27.

388 26 2
                                    

Następnego dnia napisałem wiadomość do Emmy. Przeprosiłem ją i obiecałem, że przyjadę za kilka dni. Potrzebowałem chwili dla siebie, żeby wszystko przemyśleć. Lepiej, żebyśmy się więcej nie kłócili o moją kuzynkę. Dziewczyna odpisała tylko ok. Czyli nadal była na mnie obrażona. Na odległość nic nie załatwię. Porozmawiamy, gdy do niej przyjadę. Na spokojnie. Liczyłem, że to tylko jedna z wielu kłótni, jakie zdarzą nam się pewnie nieraz podczas trwania naszego związku. Nie znaczyło to, że nie chciałem już być z Emmą. Zamierzałem spędzić z tą kobietą resztę życia. Oby ona nadal tego chciała. Na razie dam swojej dziewczynie trochę spokoju. Nie chciałem denerwować jej bardziej.

Zamierzałem spotkać się dziś z Gaylem, żeby porozmawiać. Potrzebowałem rozmowy z przyjacielem, który zawsze pozwolił spojrzeć mi na pewne rzeczy z innej strony. Przez kilka dni miałem czas, żeby ochłonąć. Musiałem, żeby nie wyżywać się na innych. Wystarczyło, że przy tym wszystkim oberwało się mojej mamie. Napisałem też wiadomości do Aubrey, a raczej odpisałem na jej błagania, żeby się odezwać. Nie powinienem pozwolić, żeby się denerwowała, ale nie będę nad nią skakać. Na razie wolałem pisać z Aubrey niż rozmawiać na kamerce. Nie mogła myśleć, że szybko przeszła mi złość na nią, ale musiałem wiedzieć, że nic złego jej się nie działo. Jej ani dziecku. Powinna skupić się na nim. Z resztą jakoś sobie poradzimy. Nie zostawię jej samej, nawet jeśli byłem zły, że nie ufała mi na tyle, żeby od razu poinformować mnie o swojej ciąży.

– Co jest? - Gayle spojrzał na mnie.

– Zrzucę bombę. - Położyłem na stole w salonie reklamówkę z alkoholem.

Przed przyjściem zrobiłem spory zapas. Na początek zamierzałem pocieszyć się piwami, ale resztę wieczoru na pewno spędzimy przy wódce. Dopóki Gayle nie wpadnie na pomysł, żeby zaprosić dziewczyny, będzie ok. Nie miałem ochoty na towarzystwo nikogo więcej, ale jemu nie musiałem tego tłumaczyć. Znał mnie doskonale i wiedział, kiedy potrzebowałem rozmowy. Liczyłem na jakąś dobrą radę, co powinienem zrobić z Aubrey.

– Sporo tego. - Przyjaciel zajrzał do reklamówki. – Coś świętujemy?

Owszem. Kupiłem sporo alkoholu, ale nie będziemy jeszcze świętować z okazji ciąży mojej kuzynki. Najpierw wszyscy powinni się oswoić z myślą, że Aubrey za kilka miesięcy urodzi dziecko. Najlepiej jakby do tego czasu tatuś się o nim dowiedział. Niezależnie od tego, co między nimi zaszło, Aaron zasługiwał, żeby wiedzieć o dziecku. Powinien zdecydować sam, czy zamierzał być obecny w jego życiu. Na razie Aubrey go tego pozbawiła. Oby poszła po rozum do głowy, bo samej będzie jej ciężko. A może okaże się, że Hall wcale nie był dupkiem i zamierzał być obecny w życiu Abi oraz ich dziecka.

– Aubrey jest w ciąży. - Wziąłem piwo i od razu upiłem duży łyk, ignorując zdziwione spojrzenie Gayla.

– Żartujesz? – odezwał się po dłuższej chwili.

Chciałbym. Jednak nie byłem w nastroju do żartów, a już na pewno nie z takich rzeczy. Musiałem pogodzić się z myślą, że za kilka miesięcy zostanę wujkiem. Maluch Aubrey będzie obecny w moim życiu często, bo nie zamierzałem rezygnować ze spotkań nią. Na pewno nie sprawi, że nagle zapragnę mieć własnego potomka. Jednak chciałbym być ulubionym wujkiem, któremu ten dzieciak będzie ufał bardziej niż jego matka. Nie pozwolę go skrzywdzić.

– Niestety nie. - Opadłem na kanapie obok niego.

Gayle wyjął z reklamówki wódkę, w którą również nas zaopatrzyłem. Zapewne uznał, że lepiej od razu zacząć od mocniejszego alkoholu. Może i miał rację. Upiję się dzisiaj. Nic innego się dla mnie nie liczyło. Może, gdy będę pijany, uda mi się zrozumieć głupie zachowanie mojej kuzynki, bo na trzeźwo mi to nie wychodziło.

Miałaś Mnie. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz