7. Jason "Sharp"

138 2 0
                                    

- Co Ty stary piepszysz - chodzi dookoła biurka i głupio się śmieje dupek . - Bracie kurwa przecież Ty jej nawet nie znasz - drapie się po głowie i gada dalej - Nie myśl fiutem. Znów się zabawisz, a potem będziesz miał wrzoda na dupie i to we własnym domu ,a po wszystkim płacze i babskie lamenty jak ją odprawisz, a na pewno odprawisz!- Boże czy on musi kłapać tak tym jęzorem . Wstaje wkurzony ,nikt mnie nie będzie pouczał nawet brat. - Nie myślę cholernym fiutem- zacisnąłem zęby     - Przyda mi się do Mel , Jenny niedługo zostanie babką-.                        - Okey ,okey skoro tak twierdzisz - zaśmiał się - Ładna ?- potarłem się po brodzie włożyłem gumę do ust nerwowo żując - Ładna , ale to nie ważne - wziąłem drugą - Zobaczę czy się nada ,jak nie zbierze tyłek w troki i adios- zarechotalem . -Kurwa dobrze ,że nie miałem glocka przy sobie ,bo odstrzelil bym jej przypadkiem łeb - podszedłem do okna -A szkoda by było - patrzymy z bratem na siebie równocześnie na znak porozumienia bez słów . Jestemy wspólnikami. David jest mi potrzebny. Panuje nad sobą i potrafi negocjować i rozmawiać nawet z naszymi wrogami. Ja tego nie ogarniam. Mam parszywy charakter . Wpadam w furię przez małe niepowodzenie i gdyby nie on już dawno zajebał bym pół miasta. Nie oznacza to jednak ,że brat nie jest niebezpieczny. To kawał gnoja. Tylko najpierw myśli potem działa ,u mnie to funkcjonuje odwrotnie.                                         ************************************Dzień mija płynnie ,nie ma problemów z transportem towarów. Wychodzę na zewnątrz , odpalam fajkę i zaczynam się zastanawiać. David miał kurwa rację, przecież nawet nie znam tej małej. Jest ładna ,nawet zajebiście ładna, jestem też pewien, że nie jest wtyczką, ale to dziwne uczucie jakbym ją znał?         To niemożliwe jest za młoda. Może tylko kogoś mi przypomina. Czy to dlatego ją zostawiłem i zaproponowałem durną robotę ? Przecież nie zrobiło mi się jej żal. Żal idioto przecież ty nie znasz tego uczucia . A może podświadomie chcesz ją w łóżku? To bardziej prawdopodobne . Myślisz tylko chujem! Na sam fakt jak ją przeraziłem robię się twardy i musze poprawić sprzęt w spodniach.               - Jason co się tak zamyśliłes?-                 - Kurwa, nie zachodz mnie od tyłu i nie strasz idioto- grożę mu palcem.       -Sharp masz gościa -.                      Dziwię się ,bo nikt się nie zapowiedział . Bardzo nie lubie takich wizyt.                                                          .  - Mam przygotować broń? - uśmiecham się ironicznie.                      -Nie psycholu, zdaję się ze pod drzwiami do Twojego biura stoi jakaś niunia - .                                              Która suka znowu?...                                -Która?- prycham - Niech Francessca jej powie ,że mnie nie ma dla nikogo! od tego tam siedzi jak dupa od srania-wkurwiam się.                                -Mam dość dup jak na ten tydzień !- Brat się zachodzi ze  śmiechu, wesołek piepszony.                                               -Nie zapytasz co za dupa ?-                      -Chuj mnie to obchodzi- gaszę druga fajkę i sięgam do kieszonki po cholerne gumy ,żeby się czymś zająć. - -Powiem Ci tak . ..byłbyś bardzo niegrzeczny ,gdybyś nie wziął gorącego posiłku od tej blond sztuki. Nie dziwie się ,że jej nie odstrzeliłeś główki -.                                              David zaczyna gładzić się po brodzie   - W sumie ja się mogę nią zająć -. Kurwa czy on gada o Amandzie?       Co ona tu robi !                         Popycham go , otwieram drzwi.            - I Ty mi mówisz ,że nie chcesz jej sobą pobrudzić Sharp.-                             Nic mnie nie obchodzi , co sobie myśli . Pokazuję mu środkowy palec i wchodzę .                                                Amanda czeka pod drzwiami, zerkając w moją stronę, a mi już staje . Co mi odwala. Zagram z nią w moją chorą grę. Może jak ją wystraszę  swoim ciętym językiem i nieprzyzwoitym zachowaniem po raz kolejny to ucieknie dla swego własnego dobra. Szkoda mi jej, wygląda na przyzwoitą, a ja tylko niszczę wszystkich po drodze.                 -Co Ty tu robisz ?-syczę, łapię ją zamaszyście pod ramię i wciągam do biura. Rozgląda się po pomieszczeniu i je lustruję . Ciekawska jest.....Podaje mi worek z jedzeniem.                            -Nie musisz się do mnie oddzywać jak dupek- wzdryga się i sprawdza moją reakcję. Udaję znudzonego, ale rozbawiła mnie.                                         - Przywiozłam Ci tylko jedzenie . Jenny mnie wysłała. Wziełam jej samochód - wygładza sukienkę i chrząka - Dawno nie jeździłam, ale to małe auto , wiec nie rozbiłam przy parkowaniu żadnej z tych wypasionych fur ,które stoją na parkingu - spogląda mi w oczy i życzliwy uśmiech okala jej śliczną twarz. Zaczyna mnie irytować, że wywołuje śmiech na moich ustach. Wzbraniam się przed nim i zaciskam zęby.                                                           -Dzięki za obiad - lustruję ją.                   - Jak jesteś głodna to usiądź, podzielę się -wypalam,a potem sam się dziwię.                                                   -Nie ,nie będę przeszkadzać napewno jesteś zajęty -.                                             -Dlaczego uciekłaś? - wstaje i prześwietlam ją na wskroś wzrokiem. -Bo nie chce Ci przeszkadzać -.               Podchodzę do niej bliżej, łapię za rękę -Nie ,nie to ...dlaczego uciekłaś z domu? - trzymam spojrzenie, żeby ją zawstydzić . Lubię zawstydzac ludzi. Czuję się wtedy silniejszy.                        - Bo nie miałam wyjścia, miałam ciężkie życie. Zły dom. Wszędzie jest lepiej niż tam - dziwne ukłuło mnie w sercu ,nie podoba mi się to. Przed oczami stają mi obrazy z przed lat. Niechciane, te które całe życie wypieram. Wkurwia mnie to ,tracę kontrolę ,której potrzebuje.                    - A nie boisz się ,że trafiłaś jeszcze gorzej? - warcze jej przy uchu. Czuję jak się trzęsie - Jestem złym człowiekiem .Masz ostatnią szanse ,żeby zrezygnować z tej pracy- potrząsa głową - Nie ,potrzebuje jej - spogląda w moim kierunku -Nie boję się ciebie,nie strasz!-.                   Rozwala mnie tymi słowami. Dusiłem ją, słyszała jak prawie zabiłem Maria i gada teraz od rzeczy .                           Czy ona jest mądra kurwa?             Nie... jest walnięta, po prostu popiepszona. Ale ma rację nie skrzywdze jej. Wiem to. Nie wiem tylko jaki jest tego powód.                       - Mogę Cię skrzywdzić w inny sposób, lubię ładne kobiety- warczę gardłowo i oblizuję dolną wargę.               Uśmiecha się ,prostuje i spogląda mi prosto w oczy- Nie pochlebiaj sobie -.   Ma jaja, podoba mi się to. Drażni się ze mną.. Znów chcę mi się szczerze śmiać, ale duszę to w sobie. Jest inna, nie kokietuje i nie gra w gierki. Jest dla mnie niebezpieczna. Wiem to. Muszę ją za to ukarać. Nikt nie będzie zaprzątał moich myśli. Chwytam ją za brodę i ściskam kierując wzrok w jej oczy. Walczymy na spojrzenia, zaczyna głośno oddychać i otwiera usta próbując coś powiedzieć.               -Powiedz mi czego chcesz?-                     - Nie rozumiem - kręcę głową.                - Dobrze rozumiesz..dlaczego mnie nie zastrzeliłeś? dlaczego mnie nie przegoniłes? tylko dałeś pracę?      Więc czego chcesz ?- prycham lekceważąco na jej słowa.                        -Jesteś dupkiem, poważnie!-                   - To jest komplement. Znalazł bym gorsze określenia odnośnie swojej osoby ptaszyno- patrzy wkurzona i zaciska zęby. Szarpię ją mocniej za rękę i przybliżam do siebie.                    - Wiesz dlaczego ? Dlaczego Cię zostawiłem? Chcesz szczerej odpowiedzi?- kiwa głową zdezorientowana moim atakiem agresji. Dociskam ją coraz mocniej do torsu wbijając palce w ramię                  - Bo chciałbym Cię piepszyć , mocno pierdolić!- puszczam ją, aż się potyka. Byłem szczery, chciała pierdolonej odpowiedzi. Ma ją teraz na tacy.            -Zostaw mnie !- warczy i próbuje złapać pion, ale potyka się o własne nogi.                                                          Mnie nie oszuka, widzę błysk w jej oczach wiem, że spodobały jej się moje słowa.                                                  - Na pewno tego chcesz dziecinko, żebym Cię zostawił ?-.                  Poprawia się, jej oddech staje się nierówny, oblizuje usta, takie soczyste mmm.                                                           -Nie -lekko się czerwieni, ale kontynuuje -Robisz mi papkę z mózgu - kręci głową - Nie jestem sobą w Twojej obecności. To nie ja! Bawisz się i grasz w jakieś cholerne gierki!- kręcę głową ,karcąc ją -A może to właśnie Ty?- zbliżam usta do niej ,prawie je dotykam, lubię prowokować.                -Manipulujesz mną!- wytyka mi, a ja udaje niewzruszonego poprawiając fiuta druga ręką.                                       -Tak -muskam nosem jej mały nosek.    - A teraz powiedz mi czego Ty chcesz! Widzę jak na Ciebie działam !gadaj !- nie oddzywa się ,zaczyna się czerwienić.                                                  - Cipka Ci pulsuje kochanie? Chcesz się zabawić z niegrzecznym chłopcem? Szukasz wrażeń?- krzywo się uśmiecham - Cycki masz ciężkie od podniecenia ,a brodawki jak kamienie - wsuwam bezpruderyjnie rękę pod biustonosz i pocieram je kciukiem i palcem wskazującym. Jęczy mi w usta i zamyka oczy. Ładny widok ,nie powiem .                                                        - Chcesz mi possać fiuta? - kontynuuje skręcanie sutka. Patrzy na mnie, jej oczy przypominają wzburzone morze, a mi na moment brakuje słów od podniecenia , nie mówi nic.                     - A może chcesz ,żebym Cię zerżnął? - przełyka ślinę i wreszcie się oddzywa -Może, ale nie znaczy, że to zrobię ! - szokuje mnie tą szczerością . Taka niewinna! Taka słodka ! A taka lubieżna !                                                     - Niegrzeczna dziewczynka! - szepczę, puszczam sutka i odpycham ją, jakby wcześniejsza sytuacja mnie nie ruszyła.                                                           - Przerżnę Cię jak nikt wcześniej, ale będziesz musiała o to błagać ,a będziesz .Uwierz!.- poprawiam spodnie ,penis mi je prawie przedziera -Nie jestem łatwy -. Widzę ,że jest wściekła do granic możliwości. Żyła na szyi jej drga,possał bym ją z chęcią . Ale nie.   -Piepsz się - głos jej się załamuje           -Piepsz się ,słyszysz !-.               Wskazuje na nią palcem -Nie malutka, Ciebie będę piepszyć! - Wybiega z biura ,trzaskając drzwiami . No idioto dałeś popis . Ja się nie poddaje,zdobywam to czego chce. Kwestia czasu, albo będzie błagać, albo odejdzie i znajdzie inną pracę, co będzie dla niej lepszym wyborem.

Sharp Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz