Rozdział 18

612 28 10
                                    

Paweł:

- Witajcie kochani... - Jezu to był Rafał.

- Jezu... Ja go słyszę! - powiedziałem.

- Zachowajcie spokój. - powiedział Filip - Bez nerwów i z głową. Bez względu na to co powie.

- Sranie w banie! - Jego charczący głos był okropny.

- Pokaż się im. - nagle zażądał Dominik mocniej ściskając moją dłoń.

- A niby dlaczego kochany!?

- Nie. Mów. Tak. Do. Niego!

- Paweł miało być spokojnie. - upomniał mnie Filip.

- Właśnie drodzy przyjaciele bez nerwów... Chyba, że wasz Dominiczek będzie musiał zostać ze mną na dłużej... Może mu się odwdzięczę z to co mi zrobił!

- Co ci niby kurwa zrobił!? Ja bym się zastanawiał co ty mu zrobiłeś! - moje nerwy puszczały.

- Przecież to jest pizda. - to tak proste a jednak mocne słowa - No popatrz na niego... - zrobiłem o co poprosił Rafał -... I powiedz mi co widzisz.

- Widzę... Widzę kogoś kogo kocham. Teraz widzę bezbronne dziecko ale wiem, że potrafi być na prawdę...

- No jaki? Chodzi Ci o to, że byłby w stanie kogoś pobić.

Zanim zdążyłem zareagować Filip mocno ścisnął nasze ręce po czym powiedział

- Rafale czy chcesz coś nam przekazać? Albo może jednemu z nas?

Nagle zza Dominika wyłoniła jego ciemna sylwetka. W tym samym momencie Dominik wydał z siebie okrzyk bólu i niemalże zmiażdżył mi dłoń.
Kolejne łzy w jego oczach spłynęły po wyrzeźbionych w policzkach torach.

- Co mu robisz!? - czy on jest duchem czy jest tu na serio?

- Jest taki chudziutki... Malutki... I... Mój!!!

- Przestań! - krzyknąłem.

- Rafał przestań to nic nie daje. - Filip cały czas utrzymywał spokój.

- Zabierz go... - Dominik zaraz zemdleje ja to czuje.

Wtedy rudy zaczął się śmiać w najlepsze. Śmiech był tak samo szorstki i zachrypniety jak głos. Mimo głośnego śmiechu Filip próbował go przekrzyczeć.

- Czy chcesz nam coś powiedzieć!? To twoja ostatnia okazja!

-Powiem wam jedno! - przerwa na kolejną fale śmiechu - Dzięki za odebranie mi życia! Dzięki waszej ludzkiej głupocie będę was miał już na zawsze!

Rozpłynął się a my zostaliśmy jak wryci. Uświadomiłem sobie ze to co mówił Dominik i te wszystkie ataki musiały wyglądać podobnie jak to teraz.
Był naprawdę silny.
Teraz jednak znowu płakał trzymając moja i Filipa rękę.

- W takim razie kończymy... - obwieścił Fifi i zaczął wypowiadać jakieś łacińskie słowa, których nie rozumiałem.

________________
Powracam! ❤️

The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz