Rozdział 26

21 4 1
                                    

POV: Avinia.

Siedziałam tak przez chwilę, a on patrzył na mnie i chyba analizował to, co się stało.

- Znowu ty? Coś tym razem odjebała? - Pyta opierając się o ścianę, a ja normalnie siadam na tronie.

- Nie ja, a Dr.Widemouth. Mógłbyś go wreszcie ustawić do pionu, a nie. Robi co sobie chce! - Mówię zakładając ręcę pod pierś.

- Tiaa... - Mówi i patrzy na mnie. - Znowu muszę się kurwa z Tobą męczyć. - Mówi i wzdycha cicho, a ja poczułam się urażona.

- Oj, Lucuś wiem, że mnie uwielbiasz. - Mówię z uśmiechem i cmokam w jego stronę, a on coś mruczy pod nosem. - Więc... Weź mnie odeślij na ziemię, bo jakoś mi się nie widzi śmierć teraz. - Mowię z uśmiechem patrząc na niego.

- Który to będzie raz? - Pyta śmiechem, a ja pokazuję mu klasycznego środkowego palca.

- Nie ważne, chcę na ziemię, już! - Mówię śmiejąc się, a ten podchodzi i łapie mnie za dłoń.

POV: Dr.Smiley.

Przyszłem do Avini, aby zrobić jej badania. W trakcie mogłem zauważyć, że rusza się. Lekko się uśmiechnąłem i czekałem, aż się obudzi. Po chwili otworzyła oczy.

- O ja pierdole, jak mnie łeb napierdala. - Łapię się za głowę, a ja podaję jej leki.

- Masz, złagodzi ból. - Od razu bierze leki i spogląda na mnie i lekko się uśmiecha.

- Nie pytam o nic związane ze mną. - Mówi i siada na łóżku. - Pomóż mi dojść do salonu. - Mówi tonem, który nie przyjmuje odmowy. Wziąłem ją  pod pachę i szliśmy. Stalismy w progu, a ona się o niego oparła i patrzyła na ludzi w salonie.

- Witam idiotów! - Krzyczy i to kurwa wejście króla.

************************************
Czytasz? Zostaw po sobie znak!
Komentarz ~ 💬
Gwiazdka ~⭐

"Córka morderców" ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz