15.Amanda

109 1 0
                                    

Nie wiem, czy mu ufać...Rozum mówi nie wiadomo, serca woła TAK! Wiem jedno...muszę mu powiedzieć prawdę. Takiemu mężczyźnie jak on nie można się przeciwstawić. Nie mogę go okłamać Nie chce go okłamać! .  Poza tym ten facet od razu wyczuje kłamstwo. Żyje w brutalnym świecie ,jest nieprzewidywalny i zna się na ludziach . Macha ręką, żebym mówiła. Wzrok ma nieprzenikniony. Czemu tak ciężko go rozgryźć? Skomplikowany..to mało powiedziane...                                      Nie wiem co sobie myśli ...                   Nie wiem ,jak zareaguje na moje słowa...                                                   Jest już za późno ...                         Cholera wie co wyprawiałam przez sen...                                                        Ile powiedziałam ...                              Nie miałam  koszmarów od dawna ... Akurat dzisiaj, kiedy zasnęłam u Niego...                                                Mimo to ogarnia mnie dziwny spokój, kiedy mam go przy sobie.                        Z całych sił chciałabym zachować przeszłość dla siebie i zapomnieć, lecz ona ciągle wraca jak bumerang.          -Amanda nie jestem cierpliwy ...powiedz coś ..- szepcze i drapie się po kilkudniowym zaroście.   -Nie, n-nie nie widziałeś ?- jąkam się  ... Jasne ,że nie widział. Gdyby było inaczej, juz dawno by zapytał. Amando nie rżnij głupa!.                                          - O czym Ty do mnie mówisz? Co miałem widzieć ?- pyta poddenerwowany, widzę jak nozdrza mu falują. Przeszywa mnie dreszcz. Mam obawy, w jaki sposób zareaguje na moje wyznania.                                   -Nikomu o tym nie mówiłam ..To trudne..to znaczy prawie nikomu - chrząkam. Kiwa głową i daje znak mów dalej ... Nie potrafię. Wstaje  z łóżka i zaczynam chodzić do okoła. Jestem przerażona. Otworze się przed nim, a co jeśli po tym wszystkim nie będzie mnie chciał ...                           Tego chyba najbardziej się obawiam ...                                             Za bardzo się zaangażowałam....         Co jeśli mnie obwini...nie bądź głupia   Nie wiem co myśleć. Ten temat to moja pięta achillesa. Wysysa ze mnie tlen, kiedy myślę o przeszłości mam duszności i ataki paniki ...Co dopiero o tym mówić .... .                                  Jason traci cierpliwość. Wstaje z łóżka, podchodzi do mnie, delikatnie łapie za ramiona przytrzymując.         Wyczuwa mój strach, zamiast się nim karmic jak zazwyczaj, zaskakuje mnie i jego wzrok łagodnieje. Bierze mnie za rękę - Usiądź skarbie . - siadam na łóżku. Uwielbiam, kiedy mówi do mnie w taki pieszczotliwy sposób. Czuję się potrzebna i szczęśliwa. Klęka na piętach  na podłodze naprzeciw mnie .                      - Ufasz mi ?- pyta. Odruchowo przytakuje prawie go nie znam ,ale tak czuję ...                                                 -Ki-edy ki-edy  pytałam, czy widziałeś chodziło mi o blizny - zdezorientowany kiwa głową                -Jakie blizny skarbie, jakie? -                  -Zr-zr-obiłam je sobie ...samookaleczyłam się ...myślałam...my-myślałam, że kiedy je sobie zrobię zostawi mnie...- głos mi się łamie i prawie tracę mowę. Cała się pocę, czuję nadchodzące mdłości. Okropne uczucie...                                         Zaciska pięści, słyszę w sypialni łomot jego serca. Mimo to wiem, że jestem  bezpieczna. Tylko z nim. Tylko on...      -Kto Amando, kto Cię miał zostawić !?- syczy , widzę ból w jego oczach             -Mów!- jego cierpliwość się kończy. Siedzi przedemną i ściska mnie mocno za rękę, robi to zbyt mocno, aż boli. Wiem, że to przez nerwy, pewnie nawet sobie z tego nie zdaje sprawy. Kręcę głową, łzy stoją mi w oczach. Muszę to z siebie wyrzucić, wszystko. Koniec ze zmową milczenia. Zaczynam peplać szybko i chaotycznie  ...Nie ma odwrotu...          - Zo- zostałam pobita i zgwałcona, gdy miałam trzynaście lat. Po wszystkim nie mogłam dojść do siebie. Trzęsłam się i płakałam, szorowałam ciało do krwi pod, następnie pociełam się głęboko między udami. Czułam się brudna.... my-my-myślałam, że jak się tak okalecze juz mnie więcej nie skrzywdzi. My-myliłam się Jason. Byłam taka młoda ...taka młoda !!! - na samo wspomnienie łzy zaczynają jak lawina spływać po moich policzkach. Automatycznie czuję  smród dilera. Zaczynam tracic oddech i głośno kaszleć. Trzyma mnie i oplata moje ręce dookoła swojej talii . Zaczynam wdychać obezwładniający zapach tego mężczyzny. Po kilku minutach uspokajam się i  czuje wewnętrzny spokój.                            Mój lek....                                               Moja terapia...                                       Mój Sharp jest przy mnie...            Gładzi mnie delikatnie po plecach i szepcze do ucha - Już wszystko dobrze, nie musisz mówić więcej, jeśli nie chcesz - .                               Odsuwam się - Nie, nie muszę to z siebie wyrzucić. Chcę, żebyś wiedział. Potrzebuję to z siebie wyrzucić ..Ufam Ci.- zauważam aprobatę w jego oczach.                                                        - Zdarzyło się to jeszcze kilka razy. Myślę, że byłoby to częstsze...hm...jednak poszedł do więzienia. Codziennie dziękowałam Bogu, w którego nie wierzę, że tak się  stało -.                                                Wstaje i zaciska knycie, tak mocno aż słyszę  strzelające kości. We wzroku ma szaleństwo. Widzę, że z całych sił próbuje się uspokoić. Nie wychodzi mu to...nie od dzisiaj wiem, że ten mężczyzna ma problemy z gniewem, nie wspominając co musi się w nim kotłować po takiej dawce informacji.  Podnoszę się z łóżka i dotykam jego policzek - To było dawno. Wszystko dobrze. Radzę sobie - mówię, lekko mijając się z prawdą. Chce, żeby furia w jego wzroku złagodniała. Nie wybaczę sobie, jak zrobi coś głupiego. Uspokaja się lekko pod wpływem mojego dotyku, ale nie na długo cały Sharp.                                                           - Kurwa, nie! Co ty mówisz! Nie, nie wszystko jest ok. Masz cholerne koszmary. Kto Ci to zrobił? Kto? Twój stary, dlatego uciekłaś ?- odsuwa się ode mnie i patrzy w oczy  - Zabije fiuta, który Ci to zrobił? Słyszysz ?-.      - Uspokój się, proszę! - warczę wkurzona do niego.                                   -Mój ojciec przyczynił się do tego. Gwałcił mnie jego piepszony diler!-patrzę na niego - Paskudny, tłusty ciemnoskóry zboczeniec pierdolił jego córkę za drzwiami obok, jako opłatę za dragi! Za przyzwoleniem tatusia! Zadowolony? już wszystko wiesz! To ja powinnam być tu wkurzona, nie Ty!- .                                Z ciała uchodzi mi cała energia ... Prawie mdleje...                                   Łapię  mnie i zanosi do łóżka. W tym momencie mam wszystko w nosie. Oprócz niego. Czuję się wypruta ze wszystkich emocji. Muszę iść spać. Czuję tylko jego dłoń na swojej twarzy i zamykane drzwi.   Wyszedł ...                                                 Super.....                                   Nienawidzę go w tym momencie .... Zrobiło się niewygodnie i poszedł . Teraz ...kiedy potrzebuje jego cholernej obecności...                              Całego go potrzebuję....              Piepszony Sharp...                                      

Sharp Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz