Rozdział 9

468 17 4
                                    

*Hermiona*

Budzę się rano koło godziny 7 rano. Zawsze tak wstaje, bo dzięki temu, można wszystko co zaplanowane wykonać przed obowiązkiem jakim jest szkoła. Od czasu kiedy mam zakaz spotykania się z Draco minęły 2 lata. Najcięższe w moim życiu. Przez te 2 lata, skupiłam się na swojej nauce i doszkoleniu swojej wiedzy naukowej i medycznej. Jest jeszcze coś, o czym wolę na razie nie myśleć, coś co mnie czeka, już za tydzień.

Wstałam z łóżka, przeciągając się. Podeszłam do szafy z ubraniami i wyszukałam czegoś letniego, bo patrząc na pogodę za oknem, które mama zawsze w takie pogody otwierała mi, stwierdziłam, że ubiorę sukienkę. Wzięłam jeszcze potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki i poranny prysznic. 

Prysznic zajął mi 10 minut. Miałam na sobie już beżową sukienkę. Teraz postanowiłam coś zrobić z włosami. Rozczesałam je, same z siebie się kręciły więc nie musiałam przy nich wiele robić. Pomalowałam się lekko i zaczęłam się pakować na dzisiejsze lekcje.

-Hermionko! Śniadanie.

- Babciu, zaraz zejdę na śniadanie, ale muszę się jeszcze spakować, bo mam o 10 lekcje. -powiedziałam. Pakowałam właśnie książkę do anatomii gdy nagle usłyszałam jakby szept, a zarazem wołanie.

-Psst, psst, Hermiona-obracałam się i szukałam głosu, ale nikogo ani nic nie widziałam.

-Tutaj, Hermiona, na drzewie. -popatrzyłam w kierunku drzewa i zauważyłam go Pierwsza moja reakcja, szok. Dziwnie zobaczyć kogoś po kilku latach. Co on tu robi ?

-Draco-szepnęłam, patrząc w jego stronę, nadal w szoku.

-Porozmawiajmy.-powiedział.

-Babciuuuu...! 

-Tak kochanie? krzyknęła babci z dołu. Była troszkę głucha więc, krzyczała zamiast mówić.

- Zjem śniadanie w domku na drzewie, zostawiłam tam kilka książek wczoraj jak się uczyłam, wiec tam sobie posiedzę jeszcze przed szkołą. 

-Dobrze złotko. -popatrzyłam jeszcze raz w stronę domku, ale jego już tam nie było. Nie wiem czy mam omamy czy serio tam jest. Ale od razu odrzuciłam wersje że coś ze mną jest nie tak, ponieważ zauważyłam torby szkolną i sportową i napisem Malfoy, więc to musiała być prawda.

Pobiegłam szybko do kuchni, gdzie leżały już kanapki, wzięłam dwie, jakby mojemu intruzowi zaburczało w brzuchu. Babcia nawet nie zauważyła, że wyszłam, ponieważ zajęta była robieniem na drutach, mojego już chyba 6 swetra i oglądająca tureckie telenowele. Ubrałam trampki i szybko wyszłam z domu.

Popatrzyłam  w górę na domek. Już wiedziałam, że to będą zapamiętane i możliwie ostatnie nasze wspólne spędzone razem chwile. Wspięłam się po drabinkach, lecz było to trochę utrudnione ze względu na kanapki, ale jakoś sobie poradziłam.

*Draco*

Słyszę, jak zamknęła drzwi od domu. Słyszę, jak wspina się po drabinkach. Słyszę jak bije moje serce, które pragnie ujrzeć ją jeszcze raz. Nagle ukazuje się mi w pełnej postaci. Nie mogę od niej odwrócić wzroku. Jest jeszcze śliczniejsza z bliższa niż z daleka. Patrzy na mnie podejrzliwie, ale wiem w duchu, że jednak cieszy się na mój widok, tak jak ja na jej.

- Cześć-wydusiłem w końcu z uśmiechem.

-Cześć, co ty tu robisz Draco ? Czemu nie jesteś w szkole ?-spytała się mnie, wchodząc głębiej do domku, przy czym siadając obok mnie na wyścielonym kocu.

-Uciekłem, chciałem cię w końcu zobaczyć, nie mogę tak dalej żyć, blisko a tak daleko od ciebie. Przywiązałem się do ciebie.-spojrzałem jej prosto w jej cudowne czekoladowe oczy.

Księżniczka i Smok~DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz