POV: Avinia
Siedze sobie na kanapie i oglądam jakiś badziewny program. Twin i Frank gdzieś poszli, Lexi poszła zabijać, a Matt... to Matt. Prędzej się pozabijamy niż zrobimy coś razem, tak, aby niczego nie zniszczeć. Po godzinie postanawiam ruszyć swoją dupę i pójśclć do Jasona. Może naprawi mi Teddy'ego? Szybko pobiegłam do pokoju, zabrałam miśka i weszłam do lustra. Przechodziłam sobie powolnie przez korytarz luster. Stanęłam przed jednym. Zobaczyłam Jasona jak robi jakąś lalkę. Zawsze byłam pod wrażeniem jego umiejętności, a przede wszystkim cierpliwości. Weszłam przez lustro do pomieszczenia i usiadłam na komodę, która była pod nim. Przez chwilę obserwowałam, to co robi, lecz po chwili, chyba poczuł czyjąś obiecność i spojrzał na mnie. Gdy zobaczył mnie to jego uśmiech jeszcze bardziej się rozszerzył.
- Moja księżniczka! Jak ja Cię skarbeńku dawno nie widziałem. Wydaję mi się, czy z każdym dniem jesteś coraz piękniejsza? - Tsa... Jason The Toy Maker ma jako jedyny pozwolenia, aby do mnie mówić tak pieszczotliwie.
- Też się cieszę, że Cię widzę Jasonie! Nie ukrywam, że się bardzo za Tobą stęskniłam! - wstałam z komody i przytuliłam go. Po chwili odsunęlismy się od siebie. - Naprawisz mi Teddy'ego? Od kilku dni się nie odzywa. Zachowuje się jak zwykły misiek, a to już trochę jest irutujące.
- Och, skarbeńku. Oczywiście, że naprawie Ci miśka. - zaśmiał się pod nosem, a ja podałam mu miśka. Po chwili był naprawiony i zaczął paplać. Szczerze mówiąć jak na początku ten misiek mnie irytował, to teraz wchodzę z nim w dyskusję. Po kilku godzinach wróciłam do domu. Usiadłam znowu na kanape, lecz tym razem między Lexi i Matta, którzy oglądali jakiś horror.
- Jak tam wejdzie to ten ją zabije. - mówię znudzona, kładąc głowę na ramieniu dziewczyny. - Te wszystkie horrory mają taką samą fabułę. - usłyszałam ciche mruknęcie na potwierdzenie. Takie rzeczy są już nudne... Przecież takie zabójstwa mamy na codzień, a nawet gorsze.
- Nudzę się. - Usłyszałam znudzony głos Matt'a. Przekręciłam oczyma i usiadłam w rozkroku na niego. Spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy był poważny, ale oczy... Zaraz zacznie mi się śmiać w twarz. Po chwili patrzenia się na siebie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Zejdź ze mnie grubasie jebany.
- Pff... - Wstałam z niego i usiadłam a ziemi. Spotkałam się z rozbawionymi spojrzeniami naszej jeszcze nie oficjalnej pary. - Idę robić żarcie. - Skierowałam się do kuchni. Za mną poszła ta dwójka. I zaczęliśmy gotować, lecz po chwili... Całe pomieszczenie było uwalone produktami, tak samo jak sami my.
Usłyszeliśmy zamykanie drzwi i od razu zrobiło się cicho. Frank i Twin weszli do środka. Spojrzeli na wszystkich, i Twin mruknął pod nosem "Macie to postrzątać". Po skończonej pracy i ogarnęciu się poszliśmy go gabinieciku, bo nas wołali, a my jako najgrzeczniejszi, najmilszi i najposłużniejszi po godzinie poszliśmy tam. Lexi usiadła na krześle, Matt oparł się o próg drzwi, a ja usadowiłam się na biurko.- Mamy dla Was małą misję. - Zaczął Twin, a ja uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Nareszcie się nie będę nudzić!
************************************
Czytasz? Zostaw po sobie znak!
Komentarz ~💬
Gwiazdka ~⭐