Hej kochani! Rozdział troszkę inny niż reszta... tak myśle. Mam nadzieje, że się wam spodoba :D
Enjooooy! Miłego czytania :*Camila.
- Lauren? - wchodzę do salonu lecz nie widzę dziewczyny.
Postanawiam pójść do sypialni aby sprawdzić czy zielonooka gdzieś się znajduję. Gdy wchodzę do pomieszczenia zauważam, że ono także jest puste. Szybko wchodzę po schodach na górne piętro i zaglądam do każdego z pomieszczeń. Nigdzie jej nie ma. Wracam z powrotem do salonu i dopiero teraz zauważam, że nie ma jej butów, a także kluczyków do auta, które zawsze wiesza na wieszaku. Siadam na kanapie i łapie za swój telefon. Wybieram numer do dziewczyny. Czekam kilka sygnałów lecz nie odpowiada. Po chwili dostaje smsa.
Od Lauren.
Nie dzwoń. Potrzebuje chwili dla siebie. Idź spać. Nie wrócę na noc.Nie odpisuje nic na wiadomość. Jestem wkurzona ponieważ nie zrobiłam nic złego, a ona mnie tak potraktowała. Po prostu się o nią troszczę, czy to źle? Zastanawiam się od kogo musiał być ten sms, że aż tak zareagowała. Może faktycznie to nie moja sprawa. Jestem z Lauren dopiero od niedawna, może faktycznie zaburzyłam jej strefę komfortu.
Chwilę później postanawiam wziąć szybki prysznic i udać się spać. Gdy jestem już w piżamie kładę się w wielkim łóżku w sypialni zielonookiej. Spoglądam ostatni raz na wyświetlacz swojego telefonu. Zegar pokazuje 2:34. Powinnam położyć się spać. Lauren zapewne i tak się do mnie już nie odezwie.
Budzę się wczesnym rankiem, przez słońce wpadające przez duże okno do pokoju. Od razu sprawdzam telefon. Żadnej wiadomości. Czego się spodziewałam? Wstaje z łóżka i udaje się do łazienki aby wykonać poranną toaletę. Z szafy wybieram czarne spodnie i żółtą luźną bluzę. Kieruje się do kuchni. Nie mam ochoty na śniadanie więc robię dla siebie jedynie kawę. Zastanawiam się co ze sobą zrobić. Jestem sama w wielkim, pustym mieszkaniu. Lauren musi się czuć w nim samotna. Wiem, że nie lubi takich pustych przestrzeni. Uwielbia ciepłe i przytulne wnętrza, dlatego jestem zdziwiona wyglądem jej mieszkania. Może jednak aż tak dobrze jej nie znam? Może powrót do siebie po trzech latach przerwy nie był dobrym pomysłem? Kocham ją, ale jeśli beze mnie byłaby szczęśliwsza... Na samą myśl do moich oczu wzbierają się łzy. Ukrywam swoją twarz z rezygnacją w swoich dłoniach. Jeszcze kilka dni temu chciałam z nią zamieszkać, a teraz ten plan wydaje się tak odległy. Wiem, że nie doszło między nami do żadnej poważnej kłótni, ale jednak jeśli dziewczyna nie ufa mi na tyle by powiedzieć co ją trapi, to czy mogłybyśmy wspólnie mieszkać? Postanawiam pójść do pokoju gdzie dziewczyna ma swoją sztalugę i keyboard. Stawiam kubek z kawą na małym stoliku zaraz obok instrumentu, a następnie siadam na małym krzesełku. Delikatnie naciskam jeden z klawiszy, tak jakbym się bała, że coś zepsuje. Już po chwili moje palce suną płynnie po klawiaturze i z instrumentu wydobywają się dźwięki, a z moich ust słowa piosenki, która przyszła mi na myśl jako pierwsza.
It feels like there's oceans
Between me and you once again
We hide our emotions
Under the surface and tryin' to pretend
But it feels like there's oceans
Between you and meI want you
And I always will
I wish I was worth
But I know what you deserve
You know I'd rather drown
Than to go on without you
But you're pulling me downNie zdaje sobie sprawy kiedy z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy. Cała ta sytuacja mnie przytłacza. Nie dość, że mam na głowie Shawna, a Lauren- Lucy, to teraz jeszcze to. Naprawdę zaczynam wierzyć, że wszechświat jest w jakiejś w zmowie przeciwko mnie. Przecieram dłonią swoje oczy i pociągam nosem. Spoglądam w stronę drzwi i widzę w nich zielonooką. Jest ubrana cała na czarno. Jej włosy są w nieładzie. Ma posiniaczoną twarz i rozciętą wargę. Podchodzę do niej szybkim krokiem i łapie jej twarz w dłonie.
CZYTASZ
Reason To Stay Part I & II | Camren FF | PL
Fiksi PenggemarPoniżej znajduje się ponad 30 rozdziałów części pierwszej oraz 3 części drugiej. Na ten moment opowiadanie zostaje zawieszone. |CAMILA CABELLO ODCHODZI Z FIFTH HARMONY! CZY TO KONIEC ZESPOŁU?| |FIFTH HARMONY SIĘ ROZPADA! JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ CZEKA ZES...