Rozdział 9

310 32 1
                                    

Jak to mówią... lepiej późno niż wcale ;p

Lauren.

Miękkie usta Camili delikatnie łączące się z moimi.

Jej złoto-brązowe tęczówki wpatrujące się z uczuciem w moje zielone.

Szerokie uśmiechy nieschodzące z naszych twarzy po przerwaniu pocałunku.

Właśnie tyle potrzebowałam żeby na nowo poczuć tak znane mi uczucie, które nie dawało mi spokoju trzy lata temu.

Jeden pocałunek, tylko tyle. Jeden pocałunek sprawił, że stado motyli wybuchło w moim brzuchu, a ja nie chciałam czuć już nic więcej do końca życia.

Spoglądam kątem oka na śpiącą brunetkę w moim łóżku. Po wczorajszym wieczorze spędzonym na rozmowie, pocałunkach i przytulaniu sen przyszedł bardzo szybko. Położyłyśmy się wtulone w siebie, nie przejmując się nadchodzącym dniem, choć oczywistym było, że rozmowa na ten temat jest nieunikniona. Wstałam przed Camilą ponieważ obudziłam się nad ranem i nie mogłam z powrotem zasnąć. Po cichu opuściłam łóżko tak aby nie obudzić dziewczyny, zrobiłam sobie kawę, wzięłam szkicownik i wróciłam do sypialni. Usiadłam na fotelu znajdującym się przy oknie i przypatrywałam się śpiącej brunetce. Chwilę później za pomocą ołówka zaczynał powstawać szkic tego co widziałam przed sobą. Chciałam uchwycić każdy, nawet najmniejszy szczegół. Opadająca przydługa grzywka na oczach i lekko rozchylone usta dziewczyny. Ugięta w łokciu ręka wsadzona pod poduszkę, jedna ze stóp wystająca spod białej kołdry. Wyglądała tak niewinnie, prawie jak mała dziewczynka. Przypominam sobie jak śmiałam się z jej dziecinności gdy byłyśmy razem w trasie, zawsze mówiła, że nie jest dziecinna i się obrażała. Co przeczyło jej własnym słowom. Uśmiecham się na te wspomnienia. Robię kolejne pociągnięcia ołówkiem w przerwach popijając kawę. Widzę jak brunetka niespokojnie się porusza, po czym z zamkniętymi oczami przejeżdża ręką po materacu w miejscu gdzie spałam. Gdy nie wyczuwa nic pod swoim dotykiem, uchyla powieki i zaczyna się rozglądać. Unosi lekko głowę z poduszki z uroczo rozczochranymi włosami i spogląda na mnie. Opada głową znów na poduszki, gdy uśmiecham się do niej szeroko. Odkładam szkicownik na mały stolik i podchodzę w kierunku łóżka, po czym na nim siadam, lecz dziewczyna ma inny plan ciągnąc mnie abym się położyła. Leżę bokiem do niej i patrzę dalej uśmiechając się w jej kierunku.

- Hej śpiochu. - mówię.

- Hej. - odpowiada. - Dlaczego już nie śpisz? - pyta.

- Obudziłam się nad ranem i nie mogłam już zasnąć. - odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Mogłaś mnie obudzić.

- Nie miałabym serca gdybym to zrobiła. - mówię znów się uśmiechając. Dotykam delikatnie opuszkami palców jej policzka, który zaczyna się rumienić na wskutek mojego dotyku. Zaczesuję palcami kosmyki opadające na jej czoło, wkładając je za ucho. - Wyglądałaś zbyt słodko. - mówię, na co jej policzek oblewa większy rumieniec.

- Oh przestań Lauren. - śmieje się lekko. - Zawstydzasz mnie.

- Czyżby? - pytam, nadal utrzymując z dziewczyną kontakt wzrokowy. Pochylam się lekko w jej stronę i składam na jej ustach drobnego buziaka. Gdy się odsuwam na jej twarzy widnieję leniwy uśmiech.

- Mhm.. - zaczyna, lecz przerywam jej kolejnym drobnym pocałunkiem.

- Lo... nie umyłam zębów. - mówi.

- Nie przeszkadza mi to. - odpowiadam z uśmiechem.

- Ale mi tak. - mówi, chowając twarz w poduszkę. Chichoczę na jej zachowanie.

Reason To Stay Part I & II | Camren FF | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz