Rozdział 3

315 32 0
                                    

Camila.

Shawn wraz ze swoimi kolegami poszli gdzieś się bawić, a ja zostałam w tym głupim klubie sama jak palec. Nie wiem dlaczego w ogóle zgodziłam się na wyjście do Blue Moon. Lubię kluby, lubię tańczyć ale tylko jak mam dobre towarzystwo, a Shawn i jego znajomi takiego nie stanowią. Zastanawiam się co ze sobą zrobić, najlepszym rozwiązaniem okazuję się pójście w stronę baru i zamówienie drinka. Barman przy okazji robienia napoju, nawet nie stara się ukryć swojego lustrującego wzroku w moim kierunku. Próbuje nawet zagadać mówiąc, że skądś mnie kojarzy. Błyskotliwy tekst, nie powiem. Mam ochotę odpowiedzieć, że jestem tu ze swoim chłopakiem, ale przypominam sobie, że to tylko udawany związek. Nie twierdzę, że Shawn nie byłby w stanie stanąć w mojej obronie, ale jednak wolę nie testować jego umiejętności pod tym względem w szczególności po alkoholu. Siedząc na wysokim stołku barowym, powoli popijam swojego kolorowego drinka, dawno nie piłam alkoholu więc już po kilku łykach czuję lekki szum w głowie. Co jakiś czas rozglądam się po sali pełnej mniej lub bardziej pijanych ludzi. W jednej chwili, mój wzrok przykuwa kilka dobrze znanych mi dziewczyn. Przez chwilę nie mogę uwierzyć własnym oczom, gdy widzę wszystkie cztery tańczące do Worth It. Czuję, że moje serce zaczyna szybciej bić gdy widzę Lauren. Dziewczyna ma na sobie czarną sukienkę w której wyglada niezwykle dobrze. Lecz po chwili dziewczyny schodzą z parkietu kierując się w stronę kanap. Nie widziałam żadnej z nich od ostatnich trzech lat. Odeszłam z zespołu bez pożegnania więc wiem, że podejście i przywitanie się z nimi jest kiepskim pomysłem.
- Camila! Tu jesteś. - uśmiecha się szeroko Shawn, podchodząc w moją stronę. Gdy podchodzi do mnie bliżej, czuję od niego woń alkoholu.
- Tak, ty też jak widać. - odpowiadam oschle, ponieważ przez ostatnie kilka godzin nie obchodziło go gdzie byłam.
- Camzzz... może zatańczymy? - pyta chłopak, a ja prawie krzywię się na zdrobnienie mojego imienia, którego używała tylko jedna znana mi osoba.
- Mówiłam, że masz mnie tak nie nazywać.
- Oj przestań! - mówi z uśmieszkiem i zaczyna mnie obejmować bardzo natarczywie. - Chodź zatańczyć.
- Shawn, jesteś pijany. Zabieraj ręcę. - mówię z poważną miną.
- Camz... jesteśmy parą...chyba nie zapomniałaś o tym. - przybliża się do mnie próbując mnie pocałować, lecz się odsuwam.
- Jeśli za chwilę nie przestaniesz, to przysięgam, że... - nie kończę swojej wypowiedzi ponieważ widzę dobrze mi znaną kobiecą sylwetkę kierującą się w stronę toalet.
- Camila, nie bądź niedostępną suką. - mówi do mnie chłopak, na co od razu zostaję wyciągnięta z zamyślenia.
- Słucham?! Jakim prawem odzywasz się do mnie w ten sposób?
- Tak się zachowujesz! - mówi chłopak wyraźne zdenerwowany. - Czemu taka jesteś? Czy czegoś mi brakuję? - pyta.
- Shawn, nie rozumiesz? Ja nic do ciebie nie czuję. Nigdy nie poczuję. Mówiłam to już wiele razy. Łączy nas tylko praca.
- To przez nią prawda? Przez te całą Laurę?
Mam ochotę dać mu z liścia za jego kretyńskie zachowanie.
- To nie jest twoją sprawą i nigdy nie było. - cedzę przez zęby, mierząc w niego palcem wskazującym. Czuję gorąc na policzkach gdy nerwy i alkohol biorą nade mną górę, gdy chłopak wspomina o dziewczynie.
- Pieprzona lesba!
- Zamknij się Shawn! Ostrzegam. Uwierz mi, że moi prawnicy będą wiedzieć jak cię załatwić.
- Nie strasz mnie Camz. Nie boję się ciebie. Powinnaś ochłonąć. Jesteśmy w miejscu publicznym. - wskazuję głową na wnętrze klubu. - Chciałabyś żeby wszyscy znali nasz mały sekrecik? - uśmiecha się bezczelnie.
- Szczerze? Mam to gdzieś. Został nam ostatni miesiąc promocji piosenki, więc tyle jeszcze wytrzymam. Ale masz zabrać już dzisiaj, najpóźniej jutro... wszystkie swoje rzeczy z mojego apartamentu. Będziemy widywać się tylko w miejscach publicznych, tak jak było to ustalone na samym początku. Nie będziesz mnie terroryzował, nie tutaj i na pewno nie w moim własnym mieszkaniu. - mówię pewna siebie.
- Jeszcze za mną zatęsknisz Camila. - mówi chłopak i odchodzi w stronę miejsca gdzie znajdują się jego kumple. To właśnie była druga strona Shawna, która pokazywała się tylko po alkoholu. Chłopak miał ewidentne problemy z agresją po spożyciu zbyt dużej ilości trunków. Z resztą sama się o tym przekonałam po jednej z imprez. Muszę ochłonąć mówię do siebie po czym zaczynam się przedzierać przez tłum tańczących ludzi. Wpadam na jakiegoś gościa więc obracam się aby rzucić w jego stronę szybkie przeprosiny, ale ten tylko się uśmiecha wiec postanawiam iść dalej. Nagle zatrzymuję się dosłownie w połowie kroku ponieważ moje oczy napotykają zielone tęczówki dziewczyny, która właśnie wyszła z toalety. Czuję jak moje ręce zaczynają drżeć na ten minimalny kontakt wzrokowy. Wiem, że dziewczyna także mnie zauważyła, ponieważ pospiesznie odwraca wzrok i kieruję się szybkim krokiem w stronę wyjścia. Stoję jeszcze przez chwilę jak wryta po czym postanawiam pójść za nią, skoro i tak miałam w planach wyjście z klubu. Normalnie pewnie bym się stresowała na spotkanie z nią ale teraz, po kłótni z Shawnem i po wypitym drinku czuję przypływ odwagi. Gdy otwieram drzwi, moją twarz owiewa przyjemne, chłodne, sierpniowe powietrze. Przez chwilę szukam wzrokiem brunetki. Zauważam jej sylwetkę po lewej stronie od wejścia, widzę jak czegoś nerwowo szuka w torebce po czym wyciąga paczkę z papierosami, bierzę jednego i go odpala. W tej chwili postanawiam podjeść i się odezwać. Cała moja odwaga sprzed sekundy znika gdy stres przejmuję całe moje ciało i jedyne na co mnie stać to ciche:
- Hej. - Dziewczyna odwraca się w moim kierunku, jej mina jest zarazem zszokowana jak i przerażona gdy po chwili zaczyna kasłać, co jest spowodowane zapewne nie wypuszczeniem w odpowiedniej chwili dymu papierosowego z ust. Patrzę przez chwilę na nią i czekam aż uspokoi swój oddech. - Wszystko w porzadku?

Reason To Stay Part I & II | Camren FF | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz