Spotkałem się z Ritchiem. Nie dawało mi spokoju, czemu moja kuzynka zaufała akurat jemu. Dlatego postanowiłem z nim porozmawiać. Co takiego zrobił, że o jej dziecku dowiedział się pierwszy? Poza tym chciałem dowiedzieć się, jak zareagował Hall na wieść, że przyjaciel ukrywał przed nim wiadomość, że Aubrey była w ciąży. Z opowiadań dziewczyny wiedziałem, że Aaron bardzo się wkurzył. Wcale mnie to nie dziwiło. Na pewno żałował, że nie mógł być przy narodzinach swojej córki, tym bardziej że teraz był obecny w każdej chwili jej życia.
Nie chciałbym takiego przyjaciela jak Ritchie. Przecież chłopaki znali się od dzieciaka, a on wolał być lojalny wobec obcej dziewczyny. Tak samo Aubrey postąpiła ze mną i miałem do niej o to ogromny żal. Mimo że starałem się z nią rozmawiać normalnie, nadal nie potrafiłem zwierzyć jej się ze wszystkiego na bieżąco. Jednak bardzo cieszyło mnie, że moja kuzynka chciała, żebym to właśnie ja został chrzestnym Lilki. Tym sobie trochę mnie udobruchała. Byłem przekonany, że doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
– Nie każ jej za głupi błąd – odezwał się od razu, gdy usiadłem przy nim na murku przed hotelem wujostwa.
– Głupi? - Spojrzałem na niego oburzony. – Wystawiła naszą przyjaźń na próbę, ale co ty możesz wiedzieć. Aaron nie ma do ciebie żalu?
– Miał.
– Nie zrozumiesz tego. - Pokręciłem głową.
– Potrzebowała kogoś. Nie wiem, czemu padło akurat na mnie. Co miałem zrobić? - Spojrzał na mnie. – Powiedzieć Aaronowi? Tobie?
Powinien przyjść do mnie i razem byśmy coś wymyślili, skoro Abi nie chciała informować Halla, że zostanie ojcem. Może z jego przyjacielem łatwiej byłoby mi ją przekonać, że Aaron powinien wiedzieć i sam zadecydować, czy chciał być przy nich. Nigdy nie powinna podjąć takiej decyzji sama. Ritchie mógł powiedzieć przyjacielowi, a ten na pewno znalazłby sposób, żeby przemówić Abi do rozsądku. Przynajmniej byłaby pewna, że chłopakowi cały czas na niej zależało. Inaczej nigdy nie wybaczyłby jej, że nie mógł obserwować swojej córki od pierwszej chwili, gdy przyszła na świat. Lilka zasłużyła, żeby mieć ojca przy sobie. Na szczęście teraz miała go dla siebie w każdym momencie i miałem nadzieję, że to się nie zmieni. Mała mogła na niego liczyć. Jeśli nie, zawsze będzie mogła przyjść do mnie.
– Przyjaciel by powiedział.
– Super – odpowiedział od razu. – Znasz Aubrey. Co, jeśli by nie wróciła?
Na pewno nie zostałaby w Paryżu sama, żeby ukrywać się z dzieckiem przed Hallem. Nie była aż tak głupia. Wiedziała, że w końcu będzie musiała z nim porozmawiać. Ona po prostu zawsze musiała zrobić po swojemu. Poza tym Aaron nie pozwoliłby jej zostać z dzieckiem samej. Na pewno nie, dopóki by z nią nie porozmawiał. Mimo wszystko był odpowiedzialny i chciał dla swojego dziecka lepszego dzieciństwa niż to, jakie miał sam. Teraz byłem pewny, że zadba, żeby Lily nigdy niczego nie zabrakło. I co najważniejsze kochał Abi. Nie związał się z nią tylko ze względu na dziecko. Szkoda, że dziewczyna, zamiast od razu z nim porozmawiać, wolała uciec i skompilować sobie życie. Mogła mieć szczęśliwą rodzinę od samego początku.
– Hall by ją znalazł.
Wierzyłem w to. Nie odpuściłby, chociażby ze względu na dziecko. Walczyłby o prawa do opieki nad małą. Może to dałoby Aubrey do myślenia. Nie mogliby się ciągle kłócić o wychowywanie dziecka. Przecież Hall mógłby zacząć jej robić na złość za to, że chciała odtrącić go od dziecka. Moja kuzynka po prostu nie przemyślała, jak jej zachowanie mogło wpłynąć na życie ich trójki w przyszłości. Miała szczęście, że Aaron ją kochał, bo inaczej nigdy by jej tego nie wybaczył. Musiał uzbroić się jeszcze przy niej w ogromną ilość cierpliwości. Będzie mu bardzo potrzebna.
CZYTASZ
Miałaś Mnie. [ZAKOŃCZONA]
RomanceMiałem ułożone życie, dopóki żona nie zachciała go zmienić. Po ślubie zapragnęła stabilności i dzieci. Coś zupełnie innego niż sam chciałem w tamtej chwili. Zostawiłem dawne życie za sobą, żeby być szczęśliwy... I w końcu to szczęście znalazłem. Lan...