Rozdział 6

710 33 11
                                    

Dominik:

W wannie było trochę ciasno, ale i tak przyjemnie. Siedzieliśmy w ciszy co było do nas niepodobne. W końcu jednak Paweł ją przerwał.

- Przez ciebie ta woda zrobiła się zimna. - przeczesał włosy spoglądając mi w oczy - Ty naprawdę jesteś jak kostka lodu... Albo jak to ująłeś... Jesteś lodowcem. - odkręcił kran dolewając do wanny ciepłej wody.

- Nie jak lodowiec, tylko jak, zamknięty w lodowcu -
Poprawiłem go. Zaśmialiśmy się.

- Coś czuję, że dolanie cieplej wody nic nie da...

-  W takim razie ty musisz mnie rozgrzać... - poprostu musiałem to powiedzieć.

Uśmiech na jego twarzy był bezcenny. Nie minęła chwila a on już leżał na mnie całując moje ciało. Czułem jak odpływam w krainy pieszczot. Całował każdy centymetr mojego ciała. Tak strasznie mnie podniecał... Pod wpływem jakiegoś impulsu poczułem, że teraz to ja przejmę kontrolę.
Kilka zgrabnych i szybkich ruchów i już znalazłem się na nim. Woda przyjemnie szumiała podczas jakichkolwiek ruchów.
Przerwałem na chwilę nasz pocałunek by spojrzeć mu w oczy. Były niesmowite... Czasem brązowe a czasem, zielone. Teraz mieniły się na zielono - niebieskie.
Znowu dzisiaj poczochrał mi włosy.
Później mi się przyjrzał i zaczął układać moje włosy. Uśmiechnąłem się widząc jego skupienie. Zaczesał je najpierw do tyłu a później zmienił zdanie i wszystkie zaczesał do przodu. Moja grzywka była już trochę dłuższa i wręcz wchodziła mi na oczy. Zamachnąłem się głową tak, że włosy ułożyły się bardziej na prawą stronę, ale za chwilę i tak zjechały do wcześniejszej pozycji.
Paweł się ze mnie zaśmiał po czym znowu pocałował. Teraz był to jednak, krótki ale namiętny pocałunek.
Odsunęliśmy się nieznacznie od siebie i wtedy...

... Zobaczyłem jak twarz Pawła zaczyna się zmieniać. Widziałem jak jego skóra się naciąga jak gdyby ktoś się wiercił zamknięty w nim. Szybko odsunąłem się na drugi koniec wanny. W końcu się zmieniła. Teraz ze mną w wannie siedział Rafał.

- Znowu to zrobiłes!? - krzyknął na mnie. - Siedziałem w wannie i nie wiedziałem co zrobić. Nie mogłem się ruszyć. - Znowu mnie pocałowałeś!? Jak kurwa śmiesz!? Powiedziałem Ci coś... Wypruje Ci wszystkie flaki jak jeszcze raz się mi postawisz!? Pocharatam Ci tą śliczna buźkę! - nagle jego głos się nieco zmienił - Odezwij się... Minik..? - Za chwilę jednak znowu usłyszałem ten ochydny i charczący głos mojego prześladowcy - Jedne słowo... - czy on śpiewał? To przerażające - jeden ruch... Jeden pocałunek... Czy później będzie jeszcze ratunek..?

Skończył śpiewać po czym się rozpłynął.

Nagle ktoś mnie mocno wciągnął pod powierzchnię wody. Zacząłem się wiercić i krzyczeć. Woda tłumiła moje wołanie o pomoc.
Czy to koniec?
Widziałem jak bąbelki resztek mojego powietrza ulatują nad powierzchnię wody. W końcu zacząłem się dusić. Moje ciało nie miało siły się już ruszać. Chciałem jeszcze raz spróbować się wydostać ale wtedy nastała ciemność a ja czułem jak opadam na dno głębokiego oceanu...

_______________
😱🤪

The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz