- Stary dostaliśmy piepszony list z pogróżkami- krzyczy David i chodzi dookoła stołu . -Zawołaj Francesscę -. Wychodzi trzaskając dzwiami i wraca z sekretarką. -Kto to kurwa przyniósł! - podchodzę do niej i warcze prosto w usta. -Jak wyglądał! Opisz go! -. Mała Włoszka wzdryga się. - Sharp po pierwsze uspokój się . Nie jestem Twoim chłopcem do bicia . To nie moja wina ,że ktoś nam wysyła pogróżki-. Przeczesuje dłonią włosy z wkurwienia. Nie lubię takich niespodzianek i jej ciągłego nieposłuszeństwa. Gdyby nie fakt, że jej ufam dawno wyleciała by na zbity pysk. - Nie wykłócaj się. Tylko mów jak wyglądał, suko, to ważne! Nie rozumiesz, chociaż w takiej sytuacji nie wylewaj pomyj - grożę jej palcem przed nosem, widzę że o to jej chodzi. Chełpi się moim gniewem. -Zamknijcie się obydwoje -wchodzi między nas David próbując opanować sytuację. -Już nie jestem Twoją suką ,dupku- . Przesuwam Davida, który ma już dość naszych słownych przepychanek i przyciskam Francescę do ściany. Mam jej po dziurki w nosie, sytuacja jest kurewsko poważna, a ona odstawia cyrk jak rozkapryszony bachor. Zaciskam zęby, widzę strach i niewypowiedziane wyzwanie w jej oczach. Wie, czego może się po mnie spodziewać, widziała mnie w wielu porąbanych sytuacjach. Nie będzie usatysfakcjonowana. Przełykam ślinę, puszczam ją i odchodzę od ściany zaciskając pięści. - Jak wyglądał? Co powiedział? mów i więcej nie prowokuj. Mam parszywy nastrój!-. Poprawia swoje brązowe loki i wreszcie zaczyna śpiewać zniesmaczona. Widzę wypisane rozczarowanie w jej oczach, nie osiągnęła celu, nie doprowadziła mnie do punktu kulminacyjnego. suka . - Dobra, dobra. Spokojnie...Był niski, ciemnoskóry. To chyba tylko kurier nie główny zainteresowany. Dał mi tę kartkę i kazał Was pozdrowić - chwile myśli - Na odchodne dodał, że wojna się dopiero zacznie, bo sprzątnęliście jego najlepszego pracownika -. Spoglądam na Davida. Macha ręką do Francesci. -Dobra . To tyle .Wracaj do roboty -. Wychodzi i strzela drzwiami w demonstracji złości. -Opis pasuje do piepszonego Juliusa!Chodzi mu o Maria. Tylko, że to ten fiut go najpierw przekupił kasą. To był nasz człowiek, tylko zdrajca! To on nam najpierw go sprzątnął! Ma kurwa tupet! - kiwam głową przytakując. -Gówno nam zrobi ,jest malutki, zadzwonię do Aliego. Niech mu rozwali jego szczurzą dziuple. To będzie pierwsze ostrzeżenie. On lubi takie akcje - poprawiam krawat i już mu współczuję. - Z królem się nie zadziera, zabawa się dopiero zaczyna!-. ************************************ Wieczorem odbędzie się impreza. Na samą myśl chce mi się rzygać. Nie lubię tłumów w ogóle nie przepadam za ludźmi ...Ale to coroczna tradycja, że na moje cholerne urodziny David zaprasza pół podziemia i jest wielkie bum. Jakoś to muszę przeżyć . Myślami wracam do Amandy i zeszłej nocy. Wylądowałem między jej nogami i karmiłem się jej cipką, niczym antidotum na całe zło. Moja nienawiść sięga punktu kulminacyjnego, jestem zniesmaczony sam sobą. To nie tak miało wyglądać, torturowałem się zapachem jej pizdy na ustach całą noc i zwyczajnie mi się to podobało. Mogę sam siebie oszukiwać, ale to coś znaczyło. Nie było mi obojętne, wywołało we mnie skrajne odczucia. Chciałem ją oglądać i upajać się jej soczystą cipką. Zgasiłem jednak piepszoną lampkę, nie mogłem znieść myśli, że dostrzeże jak wije się przed nią i kleczę wielbiąc ją. W moich oczach było ukryte wszystko. Ona by to zauważyła, tak jak ja zauważam. Wiem to. Buzują w nas dzikie emocje począwszy od nienawiści do dzikiego pragnienia. To mnie przerasta. Nie chce jej zniszczyć, nie zasługuje na to. We wstępnym planie to ona miała mi posłusznie zrobić dobrze. Szlak to wszystko trafił i się złamałem ,kiedy zobaczyłem tę małą pod sobą. Myślałem tylko o tym jak dojdzie na moich ustach, a ja spiję jej cholerne soki. Jestem porąbany, strasznie porąbany. Wyciągam telefon i pisze do niej wiadomość. Ja :"Ubierz się ładnie na 20 " Amanda : Z kim mam przyjemność ? uśmiecham się pod nosem Ja: Z tym kto Ci ją wczoraj dał xxx . Czekam na odpowiedz ,ale przychodzi dopiero po paru minutach Amanda: Sharp? Ja:Bingo . Ubierz się ładnie . Amanda: Dobrze. Grzeczna dziewczynka ! Wracam do domu późnym wieczorem. Dzwonie na skype do małej Melanie. Już za nią tęsknię, a dopiero środa. Sharp jeszcze tylko dwa dni. Opanuj się. Odbiera Josh, gach z którym jest Em. Nie mogę znieść, że to on spędza więcej czasu z moją córką. Już to doprowadza do wrzenia mojej krwi, ale udaje opanowanego. Josh to poczciwina. Cipkowaty gość, model z którym Emma poszła w tango, kiedy jej wyjaśniłem ze nigdy z nią nie będę. Nie byłem w związku monogamicznym. Zawsze miałem kilka dziewczyn do łóżka. Nie oszukiwałem nikogo, wiedziały o tym. Wiedziały, że ich nie pokocham. Związek nie był dla mnie. Miałem odgórnie wypracowane zdanie na ten temat. To ma coś wspólnego z tym gównem z mojego dzieciństwa i dorastaniem na ulicy. Naoglądałem się wiele złego, ten kto nie widział tego syfu nie ma prawa mnie kurwa oceniać. To mnie zmieniło, wyłączyłem się na uczucia. One tylko ranią, a ja ranię innych. Zostałem stworzony przez piepszonego diabła. Z matką dziwką, która wpoiła mi w krew, że przeze mnie mój prawdziwy ojciec się zabił. Dobrze, że nie żyje. Nie muszę jej oglądać. Zresztą i tak pół dzieciństwa spędziłem w domu dziecka i na ulicy, która była dla mnie domem z wyboru. To mnie pozbawiło skrupułów. Zatarło granicę między dobrem, a złem. Kiedy jesteś bezdomny tak to nie działa, nic nie jest czarne lub białe. Jedynymi bratnimi duszami był David i moja siostra, kiedy zmarła, dotarło do mnie boleśnie, że matka miała rację. Jestem chodzącym emocjonalnym trupem, przynoszę pecha. Niszczę wszystko co kocham, nawet nieświadomie. Z myśli wybija mnie mała Mel, która siedzi przed kamerą, jedyna osoba na której mi zależy. Uśmiecha się i coś gaworzy. Ma rok, mało mówi i jeszcze nie chodzi, ale rozumiemy się bez słów. Uśmiecha się szczerbata i macha rękoma. Najlepszy widok. Rozmawiamy parę minut i macham na pożegnanie. -Pomachaj tatusiowi- nakazuje jej Emma. Macha mi zamaszyście aż uderza ją w głowę . Brawo mała ! -James wszystkiego najlepszego !widzę jak tęsknisz za Mel. Jedno słowo i zamieszkamy z Tobą - zaczyna się, już nie mam jebanej siły na te rozmowy. Sto razy powtarzam się jak starta płyta, że nic z tego. -Zmień temat - kiwam znudzony głową i się rozłaczam. Em była jedną z moich panienek. Piękna modelka, chciałem się tylko zabawić. Nigdy nic dla mnie nie znaczyła, wręcz za nią nie przepadałem. Normalny facet dziwi się, że ktoś piepszy kogoś kogo nawet nie lubi, ale ja nigdy nie byłem normalny. Twierdziła, że bierze tabletki, ale perfidnie mnie okłamała i tak powstała Mel. Nie wiem, co sobie myślała, że kiedy zajdzie w ciążę, nagle ją pokocham i się ohajtamy, czy co? Nie ze mną te numery. Nie żałuję, że mam córkę, ale nie cierpię kłamstw, mimo iż jestem ich królem . Ja nie lubię być robiony w chuja. Zrobiłem test na ojcostwo dla pewności. Nie ufam jej. Bardzo możliwe, że sypiała z innymi. Okazało się jednak, że to moja córka . Postanowiłem płacić na nią i pomagać w opiece. Emmie jak widać wciąż mało i notorycznie wykorzystuje małą, żeby mną zmanipulować. Co mnie doprowadza do szewskie pasji. Nie chcę jej i nigdy nie zechcę. Poza tym dziecko to nie karta przetargowa. Wyłączam laptopa i idę na górę . Ściągam garnitur i mojego ulubionego Ray bana, idę pod prysznic. Po godzinie wszyscy zaczynają się schodzić, ale ja czekam na nią . -Ty solenizant, gotowy ?- woła Ali . To jeden z moich ulubionych współpracowników. Wariat, jakich mało. Zajmuje się sprzątaniem brudnych spraw. Pochodzi z Turcji i wygląda jak mój bodyguard. Jest wielkim chłopem. Przy moim metrze dziewięćdziesięciu jestem przy nim niezbyt wysoki. -Gotowy kurwa . Nie chce mi się uśmiechać do tych wszystkich chujków- mówię i śmieję się w głos -Kurwa ,cały Sharp - schodzi na dół i krzyczy -Strzel coś mocniejszego i wyciąg kij z dupy. Z kijem Ci nie do twarzy pięknisiu -. Impreza trwa w najlepsze. Wszyscy mnie irytują, chodzę jak bomba zegarowa. Jest piętnaście po dwudziestej, a małej nie ma. Już ja się z nią rozprawię! Naglę słyszę piszczący głos Nikki -Proszę proszę ,to ty pracujesz dla tego potwora, jestem Nikki dziewczyna jego brata. To znaczy nie są braćmi ,ale są jak bracia..no wiesz... Sharp to fiut i gbur, ale i tak go lubię. Daje Ci popalić ?a tak ogólnie to ślicznie wyglądasz - dodaje. Nikki i jej niewyparzona gęba. Pije drinka i odwracam się w kierunku Amandy. Podchodzę bliżej i macham ręką- Nikki możesz nas zostawić samych i nie kłapać tak gębą- zerka i wystawia mi język. Urwe jej go zaraz, jak nie posłucha. Na odchodne rzuca -Uważaj na niego mała - pokazujemy sobie wzajemnie środkowy palec i Nikki znika . - Co to kurwa ma być? - wskazuję palcem na jej seksowną sukienkę. Czerwieni się ,lubię ją zawstydzoną. -Nie podoba Ci się?- chrząka -Pójdę się przebrać - szepcze. Kręcę głową -Nie,nie ... problem w tym, że nie tylko mi się podoba - patrzy mi w oczy zadowolona i kierujemy się w głąb domu -A czy to problem? - pyta . -Tak. To kurewski problem! - mówię, ale widzę, że moja odpowiedź ją usatysfakcjonowała. -Napijesz się?- pytam. Kiwa głową -Napiję się wina -. Nalewam i podaje jej lampkę . -Stary to tę małą ukrywasz w domu - zachodzą nas od tyłu Ali i David . Przedstawiam ich sobie. Widzę jak ją lustrują . -Mówiłem Ci ,że jest olśniewająca, widzieliśmy się już u nas w biurze. - tłumaczy David ,Aliemu. Manda przytakuje. Dotykam jej ramienia i mówię do ucha -Mała zostań tutaj, ja musze coś załatwić - patrzy nie pewnie ,ale kiwa głową. Wołam chłopaków i idziemy na górę. Muszę się upewnic, czy Ali rozpierdolił w pył przybytek Juliusa. Wchodzimy do sypialni. Sprawdzam, czy nikt nie podsłuchuje i przymykam drzwi . -Stary wpadłem tam, rozwaliłem paru ochroniarzy. Obstawił teren konkretnie, nie jest tak głupi jak myślimy- przytakuje i dodaje - Podejrzewam. Zapewnie spodziewał się odwetu. Wysyła do nas jakiegoś łebka- upijam łyk whisky - z pogróżkami i co myśli? kurwa co?- zaciskam pięści i kontynuuję -że tak z tym przejdziemy do porządku dziennego, rozdrażnił jebanego lwa! - Ali klepie mnie po plecach - Szefie rozwaliłem wszystko co się da - złowieszczo się usmiecha - Wygląda to jak po wojnie -. To mnie uspokaja - Idealnie- odpowiadam. David ciągnie - Jak trzeba będzie, jak będą zadzierać rozjebiemy samego Juliusa.- Kiwam głową z aprobatą i zadowolony mówię - Sam zaczął, nie wie z jakimi przeciwnikami. - poprawiam garnitur i rozkoszuję się cierpkim bursztynowym płynem, który spływa mi po gardle. - A tak na marginesie. Nie skrzywdź tej blondyny zły wilku. Taka słodka..- wtrąca Ali -A jak jej nie chcesz, zaopiekuje się nią. Cała przyjemność po mojej stronie i nie dziękuj - kończy. Impuls ... to jest szybsze niż myślenie, zaciskam zęby. Rzucam się z pięściami na niego i zaczynam go okładać. -Ani kurwa palcem jej nie tkiesz, bo Cię zajebię- wrzeszczę jak wariat. Co mi odpierdoliło? David zaczyna nas rozdzielać - Co Ty odwalasz Sharp! - zdyszany zostawiam Aliego. Rozwaliłem mu wargę. Z kącika kapie krew. Oblizuje ją i zerka na mnie z furia w oczach - I co narobiłeś dupku? Wyglądam jak cholerny worek treningowy -puka mi do głowy -Wstyd mi zejść na dół. Nie poderwię żadnej ślicznotki. A tak się na dzisiaj odwaliłem- prostuję się i wygładza koszule -Już całkiem zgłupiałeś stary ,powaga !-. David kręci głową z bezsilności - Nie widzisz, że piepszony brat oszalał na punkcie tej małej -. Ali wyciera krew i otwiera usta. - Widziałem, jak na nią patrzy, dlatego go sprowokowałem i już wiem-. Kurwa zrobił to specjalnie. Cholerny Turek. - Piepszony Jason się od niej uzależnił. Piepszyłeś ją? -. Nie odpowiadam, ściągam marynarkę, podwijam rękawy do łokci i wychodzę - Gówno Wam do tego -.

CZYTASZ
Sharp
DragosteGorący dark romance‼️ Pierwszy tom dylogii opowiadajacy historię Jasona "Sharpa" i Amandy . -W moich żyłach płynęła tylko ONA....była moją świ...