~5~
=2 dzień, rano=+Karol+
<K> mmm... co tak cudnie pachnie
-schodzę na dół-
<H> o śpiąca królewna wstała hehe na śniadanie tosty
<K> A z jakiej to okazji?
<H> Mam dobry humor po prostu
<K> Obyś taki dobry humor miał codziennie
<H> Hehe na to nie licz -postawił mi talerz z jedzeniem przed twarzą- i lepiej żebyś go nie psuł
<K> Dobrze kuchareczko
<H> Nie ma!
=zabrał mu jedzenie i nie chciał oddać aż Karol wypalił=
<K> ZROBIĘ DLA CIEBIE WSZYSTKO MISIU *o nie co ja gadam*
=Huberta przymurowało nie wie co powiedzieć=
<H> *Loading...* Albo się nie wyspaleś i gadasz głupoty, albo to z głodu... proszę
<K> Dziękuję i wiesz p-przepraszam za t-tego m-misia
<H> Idę na górę
<K> Nie zjesz ze mną?=Nie odpowiedział=
<H> *Karol znowu zaczyna te misie i kotki ehh...* Chodź Nala... Nala? *Gdzie ona jest?!*
=Hubert biegał po cały domu z myślą odnalezienia jego kotki gdy nagle z kuchni usłyszał ciche miałczenie=
+Karol+
Hubert biegał po całym domu, nie wiem dlaczego...
<H> NALA?!?!
Wszystko jasne Nala gdzieś poszła -idę do kuchni i otwieram półkę, by wyjąć szklankę, a ze środka wyskakuje kotka-
<K> Proszę -daję kotkę-
<H> Dzięki Karoliś
<K> Karoliś?
<H> Co? Tak powiedziałem?
<K> No tak
<H> Emm... nie ważne dzięki Karol
<K> Czemu ona była w tej szafce?
<H> Bo weszła do niej..?
<K> No dobra, twój kot ja się już chyba nie mieszam...?
<H> Toooo coo robimy?
<K> Dobre pytanie
<H> Wiem -.-
<K> Co byś powiedział na spacer?
<H> A mamy coś ciekawszego?
<K> To idziemy -Pociągnął mnie tak mocno że prawie się wywróciłem-
<H> Co się tak CIĄĄĄGNIEESZ?
<K> Nie ciągnę tylko sprawdzam czy w...
<H> CIĄĄĄĄĄĄĄGNIEEESSZZ
<K> ehh... ale jak czegoś zapo...
<H> Idziemy -znowu ciągnie mnie-
<K>*Ehh ten Dam.. znaczy Hubert znowu mnie ciągnie a ja nie wiem czy wszystko mam*+Hubert+
*Tak na prawdę nie mam pojęcia czemu i dokąd go ciągnę, ale no... nie chce w domu siedzieć, a jak teraz myślę to... ehh... nie chce o tym myśleć. Co by się stało gdybym nie wyłączył live, a Karol dalej mi tak mówił...? Jednego jestem pewien na pewno by dom nie spłonął, był w domu, a nie u niego. Tak wlaściwie to fajnie się go ciągnie nie wiem gdzie*
<K> HUBERT!
<H> Hmm..? Co?
<K> Wreszcie, gdzie my idziemy?
<H> Nie wiem, przed siebie...?
<K> Teraz to nawet ja straciłem orientację czekaj...
<H> Straciłeś orientację?
<K> W terenie!
<H> A wiem gdzie jesteśmy tam za rogiem jest muzeum.
<K> Idziemy?
<H> Ty se idź ja wracam do ciebie do domu
<K> Ja mam klucze
<H> -biorę klucze którymi mi macha przed nosem- i pyk mam je JA -uciekam w stronę domu Karola-
<K> ODDAWAJ JE!!!!
<H> Nie!=Pod domem Karola=
<H> Pierwszy!!
<K> Jak ty tak szybko możesz biegać
<H> To ty nie masz formy
<K> Otwieraj te drzwi lepiej
<H>*Nie wiem czemu ale podoba mi się to uczucie jakby lepszości...?* Proszę księżniczko -przepuszczam go w drzwiach-=Wieczorem znowu oglądali film tym razem Karol spał u siebie, a Hubert na kanapie=
CZYTASZ
~ 21 dni na miłość ~ DealereqxDoknes ~ Zakończone ~
Fanfiction~~~~~ Od autorki: Wątki poboczne są zawiłe i zupełnie bez sensu. Zdarza się również że pojawia się o czymś wzmianka tak po prostu tak z dupy wzięte. Wątki poboczne mieszają się że sobą nawzajem oraz z wątkiem głównym czyli początkiem miłości shipu z...