POV: Avinia.
Patrzyłam na nich w ciszy. Ja... Ja nie mogę stracić kontroli! Nie mogę na to pozwolić! Nie mogę ich skrzywdzić...
- Musisz bardzo na siebie uważać, a przede wszystkim nie denerwować się bardziej - Prycham pod nosem. Jak mam się nie denerwować, gdy widzę w odbiciu drugą mnie? Tą... Gorszą? Ona... Ona ich zabije! Bez mrugnięcia okiem!
- Pamiętasz jak to było ostatnio? - Spytał Matt, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Nie ma porównywać teraz, a wtedy! Miałam może z dwanaście lat? - Patrzę na niego i przygryzam wargę. Będzie źle...
- No tak, ale ładnie sobie poradziłaś! - Wzdycham cicho. Ładnie tylko dlatego, że dzięki Frank'owi dałam rady walczyć z nią. Spoglądam na niego i lekko się uśmiecham.
- Mary, gdy już traciła kontrolę zawsze brała coś, ale nigdy się nie dowiedziałem, co to - Wzdycham cicho. Spoglądam na ojca i przymykam oczy.
- Eliksir zapewnie od Dr.Philipsa. - Smiley aż się skrzywił, gdy wspomniałam o nim. No to będzie fajnie, gdy do nas przyjdzie. - Na mnie on nie działa. - Wzruszam ramionami.
- Ona gdy utraci kontrolę, a miejmy nadzieję, że tak nie będę, to sama będzie musiała ją odzyskać. My tylko w małym stopniu jakoś możemy pomóc. - Albo po prostu się nie wtrącać? Będziecie bardziej bezpieczniejszi? Spoglądam na nich i wstaję.
- Ja sobie sama poradzę. Nie martwcie się. - Mówię spokojnie i zanim coś powiedzą szybko wskakuję do lustra.