III

333 33 10
                                    

Umm... hej :D Zapraszam do czytania. Mam nadzieje, że się spodoba !

Camila.

- Dziękuje, że przyjechałaś. Naprawdę potrzebowałam towarzystwa. - mówię opadając ze zmęczenia na kanapę.

- Nie ma problemu. Cieszę się, że do mnie napisałaś. - odpowiada Natalie. - Chociaż z tego co widziałam to chyba nie narzekałaś na brak towarzystwa, hmm? - usadawia się obok mnie posyłając mi ciekawskie spojrzenie.

- To dosyć długa historia... - zaczynam. - Lauren zaproponowała...

- Chwila! To była Lauren? Twoja ex? - podnosi głos i otwiera szerzej oczy.

- Jezus, Nat! Na jakieś planecie ty żyjesz? Nie poznałaś jej? - śmieje się z jej zachowania.

- Jak tylko przeczytałam smsa od ciebie, od razu wsiadłam do samochodu i tu przyjechałam. Wyciągnęłaś mnie z łóżka! Więc nie zdążyłam włożyć soczewek, a gdzieś zapodziałam okulary... więc nie dziw się, że jej nie rozpoznałam z takiej odległości. - śmieje się dziewczyna co odwzajemniam. - Więc... co z tobą robiła?

Zaczynam opowiadać jej cały wieczór, uwzględniając kłótnie, której świadkami były dziewczyny, a następnie przechodzę do momentu gdy dostałam telefon od mojego taty i propozycji zielonookiej o zawiezieniu mnie do szpitala.

- Została ze mną w szpitalu, a potem mnie tutaj odwiozła. - kończę opowieść.

- Kiedy mówisz o niej w taki sposób... ona wydaje się taka urocza... w głowie mi się nie mieści, że mogłaby zrobić coś okropnego. - mówi Natalie lekko kiwając głową z dezaprobatą.

- Taa... a jednak. - mruczę pod nosem.

- Widać, że nadal jej na tobie zależy. Nikt nie robi takich rzeczy dla kogoś kto nic dla nich nie znaczy. - mówi prosto.

- Natalie, proszę... - wstaje z kanapy, aby sprzątnąć kubki po wcześniej wypitej herbacie.

- Dobra, dobra. Już nic nie mówię. - unosi dłonie w proteście. - Ale wiem, że tobie też na niej zależy...

Wypuszczam z siebie ciężkie westchnięcie.

- Wiem. - mówię zbyt cicho by brunetka mogła mnie usłyszeć. - Chodźmy już spać. Padam na twarz.

Po szybkim prysznicu kładę się obok brunetki na rozłożonej wcześniej kanapie. Słyszę ciche chrapanie, które wskazuje na to, że dziewczyna już zasnęła. Układam się na plecach i patrzę w sufit. Nie będę ukrywać, że myśli wciąż wędrują wokół Lauren. Dzisiaj zaopiekowała się mną tak jak zawsze miała w zwyczaju to robić, choć wcześniej potraktowałam ją okropnie. Dziś bariera, którą budowałam przez ostatni miesiąc, pod zwykłym spojrzeniem Lauren, zaczęła się kruszyć. Wiedziałam, że jeśli chodzi o zielonooką jest ona moją słabością ale nie sądziłam, że aż tak na mnie zadziała. I jeszcze jej wygląd. O Boże. Gdybyście tylko mogli ją zobaczyć. Zawsze wyglada dobrze, ale dzisiaj miałam wrażenie, że coś się w niej zmieniło... i nie mówię tylko o tym, że ścięła włosy, co wygląda cholernie dobrze. Po prostu... momentami nie mogłam od niej oderwać wzroku. Z resztą... nic nowego. Zamykam oczy i pozwalam mojemu ciału się odprężyć myśląc wciąż o dziewczynie, a następnie zasypiam.

- Wyłącz to. - jęczy dziewczyna obok mnie, wybudzając mnie tym samym ze snu.

Słyszę nieprzyjemny dźwięk dzwonka swojego telefonu. Sięgam po niego dłonią i spoglądam na wyświetlacz.

- Halo. - mówię zachrypniętym po nocy głosem.

- Chancho! W końcu! Jak z Sofi? - słyszę po drugiej stronie słuchawki.

Reason To Stay Part I & II | Camren FF | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz