Na dzwięk moich słów zauważam ogromny ból w jego oczach, co łamie mi serce. Kącik ust drga mu lekko, to go zdradza, wiem ze podniosłam mu ciśnienie. Zabiera bluze, zakłada ją, wciąga kaptur i oddzywa się chropowatym, niskim głosem, który sprawia, że mam ciarki na całym ciele - Wiem kurwa, że to nie prawda-. Łapię mnie za mokre włosy i przybliża usta do moich, prawie je dotykając. Oblizuje je tuż przed moim nosem, sprawdzając moją reakcję. Nie kryje jej. Podążam wzrokiem za ścieżką, którą wykonuje swoim sprawnym językiem i zazdroszczę, że nie jestem jego soczystymi ustami. Mam ochotę wylizać ich kształt i rozkoszować się każda krzywizną, a następnie włożyć język głęboko i je piepszyć, tak jak on przed chwila mój obolały tyłek. Niestety...puszcza mnie z impetem, na co syczę z dyskomfortu. Odsuwa błyszczące wargi i wygląda na pokonanego, jakby chciał odejść. Piepszony tchórz, nie mam już do niego siły. Bez zastanowienia mocno uderzam go w twarz, na co robi wielkie oczy. Nie spodziewał się ciosu. Dotyka dłonią obolałe miejsce i wrogo na mnie spogląda kręcąc głową, zauważam dziwny błysk w jego oczach, jakby aprobatę. Mam dość gierek, chcę porozmawiać. Nie boje się go. Przyszedł, przeleciał mnie i chce tak po prostu wyjść. Na policzku widnieje lekkie zaczerwienienie od mojej dłoni, podminowany mocno wykręca mój nadgarstek. - Co Ty odstawiasz? Myślisz, że możesz mnie bić maleńka. Grubo się mylisz! Nie ze mną te numery.- -Chcę pogadać! A Ty myślisz, że możesz przychodzić, przelecieć mnie, a potem uciekać jak cholerny tchórz. Udajesz boga, a boisz się rozmowy, boisz się uczuć! Krzywdzisz mnie. Mam Cię dość. Nienawidzę Cię kurwa. Nienawidzę!- wrzeszcze mu prosto w twarz, chociaż wcale tak nie myślę, jedynie prowokacja z mojej strony może tu pomóc. -Nie kłam. Nie nienawidzisz. Chodź jestem tego wart-. Podchodzi niczym dzikie zwierze piorunując mnie wzrokiem. Żyła na szyi pulsuje mu w szalonym rytmie, co oznacza, że jest mocno podminowany. Czuję dziwną satysfakcję, że mi się udało. Ten mężczyzna przywołuje we mnie nieokiełznane uczucia. Pragnę go kochać i nienawidzić, mocno piepszyć, a zarazem delikatnie głaskać. W jego obecności tracę swoją niewinność i godność...tonę. Łapię mnie za brodę, brutalnie wkłada język do ust i zaczyna nim namiętnie penetrować. Brakuje mi oddechu i dziko jęczę. Jest taki apetyczny, nikt nie całuje jak on. Tak bardzo tęskniłam. Tak bardzo mi go brakowało. Jest dla mnie jak pożywienie, bez niego moja egzystencja się skończy i umrę, tylko on potrafi mnie nakarmić. Nie puszczę go, nie po tym czego się dowiedziałam. Byliśmy sobie pisani od lat, już kiedy byłam mała dziewczynką. To nie może być zbieg okoliczności, że po ucieczce z domu schroniłam sie akurat u niego. Może jestem naiwna, ale to przeznaczenie. Wplatam palce w jego idealne, ciemne włosy pieszcząc je. Czuję twarda erekcję na moim brzuchu, dopiero co spaliśmy ze sobą, a już jest mnie spragniony. Warczy mi w usta i podgryza język, mocno go wssysając, odwzajemniam to i zwijam się z przyjemności. Oddychamy sobą nawzajem, potrzebuję go w moich płucach, jestesmy dla siebie źródłem tlenu. W takich momentach umarła bym dla tego mężczyzny. Uwielbiam, kiedy tak na mnie reaguje, kiedy mam nad nim władze. Nasze ciała nie kłamią, pokazują nieokiełznane pożądanie. Odrywamy się od siebie dysząc, w oczach Sharpa widzę dzikość i tęsknotę. Głaszcze go po policzku, przytula się do mojej dłoni dając mi aprobatę. -Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.- szepcze do niego kontynuując muskanie. Nagle sztywnieje i staje się spięty. Dociera do mnie, że niepotrzebnie mu to wyznałam. Nie jest zbyt otwarty na uczucia, to go może wystraszyć. Cóż... jednak stało się, nie będę tego ukrywać. Musi wiedzieć, że mną zawładnął, całą nie tylko ciałem. - Nie jestem dobrym człowiekiem, nie możesz tego czuć.- Odsuwam się, bo moje nerwy sięgają zenitu. Zmienność jego nastrojów mnie wykończy. Pokazuje oskarżycielsko palcem w jego stronę i zaczynam krzyczeć - Nie będziesz mi tu dyktował co mogę, a co nie. Powiedz to mojemu sercu.- dotykam się w nie, a łzy spływają jak szalone po moich policzkach -Znam twoja historie. David mi o wszystkim powiedział, nie było Ci łatwo, ale mnie też nie było. Musisz wiedzieć, że dla mnie włącznie ze wszystkimi twoimi wadami jesteś wszystkim. Nie mogę spać, tylko w twoich ramionach czuję się bezpieczna. To gówno prawda, nie niszczysz ludzi! Życie nie zawsze jest łaskawe, jednak mi pomogłeś, kiedy byłam małą dziewczynką. Od początku czułam, że gdzieś juz się spotkaliśmy, kiedy patrzyłam w twoje oczy. Myślisz, że to cholerny zbieg okoliczności, że akurat kiedy uciekłam z domu trafiłam do Ciebie? Ja uważam, że to znak. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Otwórz dla mnie serce. Błagam otwórz! Kocham Cię i akceptuję takim, jakim jesteś.-. Upadam na podłogę z bezsilności obcierajac sobie kolana. Łzy kapią na moje nagie ciało, cała się trzęsę. Burza emocji zwyciężyła nade mną. Czuję się żałosna. Podałam mu serce na dłoni, nigdy przed nikim się tak nie otworzyłam. Teraz może je zdeptać. -Kochanie....wróć do mnie.- Otrząsam się z amoku i zauważam klęczacego przy mnie Jasona. Ma włosy w nieładzie i zmartwioną minę. Mocno mnie do siebie przytula i głaszcze po głowie. Bierze na ręce i niesie na sofę. Trzymam go jak w imadle za szyję, nie chce go znowu stracić. Wyczuwa moje myśli i szepcze do ucha -Jestem tutaj.Jestem-. Obserwuje jak próbuje sobie poradzić z rozłożeniem sofy i delikatny uśmiech wychodzi na moją twarz. -Jak się rozkłada to piepszone cholestwo?- -Pociąg tam za taki dzyndzel z boku, pościel jest w środku-. Wygląda komicznie, niebezpieczny Jason Russo w tak przyziemnym zajęciu jak rozkładanie starej, wysłużonej sofy, jeszcze parę dni temu bym w to nie uwierzyła. -Gotowe. Chodź połóż się.- -Ty ze mną- patrzę błagajcym wzrokiem. -Dobrze.- ************************************ Czuję palce przemierzające krzywizne mojego kregosłupa, zostawiając dotyk delikatny jak piórko. Gęsia skórka pojawia się na całym ciele. Cicho mruczę pod nosem delektujac się przyjemnością. Sprawna dłoń Sharpa obniża się do mojego biodra zataczając kółeczka, następnie przekręca mnie na plecy i kładzie się na moim ciele opierając masywne ramiona nad moją twarzą. Jego widok zapiera mi dech w piersiach. Unosząca się rytmicznie umięśniona klatka piersiowa i tatuaże. Jest idealny, mógłby być piepszonym modelem i zamykać pokaż Versace, jako gwiazda wieczoru. Patrzymy sobie w oczy i ocieramy nosami -Powiedz, że jesteś moja, że tylko mnie pragniesz-. Serio? Po moim wcześniejszym obnażeniu się dalej potrzebuje zapewnień? -Tylko Ciebie. Jestem Twoja.-. Krzywo się uśmiecha na znak zwycięstwa i gryzie mnie w wargę, kropla krwi uwalnia się z niej, lekko spływając mi po brodzie. Zlizuje ją szybkim ruchem. -Mmmmmm...jesteś kurewsko pyszna. Nawet twoja krew jest słodka jak Ty. Idealna dziewczynka-. Przygryzam w podnieceniu usta zapominając o ranie i szepcze . - Powiedz, że jesteś mój. Powiedz, że nie piepszysz innych i tylko mnie pragniesz-. Zagryza zęby, aż zgrzytają i syczy -Odkąd zjawiłaś się w moim domu pragnę tylko twojej ciasnej cipki. Nie było innej przez ten czas.- Wzdycham z satysfakcją. Nie piepszył innych, ani Kati. Nie wiem, dlaczego w tym momencie pomyślałam o niej, ale musiałam to wiedzieć. -Powiedz, że jesteś mó......auuuuu-. Śmieje się gardłowo po uszczypaniu mojej łechtaczki i jak zwykle unika odpowiedzi. Z Sharpem jest jak z wiatrem zawsze przedostanie się przez palce, siejąc spustoszenie. Jest gorący jak wulkan i parzy niczym lawa przy jego erupcji. Diabeł w ciele anioła. Moja miłość. Odsuwa się ode mnie i wstaje z łóżka. Na widok imponującej, sterczącej erekcji i napiętych mięśni oplecionych skomplikowanymi tatuażami, pochwa boleśnie mi pulsuje i jęczę bezwstydnie. Wie, jak działa na kobiety, pokazuje to swoim zwycięskim uśmieszkiem. Dotyka koniuszek długiego i grubego penisa, jego końcówka błyszczy od preejakulatu. Na ten widok oblizuje usta i czekam z niecierpliwością na rozwój sytuacji. Cipka mnie swędzi i jestem w amoku. Ten moment jest tylko nasz. Robi większy rozkrok i zaczyna go mocniej pieścić. W przód i w tył nie odwracając oczu od mojej twarzy. Chce, żebym oglądała to przedstawienie. Jego bezwstydność jest cholernie seksowna. Marzę, aby być rękoma Sharpa. Na widok, który rozgrywa się przede mną mam tak sucho w gardle, że nie mogę przełknąć śliny. -Na kolana!- warczy -Na kolana i to już- . Zaczyna się gra... Wykonuje jego rozkaz i czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. Tak długo go nie miałam. Chcę wycisnąć z tej nocy jak z cytryny. To Sharp. Po nim mogę się wszystkiego spodziewać. Dziś jest, jutro może odejść i mnie złamać po raz kolejny na tysiąc kawałków. Mam to gdzieś, chce go tu i teraz. Wszyscy mogą sobie teraz myśleć, że jestem durna i naiwna. Wszyscy oprócz tych, co kochali kiedyś do utraty tchu. Tak mocno, że mieli gdzieś swoje życie, oddali by je dla drugiej połówki. Wszyscy, którzy kiedyś zostali mocno skrzywdzeni, bici, gwałceni, a miłość okazała się dla nich najlepsza terapią. Lekiem na całe zło. Światłem w ciemności. Oni zrozumieją... Klękam na łóżku na kolanach, nie widzę go. Słyszę jego przyspieszony oddech, wiem ze mój widok go satysfakcjonuje. Zniecierpliwiona i podniecona w oczekiwaniu czuję spływajacą wilgoć po moich udach. Kurwa, czy zawsze muszę być tak mokra na jego zawołanie? Słyszę kroki. Serce bije mi w szalonym rytmie. Czuję się całkowicie obnażona, zarówno fizycznie jak i psychicznie. To uczucie, jakby ktoś zdjął z Ciebie skórę i nakładał ją warstwami z powrotem składając na nowo duszę i ciało. To ze mną robi Sharp. Czuję palący ból na pośladku. PLASK PLASK PLASK... Echo uderzeń odbija się od ścian i paraliżuje całe pomieszczenie. Uderzenia nie ustają. Z każdym kolejnym ból jest coraz mniejszy, a ogień w ciele coraz mocniejszy. Potężne dłonie raz po raz masakrują mój tyłek. Czuję narastającą erekcję między moimi pośladkami i urywane jęki Jasona. Lubi sprawiać mi ból, to go rozpala od środka i upewnia w przekonaniu, że to on dominuje. Po ostatnim mocnym klapsie, delikatnie gładzi zaognione pośladki, próbując je ukoić. . - Zasłużyłaś. Byłaś nieposłuszna. Bardzo nieposłuszna. Zakochałaś się w złym mężczyźnie. Niegrzeczna dziewucha- cmoka językiem i na moment nastaje cisza, cisza przed burzą... Rozsuwa mi szerzej nogi i jednym płynnym ruchem wchodzi we mnie brutalnie cały, nie dając mi czasu na dopasowanie się do jego rozmiaru. Z moich ust wydobywa się pisk lekkiego bólu, a zarazem krążącego w żyłach ognia. Połączenie tych dwóch odczuć jest hipnotyzujace. Pragnę więcej i mocniej. Chcę, żeby mnie posiadł i przebił na pół, żebym nie wiedziała gdzie kończy się jego ciało, a zaczyna moje. Jedna cholerna jedność. Ja i on. -Kurwa, jesteś jak suka w rui. Zawsze taka mokra. Tak mi w Tobie dobrze. Co ty ze mną robisz ? Ja pierdole....- Pot kapie nam z ciał, jedną ręką trzyma w pięści moje włosy, manewrując moim ciałem jak marionetka. Drugą wykręca mój sutek, aż do krwi i gryzie w szyję, ssąc ją jak wampir. Piepszy mnie do nieprzytomności, czuję wędrujący przez moje ciało prąd, odczucie jest tak silne, że prawie tracę świadomość. Cipka powoli mi się zaciska i bez opamiętania krzycze jego imię. -Zamknij się mała. Poproś o dojście, bo przerwę.- -Chcę dojść !!aaaaaaa!!! Proszę daj mi orgazm.- Łapię moją jedną nogę pod kolanem i ją prostuje tworząc sobie lepszy dostęp do mojej cipki. Zaczyna głębiej penetrować, uderzając w mój punkt g. Orgazm przetacza się przez moje ciało jak błyskawica, doznania są tak głębokie, że na moment tracę kontakt z rzeczywistością. Piepszy mnie jeszcze chwilę, sztywnieje i zalewa mnie spermą. Opadamy na siebie, spłatamy nogi i mocno dyszymy -Jesteśmy idealnie dopasowani- odsuwa kosmyk moich spoconych blond włosów za ucho i całuje mnie w czoło.

CZYTASZ
Sharp
RomanceGorący dark romance‼️ Pierwszy tom dylogii opowiadajacy historię Jasona "Sharpa" i Amandy . -W moich żyłach płynęła tylko ONA....była moją świ...