POV: Slenderman.
- Jestem ludzie! - Powiedziała Avinia i trzasnęła drzwiami. Siedzę z salonie i czytam gazetę. - Poznajcie Helenkę. - Powiedziała, a ja spojrzałem na nią i tego chłopaka. Przecież on był wtedy z tymi krzesłami.
- To nie ten, przez którego wpadłaś w śpiączkę? - Spytał Masky, a ona tylko przekręciła oczami.
- Nie, to ten, który mnie ocalił. - Uśmiecha się głupio i spogląda na chłopaka. - Helen to Slendek tatulko mój.
- Miło pana poznać..? - Spytał nieśmiało i patrzył na mnie, bojąc się.
- Witaj dziecko... Jesteś przyjacielem mojej córki? - Spytałam, a on kiwnął głową. Patrzyłem chwilę na nich i wróciłem do czytania gazety.
POV: Avinia.
Helenka nawet dobrze się dogaduję z resztą, a najbardziej z Eyeless'em, bo chłopak też malował kiedyś. Siedzimy na podwórku, a raczej oni, ja opieram się o drzewo. Po chwili koło mojej głowy wbił się nóż, a reszta zamilkła.
- Ty szmato jebana! - Upsik... Kolejne kłopoty. Wyjęłam nóż z drzewa i podeszłam do chłopaka z głupim uśmiechem. Złapał mnie za bluzę i patrzył mi morderczo w oczy, a ja się zaśmiałam.
************************************
Czytasz? Zostaw po sobie znak!
Komentarz ~💬
Gwiazdka ~⭐