Maraton część druga, dzień drugi
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤<K>Właśnie że jesteś rudy
<H>Przypuśćmy że jestem, co w tym złego?
<K>Nic, tylko rudy, piegi i niebieskie oczy to ideał
<H>To mi jeszcze dużo brakuje do ideału
<K>Jesteś ideałem, ideałem debila -śmieje się-
<H>No jak mnie jeszcze dobijesz w tym roku?
<K>Oj no wiesz że cię obrażam z miłością -mówi niskim, męskim głosem-
<H>Nie mów taak
<K>Czemu przecież to prawda -dalej mówi tym samym tonem-
<H>Nie mów tym toneem -mówi wysokim głosem-
<K>Ale mi się ten ton podoba -podchodzi bliżej Huberta- A co w nim nie pasuje?
<H>J-ja, t-ten t-to-on, t-ty.. NIE UMIEM SIĘ KURWA SKUPIĆ! -wrzeszczy- P-przep-praszam -oczy mu się zalewają łzami-
<K>Ejejejj, nie płacz -tuli go- nie lubię jak jesteś smutny.. -szepcze ledwo słyszalnie-
<H>T-to nic t-takiego, o-oczy mnie b-bolą po prostu -kłamie po czym uśmiecha się lekko-
<K>Idziemy spać?
<H>Takś
<K>Ja się przebiorę w łazience ty tu, okej?
<H>Mhm
<K>-odsuwa się od Huberta i wyciera łzy- i nie płacz -uśmiecha się-
<H>Dobrze, postaram się -rumieni się lekko-+Hubert+
TO. SIĘ. NIE. SKOŃCZY. DOBRZE.
Chyba się zakochuje.. Karol wziął piżamę i wyszedł, ja mu -grzecznie mówiąc- podkosiłem bluzę. Ściągnąłem też już moją górną część garderoby i spodnie, a teraz? A teraz stoję w samych bokserskach i patrzę na ręce-Jestem debilem niestbilnym psychicznie i emocjonalne, z traumą, skupiającym się na swoich mało ważnych dla innych problemach, dorosły człowiek oglądający anime dla nastolatków i "dla dorosłych" ale nie zwykłe tylko..Tylko kurwa yaoi, czyż to nie dziwne? Niby dorosły, niby facet, niby "normalny" -cokolwiek to znaczy- ale jednak yaoista. Nawet jak myślę to czuję się jakbym komuś opowiadał o moim zjebanym życiu, ehh.. Może powinienem się z tym udać do psychologa, on lub ona -nie dyskryminujmy kobiet- mi pomoże ogarnąć myśli...?
Dalej stoję patrząc się na ręce nie wiem jak to się stało ale mam świeżą ranę, a w ręce nożyczki.
Nagle czuje pieczenie, patrzę-łzy dociekły do rany. Czemu Karol tak długo nie wraca? Może to i lepiej.. Na krzyczał by pewnie na mnie, mówiąc że się martwi, że powinienem żyć i się nie ciąć, ale ja to przecież wiem. To nie ja kontroluje ciało-to emocje, a one są nieprzewidywalne, nie umiem ich opanować, tak samo dobrze mogę zaraz mogę zacząć się śmiać do siebie przecież.
Nie wiem czy to normalne, nigdy nikogo o to nie pytałem.
Lubie widok, smak i zapach mojej krwii. Jest słodka. Niektórzy kiedyś mi mówili że najlepsze, najmilsze i najzdrowsze, bla bla bla, osoby mają słodką krew, nigdy nie pytałem czemu, czy w jakim sensie 'zdrowe' po prostu zapamiętywałem.
Ktoś mnie pociągnął na ramię-dalej patrzę na ręce, z tej jednej rany dalej powolutku leci krew, nie czuję już pieczenia ani łez na policzku
Ktoś znowu mnie ciągnie-tracę jedną rękę z pola widzenia, nie ruszam się. Nie umiem, nie mogę. Ciężko mi się oddycha. Tracę czucie w nogach. Upadam. Nic mnie nie boli, jedyne co czuje to nadzieję na to że nie trafię do szpitala. Potem jest ciemność.
C.D.N.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Przepraszam że jest taki, smutny i trochę dziwny,
depresyjny, ale mi smutno bo suka z angielskiego
dała nam nie całe 5 minut na kartkówkę, która ma
3 długie zadania i dostałam 2+
Miłego dnia i dobrych ocen życzę!Ps. Na mojej tablicy możecie zadać pytanie typu
'Kto budzi się wcześniej?'
Do Oksany i Huberta
CZYTASZ
~ 21 dni na miłość ~ DealereqxDoknes ~ Zakończone ~
Fanfiction~~~~~ Od autorki: Wątki poboczne są zawiłe i zupełnie bez sensu. Zdarza się również że pojawia się o czymś wzmianka tak po prostu tak z dupy wzięte. Wątki poboczne mieszają się że sobą nawzajem oraz z wątkiem głównym czyli początkiem miłości shipu z...