!-

-Już jadę-

-Będę czekać na ciebie przed hutą-

-Okej-

Rozłączyłam się i wróciłam do salonu.

-Zajmiesz się Damianem? Muszę jechać do huty, bo Joker znowu zwariował-powiedziałam, łapiąc kluczyki od swojego auta.

-Uważaj na siebie-rzekł.

-Dobrze-odpowiedziałam.

Ubrałam buty i opuściłam dom. Wsiadłam do auta i szybko wyjechałam z domu. Pędziłam do huty tak szybko,że mój licznik przekroczył już 200 km/h. Na miejscu byłam 10 minut później. Przed budynkiem zauważyłam Ivy. Wyglądała na roztrzęsioną... Płakała...

"Jestem tu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz