39.

386 27 0
                                    

Zniecierpliwiony czekałem na przyjazd Aubrey, co bardzo bawiło moją narzeczoną. No tak, Emma nie przejmowała się tym, co usłyszymy od Aubrey. Według niej dziewczyna nie mogła przekazać nam nic złego. Nie byłbym tego taki pewny. Po mojej kuzynce można było spodziewać się wszystkiego. Jeśli znowu, coś przeskrobała, przestanę się do niej odzywać na dobre.

Przez cały weekend zastanawiałem się, co Abi chciała mi powiedzieć. Czy było to coś ważnego? Dlaczego nie mogła zrobić tego od razu, tylko bawiła się ze mną w zgadywanki? Im bliżej było do jej przyjazdu, tym bardziej nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Od godziny łaziłem po salonie, czekając na kuzynkę i jej córeczkę. Najbardziej zależało mi na zobaczeniu się z Lily.

– Usiądź – poprosiła moja narzeczona.

– Nie mogę.

– Cokolwiek ci powie, nie może to być nic złego. - Patrzyła na mnie z uśmiechem. – Przyjedzie z Aaronem, więc nadal są razem.

Przez chwilę pomyślałem, że Aubrey mogła być w ciąży. Dlatego nie powiedziała nic wcześniej! Nie, to niemożliwe. To za szybko. Nie potrzebowaliśmy na razie kolejnego Halla w swojej rodzinie. Właściwie to liczyłem, że prędzej doczekam się własnego potomka. Może nie powinienem się martwić na zapas, ale ciężko było mi przegonić myśl o drugim dziecku Aubrey. Oby to nie było to. Na pewno chodziło coś innego.

– O nie! - Złapałem się za głowę. – Nie, nie. Tylko niech nie mówi, że jest w ciąży.

– Przestań.

– Niby co innego miałaby powiedzieć? - Spojrzałem na Emmę.

Liczyłem, że przekona mnie, że się myliłem. Dziewczyny dużo ze sobą rozmawiały. Może moja narzeczona domyślała się, o co mogło chodzić. Tyle że pewnie wcześniej powiedziałaby mi o swoich domysłach. Od niej mogłem dowiedzieć się, czego obawiała się Aubrey. Na pewno nie była gotowa na kolejne dziecko, chociaż Hall chciałby mieć kiedyś dużą rodzinę. Zaskoczyło mnie to, bo spodziewałem się, że facet, który wychował się w domu z ojcem, który znęcał się nad matką i jego rodzeństwem, nie bardzo będzie chciał mieć dzieci. Podejrzewałem, że był tak zauroczony Lilką, że pragnął dla niej rodzeństwa. Doskonale wiedziałem, że ten maluch będzie ulubieńcem całej naszej rodziny, a zwłaszcza swojego tatusia.

– Doskonale wiesz, jak wzbrania się przed drugim dzieckiem. Poza tym zaraz się dowiesz. - Wstała, żeby jako pierwsza powitać naszych gości.

Po chwili usłyszałem piskliwy głosik Lily i od razu ruszyłem w jej stronę. Nie mogłem już dużej czekać, aż towarzystwo pojawi się w salonie. Musiałem w końcu przytulić córeczkę Abi. Uśmiechnąłem się szeroko na jej widok. Wyrywała się z ramion ciotki w moją stronę. Od razu zabrałem ją od Emmy, zadowolony, że mała sama chciała, żebym to zrobił. Dziewczynka niewiele zmieniła się od naszego ostatniego spotkania.

– Cześć, maluchu. - Ucałowałem ją w czoło i przytuliłem do siebie, gdy położyła główkę na moim ramieniu. – Ale się stęskniłem.

Nigdy nie sądziłem, że tak bardzo zżyję się z dzieckiem, które nie było moje. Przecież nie reagowałem aż tak na widok dzieci swojej siostry. Może chodziło to, że byłem z Aubrey podczas porodu i widziałam Lily pierwszy. Widocznie już wtedy ją pokochałem jak własne dziecko. Wcale mi to nie przeszkadzało. Będę się starał, żeby wiedziała, że zawsze mogła na mnie liczyć i przyjść do mnie z każdym swoim problemem. Mamusia mogła przekonać ją, że jej tajemnice będą u mnie bezpieczne i będę dla niej największym wsparciem, tak samo, jak dla Aubrey. Obie były dla mnie bardzo ważne. Nigdy nie pozwolę, żeby którejś z nich stała się krzywda. I lepiej, żeby Hall o tym wiedział. Nie to, żebym uważał, że był w stanie je skrzywdzić.

Miałaś Mnie. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz