*Hermiona*
(Bohaterowie wyglądają tak jak na tym zdjęciu powyżej)Draco Malfoy. Dwa wyrazy. Wspólne wspomnienia. Jedno uczucie. Wszystko wspomnienia wróciły zdwojoną siłą. Tych oczy nie zapomina się nigdy.
-Ooo, nie wiedziałem, że ktoś jeszcze jest, dzień dobry.-spojrzał na wszystkich przy czym na mnie najdłużej trzymał wzrok.
-Draco, synku, jak dobrze Cię widzieć, idź się przebrać, już Ci podaje kolację.-powiedziała Pani Malfoy.
-Oczywiście, już idę. -odwrócił wzok od moich oczów, wziął torbę i walizkę i szybko pobiegł do siebie na górę.
-Powiem wam, że wasz syn to już nie chłopiec, mężczyzna jak się patrzy. Czyżby wojskowy ?
- Tak, już od ponad 5 lat jest w wojsku i ma towarzyszkę jak widzicie tą oto sunie. -pani Malfoy wskazała na psa który opierał swój łebek na moich kolanach. Była słodka.
Po 10 minutach było słychać jak ktoś zmierza do jadalni. Oczywiście był to Draco ubrany już po cywilnemu w czarną koszulkę i ciemne dżinsy.
-Dzień dobry wszystkim.-podszedł do mojego ojca i podał mu rękę, po czym usiadł na miejscu na przeciwko mnie. Starałam się na niego nie zerkać, lecz jak zauważyłam on sobie tego nie szczędził.
-Draco kochany, podobno jest zołnierzem ?
-Tak to prawda, już od 5 lat.
-A na jakim stanowisku ?-spytał mój tata.
-Kapitan, mój odział pracuje z psami wojskowymi. Szkoleniem w fazie zagrożenia, bomby, eksplozji itp. Ogólnie bardzo sympatyczna praca.-uśmiechnął się.
- Hermiono-zwrócił się do mnie pan Lucjusz.-Bo nie dokończyłaś, przedtem. Lekarz to twój zawód ?-wszyscy popatrzyli się na mnie, oczywiście srebrne oczy także.
-Tak, zamierzam pracować w szpitalu Kings College. Dzwoniłam dzisiaj już do nich, i jestem zaproszona na rozmowę. -powiedziałam patrząc na wszystkich i nawet na ułamek sekundy moje oczy spotkały się z oczami Draco.
-Świetnie, zawsze wiedziałam, że będzie z ciebie porządny lekarz. Gratuluje.
-Dziękuję.-spojrzałam w końcu na siebie, trafiając na wpatrzone we mnie Dracona z uśmiechem na twarzy.
-Teraz musimy porozmawiać na temat firmy dzieci.-rodzice spojrzeli w naszą stronę.
-Co to znaczy ?-spytał Draco.
-To znaczy, że warto już pomyśleć już nad tym abyście przejęli firmę. Przynajmniej ty Draco, bo ja widzę panna Granger będzie i tak miała pełne ręce roboty w szpitalu. Oczywiście jeśli jesteś chętna Hermiono, to możesz także dołączyć.-powiedział pan Malfoy.
-Ale tato, wiesz, że ja chcę jeszcze zostać w wojsku ?
-Wiemy, ale nie myślisz, że już wystarczająco długo służysz temu kraju i pora się ustatkować ?
-Nie, nie sądzę tak. Wojsko to było moje marzenie od dzieciństwa. Firmą mogę się dopiero zająć gdy skończone wyznaczone misje, czyli jakieś jeszcze 8. Dwa lata mi zejdzie.
-Ile ? Synu, ty chcesz się zabić ? To już przestaje być śmieszne, musisz w końcu myśleć racjonalnie i przyszłościowo, a nie przez pryzmat marzeń.
-Nie będę z wami rozmawiać już na ten temat, powiedziałem raz i zdania nie zmienię. Firma może poczekać, moje marzenia nie. Jeśli myśleliście, że będę tak skory szybko przejąć firmę to się grubo przeliczyliście. Żegnam, Willow chodź.-wstał od stołu zawołał psa, który właśnie skończył swój posiłek w misce i ruszył za rozjuszonym panem w stronę pokoju na górze.
-Przepraszam was za niego, wojsko strasznie zmienia człowieka, zrobił się strasznie oschły, już od kilku lat, nie zmienia mu się to.
-Przejdzie mu na pewno Cyziu. Wiem, co mówię, w końcu jestem psychologiem.
-Racja. Chodźmy do salonu, napijemy się po szklaneczce whisky lub wina.
-No mi Lucjuszu niestety soku polej, Jean jeszcze nie zrobiła prawka.-uśmiechnął się do żony.
Nie chciałam im za bardzo przeszkadzać, więc chciałam pójść do łazienki.
-Przepraszam gdzie znajdę łazienkę ?
-Dziecko, na górze jest.-powiedziała mi pani Malfoy.
-Dziękuję-ruszyłam na górę, szukając łazienki. Cały ten wieczór był dziwnie poruszony. Spotkanie po latach, przyjazd Draco, rozmowa o zawodach i firmie i nagłe poruszenie Draco w sprawie firmy. Wiem, że źle się zachowuję, w sprawie firmy, ponieważ powinnam razem z nim ją prowadzić, ale ja sobie wybrałam zawód lekarza. Rozumiem Draco, że nie chce jej prowadzić, został trochę zmuszony przez własnych rodziców. Ale jeśli będziemy razem prowadzić ją, nawet jeśli będę większość czasu spędzać w szpitalu, to obiecuję, że będę z całej mojej siły mu pomagać.
Weszłam po schodach na górę, chwilę rozglądałam i otwarłam pierwsze lepsze drzwi na oścież, myśląc, że są od łazienki(Hermiona nie pamiętała położenia różnych pokoi w domu Malfoyów), jednak nie były one łazienkowymi, co lepsze, weszłam do pokoju Dracona, gdzie ona sam leżał na łóżku w samych krótkich spodenkach moro, patrząc na sufit, sam pies leżał w kojcu koło biurka. Gdy zauważyłam gdzie jestem, o n także spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Witaj Granger, tęskniłaś się za mną ?
Do następnego :)
CZYTASZ
Księżniczka i Smok~Dramione
FanfictionDorosłe Dramione, które nic nie ma wspólnego z tym co działo w Hogwarcie. Bohaterowie nie mają zdolności magicznych. W późniejszych czasach mogą pojawić się przeklęństwa i sceny +18 Czytajcie, będzie się działo 😍 kto kocha dramione znajdzie coś dla...