MARATON 1/4
P.O.V. Viki
Stwierdziłam że się chwilę prześpię. Wyszłam z kuchni a następnie skierowałam się na schody. Gdy byłam na górze od razu rzuciło mi się w oczy ciało. Podeszłam do niego i dostrzegłam że to Dylan. Postanowiłam wziąć go do mojego pokoju. Znaczy się do mojego i Brandona. Gdy jakimś cudem udało mi się zaciągnąć chłopaka do pokoju a następnie położyć na łóżku usiadłam na fotelu który swoją drogą jest tu od niedawna.
Mam parę pytań na które nie znam odpowiedzi. Dlaczego on tam leżał? Czemu jest nie przytomny? Dlaczego położyłam go w mojej i Brandona sypialni a nie w jego? Kiedy się obudzi? Jaka będzie jego reakcja jak zobaczy gdzie jest? I najważniejsze. Dlaczego do jasnej cholery ma tak zmasakrowaną twarz?! Codzienność...wiele pytań zero odpowiedzi.
xxx
Minęła już godzina a Dylan nadal jest nie przytomny. Cały czas siedzę przy nim i czeka aż się ocknie. Jestem już zmęczona tym czekaniem. Chłopcy jeszcze nie wrócili i chyba dziś już nie wrócą. Położyłam się koło Dylana na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
xxx
Obudziłam się w nocy. Jest 1:30 a Dylan się nie ocknął. Chciałam wstać ale zatrzymała nie czyjaś ręka na brzuchu. Czyli się już obudził...
-Nie idź proszę. Tylko przy tobie śpię spokojnie.-powiedział. Obróciłam się w jego stronę i zobaczyłam że jest już w pełni ogarnięty oraz jest w samych bokserkach.
-Niby czemu tylko przy mnie?-pytam siadają do niego przodem po turecku.
-Nie ważne. Chodź spać.-powiedział i pociągnął mnie tak że teraz leżałam na jego wyrzeźbionej gołej klatce.
-Ale ja nie chce spać.-jęknęłam niezadowolona.-A po za tym co jeśli Brandon wróci i nas zobaczy?
-Jak nie chce ci się spać to w krótkim czasie mogę sprawić że ci się zachce, a co do powrotu Brandona to powiemy że ze sobą spaliśmy.-powiedział a ja na niego spojrzałam.
-Nie prześpię się z tobą!-powiedziałam podniesionym głosem.
-Przecież przed kilkoma minutami ze mną spałaś.-
powiedział a ja teraz załapałam o co mu chodziło.-A dobra. Myślałam o czymś innym.-zaśmiałam się na swoje ostatnie słowa.
-Oj Viki Viki ale masz brudne myśli.-powiedział śmiejąc się.
-Dobra wstawaj bo głodna się zrobiłam.-powiedziałam i zaczęłam wstawać.
-No dobra.-jęknął niezadowolony ale wstał.
-Chodź ugotuje coś może ci posmakuje.-powiedziałam i wyszłam z pokoju a za mną blondyn.
Zeszliśmy do kuchni a tam zobaczyliśmy pięć osób. Liam, Louis, Harry, Niall i Brandon. Gdzie Zayn?
-Gdzie Zayn?-pytam a oni gwałtownie się odwracają. Przypomnę że Dylan nadal jest za mną.
-Zayn...-zaczął Harry.
-Nie żyje.-dokończył Brandon.
-Jak to?-pytam z niedowierzaniem.
-Zginął chroniąc cię. Więc w sumie można powiedzieć że zginął jak bohater.-powiedział Niall. Teraz to już się popłakałam na amen.
-Chodź się przytul.-powiedział stojący za mną Dylan. Od razu się do niego przytuliłam i wtuliłam głowę w jego wciąż gołą klatkę.
xxx
Dla tych którzy chcą zadać pytanie dlaczego uśmierciłam Zayna to mam taką małą informację. Śmierć Zayna to takie jego odejście z zespołu w prawdziwym życiu.
Podobało się? tak? To zostaw komentarz i głos!😁😘
CZYTASZ
Porwanie z Miłości / One Direction /
FanfictionZwyczajna dziewczyna z nie zwyczajnym życiem