Byłam zła na Malcolma. Właściwie być może zła, ponieważ jednocześnie było mi przykro. Miałam dość tego, że robiąc kilka kroków w przód on się potem wycofywał. Oznaczył mnie, spowodował, że jego wilczy jad krążył w moich żyłach, a jednocześnie przez to pachniałam z lekka nim. Robił ze mną to na co miał ochotę. Chciał mnie całować, to skradał pocałunki z moich ust jak najlepszy trunek, potrzebował być blisko mnie to był, dotykał mnie i kradł po woli moje serce. Później pokazał innym, że jestem jego, udowodnił, że jest zaborczy i władczy.
Jednak skoro twierdzi, że nie jest zależny ode mnie to zobaczy jak bardzo mnie potrzebuje.- Wszystko dobrze? - zapytał Isaac siedząc obok mnie w samochodzie, w którym jechaliśmy do domu zastępczego.
- Tak, po prostu znowu będę spać w jakimś obcym miejscu, gdy już powoli przywykłam do domu głównego.
- Spójrz na to inaczej, teraz masz przy sobie mnie. Nie będziesz czuć się samotna.
- Dziękuję, Isaac.
- Malcolm mi wspominał coś o tym, że chce, żebyś znowu ćwiczyła walkę. Nie jestem pewny z kim, ale wiem, że kogoś już Ci wybrał.
- Ja nie chce się wypowiadać na jego temat. Jestem zmęczona. - oparłam głowę o ramię Isaaca, ponieważ siedzieliśmy z tyłu, a kierował jeden z wilkołaków, którego wybrał mój przeznaczony.
- No dobrze.
Zamknęłam oczy, ale nie byłam w stanie zasnąć. W mojej głowie kotliły się myśli, przez co nie trudno było o ból tej części ciała. Czułam się odrzucona, przez niego. Nie pierwszy i prawdopodobnie nie ostatni raz.
Byłam zmęczona tym, że traktował mnie jak zabawkę. Moje ciało całe drżało zrozpaczone i wręcz prosiło się o to, żeby Malcolm ukoił mnie w swoich ramionach. Jednak jego nie było, został mi Isaac, który objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Przytulał mnie, starając się chociaż trochę przejąć mojego chaosu z głowy jak i serca. Ja i Isaac rozumieliśmy się bez słów. Kiedy go poznałam, nie miałam pojęcia, że stanie się dla mnie tak ważny. Właściwie miałam przez długi czas wrażenie, że to on jest tym jedynym, chciałam, żeby to on nim był. Isaac był wysoki, miał prawie metr dziewięćdziesiąt, był umięśniony, rozumiał mnie, wspierał i dawał poczucie bezpieczeństwa. Nigdy mnie nie okłamał, nie odrzucił, nie skrzywdził. Miał ciemne blond włosy, które pod wpływem słońca, błyszczały jakby same promienie tej gwiazdy nagle zmieniły, te lekko zakręcone kosmyki, w złoto.
Jego niebieskie oczy, wpadały delikatnie w zieleń, były głębokie i właściwie ich kolor wyglądał jak tafla Jeziora Błękitu. Zdecydowanie byłam w nim zakochana mając te siedemnaście lat, być może gdyby nie jego wyjazd, teraz to z nim bym sobie układała życie, złączyło by nas sparowanie i nigdy nie poczułabym więzi z Malcolmem. Wtedy wszystko byłoby dużo łatwiejsze.Kiedy byliśmy na miejscu zabrałam kilka swoich toreb i poszłam do pokoju, do którego mnie zaprowadzono. Nie miałam pojęcia, czy poradzę sobie z faktem, że za moimi plecami będzie spał mężczyzna, dla którego zaczynam jak idiotka tracić serce, nikt nie mógł tego wiedzieć. Obawiałam się, że przyciągnie mnie do siebie i będzie chciał udawać, że jest wszystko dobrze, chociaż może i dla niego tak właśnie było. Nie czekając na niego, wyciągnęłam kosmetyczkę, dwa ręczniki z mojej torby, piżamę si poszłam do łazienki, która była w pomieszczeniu połączonym z sypialnią. Zamknęłam drzwi na klucz, a później wzięłam długą relaksującą kąpiel w narożnej wannie. Ten domek, był odziwo dość spory, w środku lasu, ale urządzony bardzo dobrze i widać, że ma przynajmniej z cztery sypialnie.
Kiedy skończyłam się myć i byłam już dość spokojna, wyszłam z wanny, żeby następnie ogarnąć się do spania.
Jednak mogłam się spodziewać, że na łóżku będzie leżał Malcolm, był już umyty, ponieważ jego włosy były mokre, a on był w samych bokserkach. Starałam się nie zwracać uwagi ja jego wyrzeźbione ciało.
On nie był Bogiem, był samym Diabłem, a ja Boginią, która miała go nawrócić. Jednak to na pewno nie ma szansy bytu. Poprawiłam rozczesane włosy i położyłam się na łóżku plecami do niego i wchodząc pod kołdrę. Chwilę później poczułam jak jego ręka obejmuje mnie wokół brzucha, ale ją zrzuciłam z siebie.

CZYTASZ
Pod Osłoną Nieba
WerewolfKiedy go spotkała nie wiedziała jak się zachować. Jego zapach całkowicie owładnął jej zmysły i ciało. Jednak ona nie chciała się poddać przeznaczeniu, uważała je za słabość i obawiała się co przyniesie. On, Malcolm Diogenes Gabriel Bloodmoon, czyli...