Rozdział 17

269 27 18
                                    

Hej hej hej. Nie spodziewaliście się mnie tak szybko, co? 😂😂😂 Ja siebie też nie haha

Miłego czytania!


Lauren.

Droga do mieszkania w taksówce niemiłosiernie się dłuży. Po kilkunastu minutach wysiadamy z pojazdu i kierujemy się do budynku, a następnie do windy, która jak na złość nie przyjeżdża od razu. Gdy winda zatrzymuję się na parterze wydając z siebie charakterystyczny dźwięk, wraz dziewczyną wchodzimy do środka.

Nie tracąc ani chwili dłużej przyciskam swoje ciało do ciała brunetki, napierając na jej usta. Łapię za jej biodra pchając ją na ścianę za jej plecami. Słyszę jak dziewczyna wypuszcza ze swoich ust westchnienie na niespodziewany atak z mojej strony. Ściskam delikatnie jej pośladki przez materiał spódnicy, którą ma na sobie. Do moich uszu dociera gardłowy jęk z jej strony. Uśmiecham się, po czym zaczynam składać mokre pocałunki na linii jej szczęki schodząc niżej na jej szyję. Brunetka odchyla delikatnie głowę dając mi większy dostęp do jej skóry, którą chcą poznawać moje usta. Praktycznie wypycham ją z windy gdy drzwi rozchylają się na boki. Odrywamy się od siebie na sekundę aby złapać powietrze do płuc. Lecz nie na długo, ponieważ tym razem to dziewczyna zarzuca mi swoje ręce na szyję i ponownie łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Jesteśmy zmuszone przerwać gdy słyszymy głośne chrząknięcie dobiegające z końca korytarza.

- Tak szybko się pocieszyłaś Lauren? - słyszę głos, którego w tym momencie nie chciałam słyszeć. Kurwa.

Razem z Camilą spoglądamy w stronę dziewczyny stojącej przy drzwiach mojego mieszkania.

- Co ty tu robisz? - pytam z wściekłą miną.

- Och myślałam, że się za mną stęskniłaś Laur. - mówi.

- Raczej nie Lucy. Spadaj stąd. Nie wiem czego tu szukasz, ale jeśli stąd nie pójdziesz wezwę ochronę. - mówię poważnym tonem.

- Auć. - łapię się za miejsce na klatce piersiowej. - Niemiło z twojej strony. Daj mi się chociaż przywitać. - patrzy na Camilę z uśmieszkiem. - Hej Mila. Dawno cię nie widziałam. Widzę, że sprawy między wami nabierają tempa.

- Nie twój interes. - wtrącam się. Widzę jak brunetka obok mnie spina się, na każde słowo wypowiedziane ze strony drugiej dziewczyny.

- Mówiłam ci Lauren, że tak łatwo ci nie odpuszczę. Wykorzystałaś mnie, a potem zostawiłaś. A! Właśnie Camila, spałaś już z Lauren? Dobra jest w łóżku, prawda? - pyta z bezczelnym uśmiechem na twarzy Lucy.

Camila robi nieco zdziwioną, ale także zasmuconą minę.

- Oj... czyżbym w czymś przeszkodziła?

- Mówiłam ci już. Spierdalaj stąd Lucy. Nie mamy o czym rozmawiać. - cedzę przez zęby.

- To się jeszcze okaże Lauren. Tak łatwo nie odpuszczę. - mówi po czym mija nas i wchodzi do windy z której przed chwilą wyszłyśmy.

Wchodzimy w ciszy do mieszkania.

- Camz. W porządku? - pytam. - Nie przejmuj się nią, to wariatka. Spoglądam na brunetkę, która wygląda na przestraszoną.

- Wiem. Po prostu... - zaczyna. - Zawsze coś staję nam na drodze. Kiedyś wytwórnia, media...teraz Shawn, Lucy. Czy może nam się w końcu udać? Bez zbędnych problemów? - pyta z rezygnacją.

- Wiem kochanie. Też chciałabym żeby nam się udało, żebyś była ze mną szczęśliwa. - mówię łapiąc w dłonie jej twarz. - Tak bardzo bym chciała żebyśmy mogły przestać się ukrywać, chciałabym móc pocałować cię lub złapać za rękę w obecności innych. To jest moje marzenie Camila. Wiem, że teraz różne problemy stają nam na drodze ale to chyba nic, czego nie mogłybyśmy rozwiązać, prawda? - pytam, patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna kiwa lekko głową potwierdzając moje słowa.

Reason To Stay Part I & II | Camren FF | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz