Próbowałem uwolnić się od nich.Zajęło mi długie lata, podczas których wiernie im służyłem oraz wykonywałem każde, nawet najgorsze zadanie. Może wydawać się to dziwne, ale tylko w ten sposób mogłem uniknąć pewnej kary, o której nawet jak myślę, to przechodzą mnie ciarki. Przeżyłem to tylko trzy razy i za każdym razem moja psychika była w coraz to gorszym stanie, a wszelkie plany ucieczki, jakie układałem, po prostu znikały.
Ale w końcu, po wielu ciężkich latach udało mi się to.Próbowałem uwolnić się od starych nawyków.
Całe życie wpajano mi jedną zasadę, uczono mnie tylko jednej rzeczy, ale na różne sposoby. Może to być dla kogoś śmieszne, ale ja byłem tym przesiąknięty aż do szpiku kości. Przesiąknięty złem, przemocą, brutalnością. Mimo to starałem się żyć na nowo, w nieznanym mi dotąd świecie. Ale to nie takie proste, zwłaszcza, że nikt nie chciał mi pomóc.
Próbowałem żyć, jak każdy normalny obywatel.
Cieszyć się z każdego dnia, rozmawiać z ludźmi, śmiać się i jeść te przeróżne smakołyki. Chciałem zaznać normalnego życia, jednak szybko dostałem bolesnego liścia. Ludzie spoza bazy jednak nie byli tacy mili, jak mi się wydawało.
Próbowałem znaleźć legalną pracę.
Jako kelner, barman, a nawet opiekun do dzieci, ale nikt nie chciał wyrzutka bez nawet najniższego wykształcenia, bez jakiegokolwiek doświadczenia.
Tak więc na próbach się skończyło.
Chodziłem głodny i przemoczony do suchej nitki po opustoszałych już ulicach Nowego Jorku, a tak dokładnie to jego dzielnicy, zwanej Queens. Włóczyłbym się tak pewnie i dłużej, gdybym w pewnej chwili kątem oka nie zauważył pewnego obskurnego, ukrytego na rogu baru. Bez najmniejszego wahania skręciłem tam i bez krzty strachu, pewnym ruchem otworzyłem ciężkie drzwi. Przeszedłem przez próg, a wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę. Z podniesioną głową do góry ruszyłem w stronę barmana, ale gdzieś tak w połowie drogi jakiś skurwysyn zastąpił mi drogę. Wywiązała się między nami ostra wymiana zdań, jednak jako że nie jestem typem gościa, co słownie wszystko załatwia, to sprawnie przeszedłem do rękoczynów. W sekundę rozłożyłem na łopatki gościa z trzema nożami i pistoletem. Jak się później okazało, był to jeden z najlepszych najemników w tej okolicy, a ja zupełne przez przypadek zyskałem szacunek i pewną robotę.
No cóż, widać nie można mieć wszystkiego. Ale nie narzekam, przynajmniej zapewnię sobie dach nad głową oraz jedzenie.~379~
Krótki, wydaje mi się że wiele zdradzający prolog, ale uwierzcie mi na słowo, będzie się działo.
Normalny tekst
WspomnieniaMam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiłam i zostaniecie ze mną jeszcze przez następne rozdziały ❤️

CZYTASZ
Nie znasz mnie
Fanfiction"Usiadłem na wygodnym, wręcz luksusowym łóżku po raz pierwszy i powoli, jakby jeszcze nie dowierzając w to, co się wokół mnie dzieje, przejechałem dłonią po niewiarygodnie miękkim materiale, który okalał najpewniej cieplutką kołdrę. Pod nią to jakiś...