MARATON 4/4
P.O.V. Dylan
Byłem z siebie zadowolony że przyłapałem ją na rozmowie z kochankiem. Jak się Brandon dowie o tym że ma kochanka to będzie zajebieście. Zaimponowała mi jak tylko zaczęła cisnąć Josha. Nie wiem jak to się stało że przegrał w ich "rozmowie" bo zazwyczaj to wygrywał. Jak tylko wyszedłem z lubi to skierowałem się do pokoju w którym miałem zamiar zadzwonić do szefa i mu wszystko powiedzieć. Byłem już w pokoju gdy nagle usłyszałem jakieś krzyki z pokoju obok czyli sypialnia Toma. Wyszedłem z pokoju i podszedłem do jego drzwi. Zapukałem ale tak głośno krzyczeli że nawet nie słyszeli. Wszedłem powoli do pokoju a tam ujrzałem Alice i Toma. Alice to dziewczyna na jedną noc. Chyba każdy z tego domu się z nią przespał.
-Alice o co ci chodzi?! Przecież jak za pierwszym razem tu byłaś to ci powiedziałem że będę dzwonić jak będę miał potrzebę!-krzyknął Tom a ja nie wiedziałem o co chodzi dlatego zacząłem się wsłuchiwać.
-Tom czego Ty nie rozumiesz?! Kocham Cię i będziemy mieli razem dziecko!-krzyknęła a mnie zamurowało. Jak to oni będą mieli dziecko?
-Mówiłem Ci nie zakochuj się! I nie możliwe że jesteś w ciąży skoro mieliśmy podwójne zabezpieczenie!
-Tom przepraszam ale tamtego dnia zapomniałam o tabletkach...-powiedziała już spokojnie a ja przypomniałem sobie malutką rzecz...tamtego dnia wiedziałem że ma do niego przyjść Alice a że byłem na niego wkurwiony za to że chwilę wcześniej odbiłem mi panienkę to postanowiłem się zemścić. Przedziurawiłem mu w tedy całe zabezpieczenie...
-Co?! To i tak ja miałem zabezpieczenie więc to nie możliwe!-A chuj powiem mu prawdę co najwyżej oboje mi mordę i będę w śpiączce ale raz się żyje.
-W zasadzie w tedy nie miałeś.-powiedziałem a oni dopiero teraz skierowali na mnie swój wzrok. Ja już sam w chacie...
-Jak to nie?!-pyta zbulwersowany.
-No bo byłem w tedy wkurwiony że odbiłeś mi panienek że przedziurawiłem ci zabezpieczenia.-ledwo skończyłem a już dostałem z pięści w twarz. Uderzenie było na tyle mocne że się wywaliłem.
-Ty chuj jak mogłeś! Odbiłem Ci jedną panienkę a Ty załatwiłeś mi dziecko!-powiedział uderzając mnie pięściami w twarz.
-Kochałem...Sky...a...ty...mi...ją...odbiłeś...-ledwo powiedziałem bo zadawał mi kolejne uderzenia.
-No i co z tego! Sam mówiłeś że trzeba zlikwidować wszystkich których się kocha bo inaczej nas osłabią!-miał rację mówiłem tak ale ludzie mówiłem to jakieś 10 lat temu!
-To było 10 lat temu!-udało mi się krzyknąć bo przestał mnie bić. Spojrzałem na kobietę w ciąży. Leżała nie przypomina na podłodze.-Alice...-tyle udało mi się powiedzieć zanim straciłem przytomność...
×××
I jak maraton? Co myślicie o zachowaniu chłopaków? Opinie w komentarzach mile widziane!😁😘
CZYTASZ
Porwanie z Miłości / One Direction /
FanfictionZwyczajna dziewczyna z nie zwyczajnym życiem