POV: Slenderman.
Jak przez mgłe słyszałem jakąś kłótnie, a raczej wyzywanie kogoś. Z głosu stwierdziłem, że to... Avinia! Gdy się ocknąłem zauważyłem, że jesteśmy w jakimś pomieszczeniu. Ja z braćmi i z córką jesteśmy przywiązani do jakiegoś krzesła, a reszta... Związani są tak jakby ze sobą?
- Kurwa, zamknij się wreszcie! - Wykrzyczał jakiś męski głos. Spojrzałem w stronę głosu i zauważyłem Arthur'a? Nie jestem pewny. Koło mnie na krześle była Avi.
- Bo co kurwa? Prawda boli? - Powiedziała z wyższością, a po chwili słychać było uderzenie. Ten koleś uderzył mi córkę!
- Ty kurwo jebana... - Nie było mu dokończyć, bo ktoś go odepchnął.
- Zostaw ją. Pamiętasz co nam kazał? - Powiedział jakiś inny chłopak, a Avinia patrzyła na niego z mordem
- No właśnie! Dobrze, że mi przypomniałeś młody! - Powiedział i podszedł do jakiegoś urządzenia. Włączył go, a mnie kopnął prąd. I nie tylko. - Zobaczymy ile dacie radę. - Nie... Spojrzałem zdenerwowany na Avinię, a ona uśmiechnęła się i szepnęła 'Będzie dobrze'. Drugi chłopak spanikowany patrzył na nią. Po kilku poziomach, było widać, że Avi nie wytrzymuje. - Pilnuj ich. Ide po szefa. - Powiedział, a drugi jak z procy podszedł do Avi i ją uwolnił.
- Kurwa, Av, przepraszam, nie miałem jak wcześniej. Dobrze się czujesz? - Zaczął ją zasypywać pytaniami, a ona wstała z krzesła.
- Jest dobrze Helen... - Powiedziała słabo łapiąc się za głowę. Po chwili Arthur z Dr. Widemouth przyszedł. Zauważając ich, Arthur zaatakował Helen'a, a ten szybko go powalił. Dr. Widemouth przyglądał się i zniknął. Avi podeszła do ściany i usiadła na podłogę. Helen zaczął nas rozwiązywać.
- Avi... - Podszedłem do niej. Ona próbowała wstać, ale zasłabła, więc musiałem złapać ją. Podniosłem ją, a ona zamknęła oczy... - Smiley... Ona nie oddycha... - Mówię, sprawdzając jej puls... Teleportuję ją i Smiley. W "gabiniecie lekarskim" kazał mi wyjść. Usiadłam pod ścianą i czekałem na jakieś wieści.
************************************
Czytasz? Zostaw po sobie znak!
Komentarz ~💬
Gwiazdka ~⭐