Rozdział 12

412 16 3
                                    

*Draco*

-Mamo, tak, będę dzisiaj u was na kolacji. Nie,  nie jadę do siebie. Zostaje u Was na ten miesiąc, później znowu wracam. Mamo, nie zrezygnuje z wojska. To mój drugi dom. Tak, będzie  ze mną Willow. Dobra, tak, trzymaj się,  pozdrów tatę. Będę za jakieś 4 godziny na kolacji. Pa.-skończyłem rozmowę z mamą. Nie widzieliśmy się rok. Nie powiem stęskniłem się za nimi i to bardzo. Matka nie pracuje już w firmie ojca, przy czym ojciec bardzo chce abym przejął już firmę. Ja nie jestem jakiś skory do tego. Chcę nadal należeć do wojska, może później dopiero trafić do firmy. Dzisiaj okaże się czy ojciec zmienił zdanie.

Jechałem właśnie autem w stronę mojego rodzinnego domu, były niewielkie korki, ale i tak musiałem stać w nich. Z tyłu na siedzeniu leżała Willow, patrząc cały czas na mnie. Wierny pies.

-I co Willow, wracamy do domku. Zjemy kolację i pójdziemy spać. Jestem strasznie zmęczony i ty pewnie też psinko tym rokiem co ?-popatrzyłem się na nią, obracając do tyłu. Popatrzyła na mnie, podniosła się i szczeknęła.

-My to się jednak rozumiemy. Czasami wydaje mi się że więcej rozumiesz niż ci moi kamraci. Brawo Draco, gadasz z psem, ty na prawdę masz coś z głową.-odparłem i zaśmiałem się sam z siebie. No to czekają mnie jeszcze tylko 4 godziny drogi.

*Hermiona*

- Czy ja też muszę iść na tą kolację ? Nie mogę zostać w domu ?

-Hermiona mówisz tak samo jak kilkanaście lat temu. Będzie miło, porozmawiamy o firmie, powspominamy, poopowiadamy co się działo przez ten czas i wrócimy.

-Ok, idę się ubrać.-rzekłam mało przekonana, ale jak mamo coś postanowiła to nie było odwrotu, wiem coś o tym. Wróciliśmy do Londynu dzisiaj koło 11 rano do naszego starego domu. Od razu rodzice dostali od starych znajomych, państwa Malfoyów, zaproszenie na kolację, a moi rodzice jak to oni, wcale nie zmęczeni 8 godzinną podróżą zgodzili się. Zapytacie, czemu więc Hermiono nie wyprowadzisz się i nie zamieszkasz sama ? Otóż, przywiązałam do nich się bardzo, a do tego w starym domu mam całe piętro dla siebie więc mam ich blisko siebie. Zawsze mogę liczyć na nich a oni na mnie.

Weszłam do swojego pokoju, gdzie walały się po podłodze jeszcze nie rozpakowane pudła z rzeczami i niektóre ubrania. Podeszłam do jednego z pudeł gdzie znajdowały się moje sukienki i wyciągłam czerwoną, do kolan i z krótkim rękawem sukienkę. Była nowa, kupiłam sobie ją w galerii w Kalifornii gdzie byłam razem z moimi koleżankami. Czy mi będzie ich brakować ? Trochę tak, ale najbardziej stęskniłam się za tymi z mojego dzieciństwa i kuzynami Harrym i Ronem. Wzięłam ze sobą sukienkę, bieliznę i rajstopy oraz szpilki czerwone i weszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, uczesałam. Po godzinie byłam gotowa na kolację u Malfoyów.

Zeszłam na dół do salonu, gdzie moi rodzice już na mnie czekali  więc mogliśmy ruszać do domu Malfoyów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam na dół do salonu, gdzie moi rodzice już na mnie czekali  więc mogliśmy ruszać do domu Malfoyów.

5 minut poźniej...

Dojechaliśmy. Po patrzyłam na piękny oświetlony dom. Nic się nie zmienił. Tak go zapamiętałam i taki jest. Może i nieprzyjemne mam z niego wspomnienia, ale dzięki nim, poczułam jak to jest mieć bliską osobą płci przeciwnej i nie tylko w rodzinie. Poczułam prawdziwą miłość do wroga.

Tata zadzwonił dzwonkiem, nagle otworzyły się, stanął w nich pan Malfoy, który swoją drogą trochę bardziej spoważniał i zsiwiał.

-Witam moi drodzy, ale was tutaj brakowało. Proszę wchodźcie. -zaprosił nas gestem ręki. -Alanie-podał mi rękę-Jean, jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.-pocałował ją w rękę. Póżniej przeniósł wzrok na mnie.-Oo a to musi być Hermiona. Powiem wam, że macie piękną córkę. Cześć Hermiono-podał mi rękę z uśmiechem. Przyjęłam ją i potrząsnęłam również z uśmiechem.

-Proszę siadajcie, zaraz Narcyza poda kolacje, o już idzie.

-Kochani, jak miło was widzieć.-do jadalni weszła pani Malfoy i podeszła do każdego i przytuliła na powitanie. Zerknęła też na mnie i uśmiechnęła.

- Hermionko witaj, pięknie wydoroślałaś. -podeszła do mnie bliżej i przytuliła mnie. Odwzajemniłam jej gest.

-Kochani siadajcie. Już podaję.

Usiedliśmy wszyscy przy stole. Na przeciwko mnie było wolne miejsce. Już nawet wiem kto tam powinien siedzieć. Dokładnie jak 12 lat temu.
Narcyza przyniosła pieknie wyglądającą pieczeń z ziemniakami i surówką i postawiła na stole i usiadła

-Myślę że będzie wam smakować. Smacznego.

-Wyglada pysznie Narcyzo. Smacznego wszystkim. -powiedziała moja mama. Zaczęliśmy jeść, po pierwszym kęsie musiałam przyznać że było wspaniałe.

-Hermionko,podobno ukonczyłas studia z wyróżnieniem i jesteś lekarzem czy to prawda ?-spytała mnie pani Malfoy. Zamierzam odpowiedzieć gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i ktoś wszedł. Pierwsze co ujrzelismy to czarny pies, który aż dziwne przybiegł do mnie.
Wszystkich spojrzenia skierowały się na mężczyznę w wojskowym stroju i czapką wojskowa w dłoni. Kogoś mi przypominał.

-Wróciłem!Kochani rodzice, wasz syn wrócił do domu!-krzyknął uśmiechając się  od ucha do ucha.

Teraz już wiedziałam skąd znam te błyszczące srebrne oczy i pogodny uśmiech,  który należy tylko do jednej osoby. Draco Malfoy.

Sorka, że tak przerwałam, jutro kontynuacja. Pierwsze spotkanie po latach. Będzie ciekawie 😆🥰😎

expecto_dramione


Księżniczka i Smok~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz