MARATON 3/4
Pocałował mnie!! Ma takie miękkie usta że po prostu musiałam się mu oddać. Po chwili się od siebie oderwaliśmy, a ja już tęsknie za jego ustami.
-Coś czuje że się dogadamy.-powiedział i wziął do ręki kosmyk moich blond włosów.
-Odpowiesz mi na moje pytania?-pytam patrząc na jego twarz.
-Przepraszam. Jak one brzmią?-pyta uważnie patrząc na moją twarz.
-Pierwsze to czy twoje oczy są naturalne czy nie, a drugie to jak masz na imię.-mówię.
-Zdziwię cię bo pewnie myślałaś że to soczewki, prawda?-pokiwałam głową na znak zgody-Otóż to są moje naturalne oczy a puki co możesz mnie nazywać jak chcesz.-powiedział a ja pokiwałam głową.-Masz jeszcze jakiś pytania?-pyta.
-Nie.-mówię.
-No dobrze w takim razie ja mam pytania.
-Jakie?-pytam patrząc na jego rękę która jest na moim kolanie. Szczerze to mi to nie przeszkadza.
-Może na początek coś prostego. Jaki jest twój wymarzony facet?-pyta uważnie mnie obserwując.
-Mądry, zabawny, uroczy i przystojny, a co?-pytam nie wiedząc po co mu ta informacja.
-A nic. Mam jeszcze jedno pytanie.-zamyślił się chwile i dodał.-A w zasadzie dwa.
-Jakie?
-Pierwsze. Masz jakieś fetysze?-teraz to już kompletnie nie wiem o co mu chodzi.
-Serio chcesz wiedzieć?-patrzę na niego i widzę że pokiwał twierdząco głową.-Mam tylko dwa fetysze a mianowicie kilkudniowy zarost i tatuaże .-mówię i spoglądam w okno.
-Hej mała spójrz na mnie.-niepewnie na niego spojrzałam i się uśmiechnęłam gdy zobaczyłam że też się uśmiecha.-A teraz nie patrz na mnie tylko na moje ramie.-powiedział i podwinął prawy rękaw ujawniając przepiękny tatuaż wilka:
(Proszę nie sugerować się tłem)
-O ja... Ale cudny.-powiedziałam delikatnie dotykając tatuaż.
-Podoba się?-pyta a ja na niego spojrzałam.
-Czy podoba? On jest przepiękny-powiedziałam prawie piszcząc z radości.
-Cieszę się.-powiedział z uśmiechem.
-Dobra a jakie jest to drugie pytanie?-pytam bo przypomniałam sobie że miał dwa pytania.
-Spytam się prosto z mostu. Podobam ci się?-popatrzyłam się na niego zaskoczona. Jak on w ogóle mógł pomyśleć że mi się nie podoba?
-Jak mam być szczera to tak.-powiedziałam lekko zawstydzona.
-Naprawdę?-pyta jakby z niedowierzaniem.
-Tak...-powiedziałam zerkając na jego twarz na której zauważyłam szeroki uśmiech.
-To teraz już się chyba bez problemowo dogadamy.-mówi radośnie na co chichocze.-Masz piękny chichot Viki, wiesz?-rzucił komplementem a ja się zarumieniłam.
-Dziękuję.-powiedziałam nieśmiało.
-Słuchaj Viki mogę cię przytulić?-spytał się nieśmiało co mnie zdziwiło bo na początku był BARDZO pewny siebie.
-Jasne że tak. Po co w ogóle się pytasz.-powiedziałam a on automatycznie mnie przytulił a ja się bardziej w niego wtuliłam.
Siedzimy już tak dłuższą chwile a ja nawet nie zauważyłam że zrobiłam się śpiąca. Spojrzałam na pana bez imienia i zauważyłam że zaczął się delikatnie kłaść na łóżku.
Nie wiedząc kiedy zasnęłam wtulona w jego klatkę piersiową...
xxx
Podoba się rozdział?Jak tak to nie zapomnij zagłosować!