Prolog.

2.2K 39 2
                                    

WCZEŚNIEJ


W liceum spotkałem dziewczynę, o której nie mogłem przestać myśleć. Nie wiedziałem, co mnie do niej ciągnęło. Nie różniła się od innych dziewczyn w szkole, a jednak coś sprawiło, że nie mogłem o niej zapomnieć. Zauroczyła mnie. I co najważniejsze była, mną zainteresowana. Mogłem rozmawiać z nią godzinami po zajęciach i przez telefon po powrocie do domu. Spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo czasu. Dziwne, że miałem jeszcze czas na naukę. Postanowiłem sobie, że ją poderwę i tak się stało. Nigdy nie marnowałem czasu, gdy spodobała mi się jakaś kobieta. Problem pojawiał się, dopiero gdy nie podobałem się jej, ale zdarzyło się to tylko kilka razy. Nie poddawałem się i dalej flirtowałem z panienkami, które mi się podobały. Wiedziałem, że byłem przystojny i niektóre z nich nie umiały mi się oprzeć. Więc czemu miałem nie korzystać? W sumie to dziewczyna też sporo korzystała na naszej znajomości. Oczywiście nie zabawiałem się z panienkami, jak niektórzy moi rówieśnicy, a już na pewno nie chwaliłem się swoimi podbojami całej szkole. Wolałem długotrwałe związki niż przygody na jedną noc jak mój przyjaciel.

Madison niedługo później została moją dziewczyną. Myślałem, że nasz związek i zauroczenie potrwają krótko, ale zakochiwałem się w niej coraz bardziej. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że była kobietą, z którą chciałbym spędzić resztę życia. To szalone, ale nic nie mogłem na to poradzić. Byłem cholernie pewny swoich uczuć i jej miłości do mnie.

– Myślisz, że mógłbyś się ze mną ożenić? – spytała pewnego dnia, gdy siedzieliśmy u mnie.

Czasami miałem wrażenie, że Madison nie lubiła tutaj przebywać, ale nie marudziła, gdy ją zapraszałem. Mogliśmy być sami przez kilka godzin. Nie to, co w jej rodzinnym domu.

Zaskoczyła mnie, że pomyślała o ślubie. Wydawało mi się, że podchodziłem zbyt poważnie do naszego związku. Dlatego nie wspominałem wcześniej nic o planach na przyszłość, ale też dlatego, że się bałem. Bałem się, że wystraszę Madison.

Nie spodziewałem się, że po niecałym roku razem dziewczyna będzie zastanawiała się, czy kiedyś zostaniemy małżeństwem. Liczyłem, że tak będzie, bo w tej chwili nie wyobrażałem sobie związku z nikim innym.

– Oczywiście. - Uśmiechnąłem się zadowolony.

Mógłbym oświadczyć się nawet teraz. Tyle że nie miałem pierścionka. Chciałbym to zrobić, jak należy, żeby miała co wspominać i opowiadać koleżankom. Dziewczyny lubiły romantyczne rzeczy. Poza tym nie mogłem pozwolić, żeby rodzice Madison myśleli, że nie stać mnie było na pierścionek dla ich córki. Zarobię na niego.

– Chciałabyś? - Spojrzałem na nią, upewniając się, że miała w planach nasz ślub.

– Tak. - Przytuliła mnie. – Możemy poczekać z tym do ukończenia studiów.

Tak będzie najlepiej. Podejmę jakąś pracę i wynajmę dla nas mieszkanie. Nieco większe niż to, które miałem od rodziców. Na początku go nie chciałem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że studiując dziennie, nie będzie mnie stać na utrzymanie samemu mieszkania. Musiałem przyjąć prezent, ale po ukończeniu szkoły zamierzałem sam utrzymać siebie i przyszłą żonę. Jak prawdziwy facet.

– Co powiesz na ślub po studiach? – spytała.

Nie myślałem w tej chwili nawet, skąd wezmę pieniądze na wesele. Zacznę się martwić, gdy już kupię pierścionek. Nie musieliśmy, przecież się żenić od razu po zaręczynach. Odczekamy kilka miesięcy i zobaczymy czy będzie nas na to stać. Madison pewnie chciałaby hucznego wesela. Nie chciałem jej tego odmawiać.

Miałaś Mnie. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz