~37~

358 32 21
                                        

+Hubert+

Gdy z Bartkiem usłyszeliśmy syreny on uciekł, zaczął go ktoś gonić Po chwili się poddał i przyszedł do mnie. W tym czasie ratownicy coś do mnie gadali, nie słuchałem. Wzięli mnie i tego co gonił. Chyba do szpitala.. Ciągle gadają, ale nikt nie powie co się stało.. A tak swoją drogą to ten drugi typ to chyba Karol

=Tego samego dnia, po krótkich badaniach=
(krótkie mam na myśli że jest już noc)

<O>Gdzie wyście byli? -pyta zirytowana-
<K>W szpitalu
<O>Czemu? Co się stało?
<K>Hubert zemdlał na huśtawce i wpadł do stawu, tak w skrócie
<O>Trochę tu czegoś nie rozumiem, wybiegł bez słowa podczas obiadu żeby pójść na huśtawkę? -pyta zdezorientowana-
<K>Tak to wygląda, ale nie wiem jak jest bo Hubert ciągle siedzi cicho

Karol spojrzał na mnie i zauważył że na niego patrzyłem - szybko odwróciłem wzrok. Pociągnąłem lekko dół koszulki szatyna

<K>Hm?
<H>-idzie do pokoju Karola-
<O>Chyba masz za nim iść, jak coś to jestem w ogrodzie
<K>No wiem przecież

=W pokoju=

<K>No o co chodzi?
<H>B-bo ja, znaczy o-on kazał-ł t-tam iść -mówi drżącym głosem- no no i-i p-potem widziałem ją.. Tą se snu! Tylko starszą! -zaczyna płakać- o-ona k-kaz-zała p-palić, palić ludzi.. To wszystko jego wina! -krzyczy przez łzy-
<K>-siada obok Huberta na łóżku i obraca jego głowę w swoją stronę-  Nic z tego nie rozumiem..
<H>-tuli Karola i pociąga nosem-
<K>-glaszcze go po włosach- *słodziak =^-^=*
<H>-odsuwa się lekko- muszę do toalety -mówi i wstaje-
<K>Dobra, poczekam

+Karol+

Jaki on i jaka ona? I co robił nad tym stawem Bartek?
Chwilę później wrócił Hubert

<H>Więc tak.. -zaczął chodzić po pokoju-

+Oksana+

<O>No i widzisz Nala? Dlatego nie możesz zapraszać koleżanek z ulicy
<N>-miałczy cicho-
<O>Nie kłóć się ze mną bo ja już skończyłam
<N>-Idzie do domu-
<O>No co za kot

Po jakimś czasie też wróciłam do środka, tak mi się nudziło że zaczęłam robić ciastka

+Hubert+

<H>..No i tak dochodzimy do momentu gdzie się obudziłem przy Bartku i mnie wzięli do szpitala -cały czas chodzi po pokoju-
<K>Okej.. Czyli ten Asbiel ci kazał robić sobie krzywdę i iść nad staw..
<H>Tak
<K>A co jeśli to wszystko jest tylko w twojej głowie a z tobą nie jest dobrze?
<H>-zatrzymuje się- Nie wierzysz mi.. -mówi zawiedziony-
<K>Wierze! Tylko nie potrafię zrozumieć..

=nastała minuta ciszy=

<H>Lubisz mnie?
<K>Tak
<H>Jak bardzo?
<K>Bardzo.. -mówi z nutą niepewności-
<H>Pomimo tego że jestem głupi, brzydki, nie normalny i w ogóle?
<K>Nie wolno ci tak mówić -wstaje z krzesła- Jesteś mądry, śliczny, słodki a normalność nie jest warta złamanego grosza
<H>-rumieni się- N-na p-praw-wdę?
<K>A czy ja bym cię okłamał?
<H>Nie w-wiem..
<K>-uśmiecha się- a ty byś mnie okłamał?
<H>-spuszcza głowę w dół- Chyba jesteś kimś więcej niż przyjacielem.. -szepcze ledwo słyszalnie-
<K>Mówiłeś coś?
<H>N-nie -wychodzi z pokoju-

¤¤¤¤¤¤¤
Ni grzyba nie wiem co to wszystko ma do DxD ale fajnie się to pisze i za nie długo to kończę bo trochę ta historia nie ma sensu i żadnego planu..

~ 21 dni na miłość ~ DealereqxDoknes ~ Zakończone ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz