Prolog

10.3K 380 181
                                    


Witam, zapraszam na moje pierwsze Drarry. Mam nadzieję, że się spodoba. W opowiadaniu będą miały miejsce sytuacje zgodne i niezgodne z kanonem. Postacie, a także sytuacje zgodne z kanonem należą do J. K. Rowling.

Od 15.11.2021r. "Warzyciel" jest również dostępny na AO3 pod tym samym tytułem. Zarówno po polsku jak i po angielsku.

Sytuacje kanoniczne i niekanoniczne będą się przeplatać. Bez dalszych opóźnień, zapraszam do czytania.



Noc ostatniego dnia października była inna niż wszystkie. Nie dlatego, że była znacznie chłodniejsza, czy też dlatego, że obchodzono Halloween, co oznaczało, że tej nocy dzieci, przebrane za różnego rodzaju potwory, zjawy, a nawet czarnoksiężników i czarownice, chodziły od domu do domu prosząc o słodycze lub robiąc niewinne psikusy. Żadne z tych dzieci nie zdawało sobie sprawy, że istoty, w które się przebierają, istnieją naprawdę. Zwłaszcza czarodzieje.

Szczególną różnicę stanowił fakt, że wąską ulicą miasteczka w Dolinie Godryka szedł wysoki mężczyzna ubrany w czarną szatę z kapturem. Patrzył z pogardą na oznaki czarodziejskiego świata, w którego istnienie zwykli ludzie nie wierzą. On sam był czarodziejem i przybył tu w konkretnym celu – zabić chłopca, który w przyszłości mógł mu zagrozić. Rodzice dziecka chcąc go chronić ukryli się pod zaklęciem Fideliusa, które już kilka tygodni temu straciło moc. Czarodziej ten – znany w czarodziejskim świecie jako Lord Voldemort - nie wiedział jednak, że popełnił ogromny błąd pojawiając się w Dolinie Godryka.

Dom i rodzinę odnalazł bez kłopotu, dzięki „życzliwości" Strażnika Tajemnicy. Wszedł do środka, zabił rodziców, lecz kiedy chciał posłać za nimi rocznego chłopczyka, coś poszło nie tak i zaklęcie uśmiercające odbiło się od niemowlęcia i ugodziło w Voldemorta pozbawiając go ciała i mocy. Chłopcu po całym zdarzeniu pozostała tylko blizna w kształcie błyskawicy na czole.

Niedługo później na miejscu zjawił się wysoki, przystojny mężczyzna ubrany w brązowy płaszcz. Miał długie, poplątane, ciemnobrązowe włosy i oczy w tym samym kolorze. Jego twarz pokrywał kilkudniowy zarost. Nazywał się Syriusz Black i był wieloletnim przyjacielem zamordowanej rodziny. Ujrzawszy ich martwe ciała zapłakał gorzko, ale jego łzy obeschły, kiedy zobaczył małego Harry'ego. Co prawda zapłakanego i z blizną na czole, ale żywego i zdrowego. Zabrał go z łóżeczka, owinął kocem i wyniósł z domu.

- Nie bój się, Harry – szepnął do maleństwa, które przestało płakać.

Syriusz już wsiadał na swój motor, kiedy usłyszał, że ktoś się zbliżył. Był to ogromnych rozmiarów mężczyzna o bardzo poplątanej czarnej brodzie i włosach. Miał na sobie obszerny płaszcz, a ciemne oczy błyszczały od łez. Blacka bardzo zaskoczył jego widok, nie spodziewał się tu starego przyjaciela.

- Hagrid, co cię tu sprowadza? - zapytał zaskoczony Syriusz.

- Dumbledore kazał sprawdzić, czy z Lily i Jamesem wszystko dobrze – odrzekł olbrzym. - I z Harrym.

- Lily i James nie żyją, Czarny Pan ich znalazł. - Głos Syriusza załamał się. - Harry, o dziwo, ocalał.

- Bidny, mały Harry –załkał Hagrid. - Daj mi go, Syriuszu.

- Dlaczego?

- Dumbledore powiedział, że Harry ma trafić do ciotki i wuja, gdyby jego rodzicom coś się stało.

Syriusz otarł łzy z policzków i spojrzał wyzywająco na olbrzyma. Zawiniątko z maleństwem przycisnął do piersi, dając do zrozumienia, że nie odda chrześniaka bez walki.

Warzyciel (Drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz