Od tygodnia nie potrafię się skupić na niczym. Boli mnie głowa i jestem permanentnie wściekły. Wszyscy pracownicy trzymają się odemnie z daleka. To dobrze. Znają mnie nie od dziś ,nie chcą powtórki z tamtego roku. Rozwaliłem pół biura ,kiedy Emma próbowała utrudnić mi kontakt z Melanie. Nie tak to miało wyglądać. Chciałem ją wykorzystać i wyrzucić z głowy. Wymyśliłem chujowy sposób, weszła mi do niej bardziej. Czuję wciąż jej cipke na sobie. Frustruje mnie to. Nikt nigdy nie kierował moimi myślami. Tracę grunt pod nogami. Agresja we mnie wzrasta ,krew wrze w żyłach. Ciągle pamiętam jej łzy jak ją odprawiałem ,udawałem obojętnego, ale zrobiło mi się jej żal. Boję się tego. Mnie nikogo nie jest żal. -Sharp - wchodzi brat kierując się do biurka . Udaje, że sprawdzam coś na laptopie ,ale moje myśli są gdzie indziej. -Musimy poważnie pogadać , szykuj się na ostrą jadkę- wali w stół . Jak David wybucha musi być naprawdę źle. - O co kurwa chodzi ,mam nadzieje ze to coś ważnego ,bo jestem zajęty -kłamię. -Stary tylko nie rozpierdalaj pół biura- patrzy mi w oczy błagalnie. -Weź parę wdechów na zaś ,albo zapal trawę ,zanim Ci powiem - dodaje ,ale widzę ze sam jest na skraju . -Kurwa mów co jest ,bo Tobie zaraz wpierdole - odsuwam krzesło i wychodzę zza biurka . Poprawiam garnitur i biorę dwie gumy mocno przeżuwając, wręcz miażdżąc. - Mario nas sprzedaje od roku. Jest jebaną wtyczka. Ali zdobył te cholerne informacje . To pewne.- . Żyła mi pulsuje. -Niepotrzebnie go ostatnio oszczędzilismy, powinien gnić w piachu- wzdycha . Wpadam w szał, wale parę razy pięcią w ścianę i wchodzę do łazienki przemyć twarz . Robie parę wdechów i wydechów. . - Dzwoń do niego - warcze - Powiedz mu, żeby przyjechał na piepszony magazyn -. ************************************Po piętnastu minutach jesteśmy na miejscu. Kapuś też. Opuchlizna po ostatnim mu jeszcze nie zeszła. Swoją drogą nieźle go obiliśmyn, ale dziś jego żywot się skończy. Nie wie z kim zaczął. Z piepszonym królem zachodniego wybrzeża. Łapię go za łeb i uderzam pięścią wpychajac do magazynu. David sadza go z impetem na krześle. . - Co się tu dzieje ,przecież ostatnio juz sobie wszystko wyjaśnilismy. Wyluzujcie chłopaki - sapie grubas. Wyciągam glocka, czuję jak wali mi serce. Mam dziś ochotę na dużo krwi, ale wcześniej dowiem się paru rzeczy. - Komu nas sprzedajesz kupo gówna! - kopie go w brzuch i upada razem z krzesłem . Klękam obok i przystawiam pistolet do jego skroni. -Odpowiadaj, w innym razie oprócz Ciebie zajebię pół twojej rodziny!- dla upewnienia go ,że nie żartuje, rzucam zdjęcia jego synów. Wzdryga się. Czuję zapach amoniaku chyba sie zlał . - Juliusowi. Zrozumcie mnie, lepiej płaci kurwa !Potrzebowałem kasy. Mam wiele gęb do wyżywienia! Skończę z tym !Skończę ! -. No kurwa strzał w kolano, temu czarnuchowi. Mojemu największemu wrogowi. Nie podaruję. To teraz wyjaśniły się spadki zamówień z ostatniego roku. Mario meksykaniec sprzedawał informacje Juliusowi i ten je przejmował. Byłem tak zaabsorbowany problemami z Em o opiekę nad córką, że ani na to nie zwróciłem uwagi . David podszedł i podniósł krzesło z tym zerem. -Zakończmy jego parszywy żywot Sharp. Niech wie ,że z nami się nie zaczyna -. Wyciągnąłem glocka i wytarłem pot z czoła. -Do zobaczenia w piekle sukinsynu - wycelowalem w skroń. Mogłem się z nim jeszcze trochę zabawić, ale dziś nie miałem na to nastroju. Krew rozprysneła na wszystkie strony. Upierdoliłem sobie garnitur tym gównem. Wkurwiło mnie to. Wyciągnąłem komórkę i napisałem smsa - Ali. Magazyn. Potrzebne sprzątanie na cito. Sharp. -. Weszliśmy z Davidem do mercedesa i odjechaliśmy na piskach. Tak kończą zdrajcy w tej branży. Ciao Mario! Wróciłem do domu ,szybko się umyłem. To był zły dzień. Zły tydzień i zły miesiąc . Muszę pozbyć się negatywnych emocji i zmartwien z mojej popiepszonej głowy. Potrzebuję zapomnieć i wyładować agresję. Postanawiam iść do Laguna Beach. Wypić bourbona i być z dala od niej. Czuję jej brzoskwiniowy zapach w całym domu. Odpalam mercedesa i na piskach wyjeżdżam z podwórza . Wchodzę z impetem, siadam przy barze. Na zmianie jest Katia cholera ,szczerzy się do mnie od samego progu. Nie mam dziś nastroju na jej gierki. - Hej Sharp. Dawno Cię nie było. Tęskniłam za Twoim widokiem- ciągnie. -Polej mi potrójnego bourbona z lodem - macham dłonią na znak ,że potrzebuje szybko. - Ktoś tu ma dzisiaj focha.- uśmiecha się i podchodzi kręcąc biodrami . Ktoś tu ma na mnie ochotę. Biorę szklankę i wypijam na raz. Po godzinie czuję bourbona we krwi. Czas na mnie ,wystarczy. Wychodzę i odpalam skręta. -Czemu już idziesz? - Kurwa za mną juz stoi Katia i mnie lustruję. Nie mam ochoty na pogawędki, a tym bardziej z nią . Przejeżdza czerwonymi paznokciami po moich plecach, staje na palcach i szepcze mi do ucha. - Skończyłam zmianę jedźmy do Ciebie lub do mnie. Pozwolę Ci się odprężyć . Jesteś dziś taki spięty-. Katia jest ładna. Jest jednak dla mnie bezosobowa. Nie obchodzi mnie, liczy się tylko to, że ma cipke. Zresztą tak jest ze wszystkimi wykorzystuje i zostawiam. Jestem cholernym potworem. Frustracja w moim zamroczonym mózgu daje mi jednak znać, że z jednym wyjatkiem. Nie mogę wyrzucić z głowy suki o pięknych błękitnych oczach i jasnych włosach. Przerasta mnie to, że nawet daleko od domu ją czuję. Chcę zapomnieć, łapię stojącą obok Katię za nadgarstek ,kiedy próbuje mnie pogłaskać po policzku . Wszystko wszystkim ,ale nie potrzebuje ckliwych gestów. Prowadzę ją do samochodu, zamykam drzwi . Jest zadowolona z siebie. Dopieła swego. -Zajmij się mną tutaj !-warcze . Odpinam spodnie, łapie ją za włosy i nakierowuje głowę na mojego penisa. Próbuje go pobudzić, ale to nie działa. Nie mogę znieść jej widoku między moimi nogami. Wyobrażam sobie malutką Amandę i jej błyszczące oczy stary !co jest! I wtedy mój penis twardzieje. Wpadam w furię, czuję pulsującą żyłe na szyi a krew w ciele mi wrze . Nie mogę kurwa! Odpycham Katie. Jest w szoku, ja w nie mniejszym. . Zasuwam rozporek i warcze- Katia spierdalaj, nie mam ochoty, ani nastroju !- poprawia włosy. -Ale ale... dlaczego, dam Ci wszystko. Ostatnio Ci było dobrze. Zależy mi na Tobie pozwól sobie pomóc - nie chce jej dłużej wysłuchiwać. -Wyjdź z mojego samochodu, wracam do domu. Nie chce Cię. Nie mam jebanej ochoty! -walę w kierownicę . Wybucha płaczem, wybiega z samochodu trzaskając mocno drzwiami. Kurwa to auto jest warte dwieście tysięcy patyków, a ona mi tu ładuje drzwiami. Zapalam papierosa, odsuwam szybę i wracam do domu . Niepotrzebnie tu przyjechałem . Jeszcze bardziej się pogrążam w przekonaniu, że niszczę innych, począwszy od jebanego urodzenia.

CZYTASZ
Sharp
RomanceGorący dark romance‼️ Pierwszy tom dylogii opowiadajacy historię Jasona "Sharpa" i Amandy . -W moich żyłach płynęła tylko ONA....była moją świ...